

Kwietniowa decyzja premiera zobowiązująca Pocztę Polską do przygotowania w maju br. wyborów prezydenckich w trybie korespondencyjnym rażąco naruszyła prawo - uznał we wtorek Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie. Sąd orzekł o nieważności tej decyzji.
Po wyroku WSA ws. wyborów premier Mateusz Morawiecki powinien się podać do dymisji - ocenił wiceszef klubu Lewicy Tomasz Trela. Z kolei w ocenie posła Krzysztofa Śmiszka w przypadku decyzji ws. wyborów korespondencyjnych przekroczono uprawnienia funkcjonariusza publicznego.
Sąd: w przypadku wyborów zasady legalizmu powinny być szczególnie przestrzegane
"Zaskarżona decyzja jest nieważna. (...) Przepis przewiduje dwie podstawy stwierdzenia nieważności: gdy rażąco narusza prawo i została wydana bezpodstawnie. W ocenie sądu obie te podstawy w tej sprawie zaistniały" - uznał WSA.
W uzasadnieniu wyroku sąd przypomniał, że jednym z fundamentów państwa prawa jest przewidywalność przepisów. Jak mówił sędzia Grzegorz Rudnicki, zaskarżona decyzja "wprowadzać mogła wśród obywateli RP niepewność prawną" i podważać zaufanie do stabilności przepisów.
"W wypadku tak ważnej kwestii jak wybory najważniejszej osoby w państwie, jeśli chodzi o władzę wykonawczą, a więc prezydenta, powinny być szczególnie przestrzegane zasady legalizmu" - podkreślił sędzia Rudnicki.
Sąd uznał, że decyzja premiera Morawieckiego naruszyła m.in. konstytucję, Kodeks wyborczy, ustawę o Radzie Ministrów i Kodeks postępowania administracyjnego. Wyrok jest nieprawomocny, przysługuje od niego skarga kasacyjna do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
"Ani przepisy konstytucji, ani ustawy o Radzie Ministrów, nie przyznają Prezesowi Rady Ministrów żadnych uprawnień w zakresie zmierzającym do organizacji, czy przygotowania jakichkolwiek wyborów powszechnych" - zaznaczył sędzia Rudnicki.
Jak przypomniał sędzia, decyzja, której dotyczyła sprawa, zlecała Poczcie Polskiej przygotowanie wyborów wyłącznie korespondencyjnych, a więc "w sposób, który nie gwarantował wyborcom wyborów równych, bezpośrednich i takich, które odbywałyby się w głosowaniu tajnym". Tymczasem - jak dodał - takie wybory gwarantuje wyborcom konstytucja i "sposób wyborów nie może być ograniczony przez jakiekolwiek działanie władzy wykonawczej".
Ponadto sąd podkreślił, że w dniu wydawania decyzji przez premiera "jedynym stałym i najwyższym organem wyborczym właściwym w sprawach przeprowadzania wyborów prezydenta była tylko i wyłącznie Państwowa Komisja Wyborcza". Z kolei "obsługę PKW (...) zapewniało w dniu wydawania decyzji wyłącznie Krajowe Biuro Wyborcze i wyłącznie do tej jednostki należało zapewnienie warunków organizacyjnych, administracyjnych i finansowych związanych z organizacją wyborów". "A więc obowiązujące prawo przewidywało wyłączność dokonywania czynności przygotowawczych w zakresie przeprowadzenia i organizacji wyborów prezydenckich tylko i wyłącznie KBW" - podkreślił sędzia Rudnicki.
Jak uznał WSA, przepisy ustawy o przeciwdziałaniu Covid-19 przywołane jako podstawa prawna decyzji premiera "w żadnym wypadku" nie upoważniały premiera do powierzenia Poczcie Polskiej realizacji działań zmierzających do przygotowania wyborów - "i to do tego w trybie korespondencyjnym", pozwalały jedynie na decyzje "tylko i wyłącznie" związane z przeciwdziałaniem pandemii.
Według skargi RPO, Poczta Polska na podstawie zaskarżonej decyzji premiera nie mogła wykonywać żadnych zadań związanych z powszechnymi wyborami korespondencyjnymi, gdyż "brak jest podstawy prawnej dla tego typu działań". Zdaniem RPO polecenie z decyzji premiera zobowiązało Pocztę Polską do przejęcia kompetencji zastrzeżonych dla innych organów władzy publicznej, wówczas wymienionych w Kodeksie wyborczym jako właściwych do przygotowania wyborów.
