
Metody wychodzenia z zadłużenia to jeden z najczęściej poruszanych tematów w różnego rodzaju poradnikach dotyczących finansów osobistych. Szczególną popularnością cieszy się tam recepta nazywana kulą śniegową. Jednak systematyczne pozbywanie się długów po kolei to nie jedyny skuteczny sposób.
Metodę kuli śniegowej rozpropagował David Ramsey, znany amerykański autor doradzający w sprawach związanych z domowym budżetem. Jest ona przeznaczona dla osób, które spłacają jednocześnie wiele zobowiązań. Biorąc pod uwagę fakt, że statystyczny mieszkaniec USA ma dwie karty kredytowe, można powiedzieć, że to dość powszechny w tamtej części świata problem.
Kula śnieżna – zacznij od najmniejszego długu
Schemat postępowania zalecany, by osiągnąć efekt kuli śniegowej streścić można w kilku krokach:
- Zbierz informacje o wszystkich swoich długach – kwocie pozostałej do spłaty, oprocentowaniu, wysokości raty lub minimalnej miesięcznej kwocie do uregulowania.
- Uporządkuj długi od największego do najmniejszego. Dług najmniejszy będzie stanowił priorytet.
- Wygospodaruj w domowym budżecie dodatkową kwotę, którą przeznaczysz na rozpędzenie kuli śniegowej. Może to być np. suma, która pozostanie po obcięciu jakiegoś stałego wydatku (np. abonamentu za telewizję kablową).
- Wszystkie długi spłacaj w minimalnej kwocie wymaganej przez wierzyciela, a jeden wybrany w kwocie minimalnej plus dodatek uzyskany z cięć w budżecie.
- Gdy uda się spłacić pierwszy dług, kwotę przeznaczaną do tej pory na jego obsługę dodawaj co miesiąc do raty kolejnego zobowiązania.
Taki schemat postępowania sprawia, że proces spłaty zobowiązań z czasem przyspiesza. Narasta „kula śniegowa”, czyli kwota przeznaczana na pozbycie się kolejnych długów. Pozornie nieracjonalna podstawa wybierania kolejności zobowiązań (najmniejsze na początku) ma uzasadnienie psychologiczne – pierwszy dług spłaca się stosunkowo szybko, a dłużnik ma w ten sposób motywację do dalszej pracy.
Płatek śniegu – drobne, częste spłaty
Carrie Smith, autorka pisząca dla bloga The Simple Dollar, proponuje inną strategię, odpowiednią dla osób walczących z dużymi, pojedynczymi długami. Opiera się ona na zasadzie „małymi kroczkami do dużego celu”.
Zamiast budowania kuli śniegowej, w tym przypadku niezbyt przydatnej, proponuje dokonywanie częstych, drobnych nadpłat zobowiązania. Do każdego długu przyporządkowane powinno być zajęcie, które ma nam pomóc z niego się wyplątać. Np. jeśli podejmujemy dodatkową dorywczą pracę, decydujemy się wszystkie wpływy z tego źródła dokładać do spłacanej raty. W ten sposób spożytkować można chociażby przychody ze sprzedaży niepotrzebnych rzeczy na aukcjach internetowych, oszczędności uzyskanych z wyrzeczenia się jakiejś przyjemności itp.
Metoda „płatków śniegu” przynosi widoczne skutki tylko, jeśli będzie stosowana regularnie. Jak twierdzi autorka, może ona jednak okazać się szczególnie satysfakcjonująca dla osób, które czują się bezradne wobec ogromu ciążącego na nich długu. Podobnie jak w przypadku kuli śniegowej, daje możliwość odniesienia szybkich (ale drobnych) psychologicznych zwycięstw na początku żmudnego procesu.
