Słynne giełdowe powiedzenie "sprzedaj w maju, będziesz w raju" sprawdziło się również w tym roku. WIG20 zaczynał miesiąc na poziomie 2 240,57 punktów, by w ciągu 31 dni dotrzeć do pułapu 2 096,35 punktów, po drodze zbliżając się niebezpiecznie do psychologicznej bariery 2000 p. Oznacza to, że w maju WIG20 skurczył się o 6,5 proc.
Źródło: Bankier.pl, Notowania indeksu WIG20 w maju
Z takim wynikiem, warszawski indeks blue-chipów znalazł się blisko Niemiec i Stanów Zjednoczonych. DAX stracił w maju 7,5 proc., a amerykańskie indeksy S&P500 i Nasdaq spadły odpowiednio po około 7 i 8 proc. To stosunkowo dobry wynik w porównaniu do ponad 20 proc. strat rosyjskiego RTS (podążającego za taniejącą ropą), czy spadku hiszpańskiego IBEX35 o 13 proc.
Trudno jednak zgodzić się z twierdzeniem, że inwestorzy, którzy sprzedali walory dwudziestu warszawskich blue-chipów "trafili do raju". Bardziej pasuje tutaj określenie, że sprzedaż tych walorów z początkiem maja, pozwoliła inwestorom uniknąć piekła. Dzieje się tak dlatego, że WIG20 traci już czwarty miesiąc pod rząd i majowa sprzedaż mogła jedynie pozwolić na ograniczenie dotychczasowych strat.Ostatecznie WIG20 zakończył sesję i miesiąc na poziomie 2 096,35 punktów, czyli o 1,17 proc. wyżej niż wczoraj. Najsłabiej wypadły spółki JSW (-2,96 proc.), PKN Orlen (-2,92 proc.) oraz Synthos (-2,73 proc.). Z drugiej strony najwięcej zyskały spółki Asseco Poland (+4,49 proc.), Bank Handlowy (+4,11 proc.) oraz Kernel (+3,70 proc.).
O godzinie 17:30 za jedno euro płacono 4,39 złotych (1 grosz więcej niż rano). Dolar kosztował wówczas 3,56 złotych, czyli 2 grosze więcej niż na wczorajszym zamknięciu.
Krzysztof Gołdy
Bankier.pl
k.goldy@bankier.pl





























