Pełnomocnicy Prezesa Rady Ministrów odpowiadali na zarzuty skargi, że decyzja została wydana w okolicznościach i z zamiarem realizacji celów, które miały pełne uzasadnienie w przepisach stanowiących jej podstawę prawną. "Miała na celu stworzenie warunków do tego, by w trakcie aktu głosowania w wyborach Prezydenta RP zarządzonych na 10 maja 2020 r. nie dochodziło w ogóle lub dochodziło w jak najmniejszym możliwym zakresie do przypadków, w których ludzie biorący udział w tym akcie głosowania będą się zakażali wirusem SARS-CoV-2" - głosiło ich stanowisko.
"Decyzja Prezesa Rady Ministrów miała charakter przygotowawczy stawiając w stan gotowości przedsiębiorcę, któremu miał zostać powierzony obrót dokumentami wyborczymi w zakresie korespondencyjnej formy wyborów prezydenckich i w tym kontekście była w pełni uzasadniona okolicznościami, w jakich obowiązywał wyznaczony przez Marszałek Sejmu termin wyborów i jednocześnie istniał powszechny konsensus społeczny i polityczny, że możliwości organizacyjne w zakresie wyborów przeprowadzanych metodą tradycyjną są zerowe, a liczba osób zarażonych i poddanych kwarantannie w dniu potencjalnych wyborów jest niemożliwa do oszacowania" - argumentowali pełnomocnicy premiera.
KO i Lewica: Premier powinien podać się do dymisji
Lewica odniosła się do tej decyzji WSA. Wiceszef klubu Lewicy Tomasz Trela podkreślał, że "dzisiaj osobą odpowiedzialną za ten cały bałagan, za wydanie, wyrzucenie w błoto 70 mln zł ( jakie m.in. Poczta Polska poniosła w związku z wyborami korespondencyjnymi planowanymi na 10 maja - PAP) jest pan premier Mateusz Morawiecki".
"To on dzisiaj jednoosobowo bierze na siebie odpowiedzialność i to jest jego odpowiedzialność, że naraził na szwank budżet państwa, naraził na szwank dobre imię Rzeczypospolitej Polskiej i naraził na szwank dobre imię Państwowej Komisji Wyborczej, która przez 30 lat rzetelnie organizowała wybory w naszym kraju" - podkreślał.
Trela w tym kontekście zaapelował do Morawieckiego. "Panie premierze, jeżeli ma pan honor, jest pan człowiekiem honoru, a często pan z mównicy sejmowej o tym honorze mówi, to dzisiaj po tym wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego powinien się pan podać do dymisji" - mówił.
"W każdym normalnym, demokratycznym kraju prezes Rady Ministrów po zasięgnięciu wiedzy, po zapoznaniu się z takim wyrokiem podałby się do dymisji dlatego, że działał nielegalnie, niezgodnie z prawem i działał na wyraźne polecenie swojej matki-partii, a w tym przypadku ojca - Jarosława Kaczyńskiego" - ocenił poseł.
Drugi z wiceszefów klubu Krzysztof Śmiszek podkreślał z kolei, że każda demokratyczna władza i przedstawiciele administracji publicznej powinny i mogą działać jedynie na podstawie przepisów prawa i w granicach prawa. "Ani z jednym, ani z drugim nie mieliśmy do czynienia w przypadku podejmowania nielegalnych decyzji przez premiera Morawieckiego, a także przez premiera (wicepremiera, szefa MAP Jacka) Sasina" - ocenił.
"Wszystkie te decyzje wyczerpują znamiona czynu zabronionego z art. 231 Kodeksu karnego, czyli przekroczenie uprawnień funkcjonariusza publicznego" - mówił Śmiszek i dodał, że na jego wniosek w tej sprawie Prokuratura Okręgowa w Warszawie prowadzi postępowanie wyjaśniające.
Rzecznik rządu Piotr Müller odnosząc się do decyzji WSA powiedział, że jest to zaskakująca decyzja. "Nie ma ona charakteru ostatecznego, w związku z tym czekamy cały czas na uzasadnienie tego wyroku i będziemy decydować o podjęciu ewentualnych kroków odwoławczych - zgodnie z procedurą, która jest przewidziana przepisami prawa" - wskazał.
Całkowitą odpowiedzialność za bezprawne działania Poczty Polskiej ponosi premier Mateusz Morawiecki, oczekujemy niezwłocznej dymisji szefa rządu; w środę klub KO ponownie złoży wniosek do prokuratury o zbadanie bezprawnych działań premiera Morawieckiego - powiedział szef klubu KO Borys Budka.
Budka powiedział na konferencji prasowej w Sejmie, że WSA potwierdził stanowisko ws. wyborów korespondencyjnych, które od początku prezentowała KO. "To nie koniec, to dopiero początek, każde działanie bezprawne musi zostać rozliczone" - powiedział Budka.
"Całkowitą odpowiedzialność za bezprawne działania Poczty Polskiej ponosi premier Mateusz Morawiecki. Z tego miejsca oczekujemy niezwłocznej dymisji premiera. To nie jest kwestia już tylko honoru, ale to jest kwestia oczywistej, elementarnej przyzwoitości. Mateusz Morawiecki ponosi polityczną i prawną odpowiedzialność" - oświadczył Budka.
Dodał, że wszelkie umorzone śledztwa i dochodzenia dot. premiera powinny być zweryfikowane. Zapowiedział, że w środę klub KO ponownie złoży wniosek do prokuratury o zbadania "bezprawnych działań premiera Morawieckiego w związku z wyrokiem WSA".
"Będziemy mieli kolejne podejście do ustawy o bezkarności urzędników"
W normalnym kraju, gdzie szanuje się sprawiedliwość, prokuratura ruszyłaby z postępowaniami, ale nie w Polsce. Zamiast tego będziemy mieli kolejne podejście do ustawy o bezkarności urzędników - podkreślili we wtorek posłowie KO, komentując wyrok WSA ws. wyborów korespondencyjnych.
Posłowie na konferencji prasowej w Sejmie odnieśli się do wtorkowego wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie.
"W takiej sytuacji, w normalnym kraju, gdzie szanuje się sprawiedliwość, po naszych zawiadomieniach ws. możliwości popełnienia przestępstwa w próbie przeprowadzenia wyborów korespondencyjnych 10 maja prokuratura ruszyłaby z kopyta z postępowaniami, ale nie w Polsce. W Polsce będziemy mieli prawdopodobnie inną sytuację, bo zamiast działań prokuratury mamy kolejne podejście do ustawy o bezkarności" - podkreślił poseł KO Jarosław Urbaniak, odnosząc się do zaplanowanego na środę drugiego czytania projektu nowelizacji ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych.
W projekcie znalazł się m.in. przepis, iż "nie popełnia przestępstwa, kto w celu przeciwdziałania COVID-19 narusza obowiązki służbowe lub obowiązujące przepisy, jeżeli działa w interesie społecznym i bez naruszenia tych obowiązków lub przepisów podjęte działanie nie byłoby możliwe lub byłoby istotnie utrudnione".
Jak zaznaczył poseł KO Zbigniew Konwiński, "nie może być tak, że polityk wydaje 70 mln zł bez podstawy prawnej i pozostaje bezkarny" (chodzi o wydatki, jakie m.in. Poczta Polska poniosła w związku z wyborami korespondencyjnymi planowanymi na 10 maja, które się jednak nie odbyły - PAP).
"Chcę też w imieniu klubu, naszego środowiska politycznego powiedzieć, że żadne ustawy o bezkarności nie dadzą na wieki wieków bezkarności politykom PiS" - oświadczył Konwiński. "W przyszłej kadencji Sejmu powołamy komisję śledczą, która dokładnie wyjaśni wszystkie okoliczności wydawania publicznych pieniędzy przeciw COVID-19, również te wszystkie decyzje, które były podejmowane w Ministerstwie Zdrowia, ale także wszelkie okoliczności powstania tzw. ustawy o bezkarności polityków" - zapowiedział.
Według Konwińskiego "nie może być tak, że dzielimy polityków na dwie grupy - polityk bezkarny z PiS lub urzędnik z PiS, i pozostali, za którymi prokuratura (Zbigniewa) Ziobry nawet przy drobnych przewinieniach prowadzi postępowania".
Zaczęło się od skargi RPO
Decyzję szefa rządu z 16 kwietnia br. zaskarżył Rzecznik Praw Obywatelskich.
Adam Bodnar, zaskarżając decyzję premiera Mateusza Morawieckiego, wskazywał, że polecała ona Poczcie Polskiej "realizację działań w zakresie przeciwdziałania COVID-19 polegających na podjęciu i realizacji czynności niezbędnych do przygotowania i przeprowadzenia wyborów powszechnych na Prezydenta RP w 2020 r. w trybie korespondencyjnym". Jak dodał, na tej podstawie Poczta wystąpiła do władz samorządowych o przekazanie jej spisów wyborców. Wybory w trybie korespondencyjnym miały sie odbyć 10 maja. (PAP)
autor: Grzegorz Bruszewski
gb/ itm/