Prezes Szwajcarskiego
Banku Narodowego tłumaczy, jak powstają pieniądze i ostrzega przed zmianami w tym zakresie. Tymczasem inicjatywa Vollgeld zamierza odciąć banki komercyjne od możliwości kreacji pieniądza.
Wraca temat szwajcarskiego referendum w sprawie reformy systemu bankowego w Szwajcarii, o której w Bankier.pl pisaliśmy pod koniec 2015 r. Reforma to w tym wypadku zdecydowany eufemizm, ponieważ zwolennicy inicjatywy Vollgeld chcą w kraju słynącym z wielowiekowych bankowych tradycji dokonać prawdziwej rewolucji.
Przypomnijmy postulaty zwolenników „suwerennego pieniądza”. Proponują oni, aby monopol na tworzenie pieniądza w każdej formie (gotówkowej i bezgotówkowej) posiadał wyłącznie bank centralny. Banki komercyjne, które obecnie tworzą nowy pieniądz poprzez udzielanie kredytu, zostałyby pozbawione tej możliwości.
Innymi słowy, banki komercyjne musiałyby utrzymywać 100-procentową rezerwę środków. W ten sposób akcja kredytowa zostałaby drastycznie ograniczona. Kredyt mógłby być wówczas udzielany jedynie bezpośrednio ze środków pozyskanych od innych klientów lub na rynku finansowym. Tymczasem obecnie banki komercyjne w momencie udzielania kredytu zwiększają ilość środków w systemie bankowym.
Jako powód wprowadzenia takich obostrzeń, inicjatorzy akcji podają, że nadmierna kreacja pieniądza w systemie bankowym była bezpośrednią przyczyną ostatnich kryzysów finansowych. Ponadto, jak podkreślają, możliwość tworzenia pieniądza daje bankom uprzywilejowaną pozycję w systemie.
Zwolennikom tak głębokiej reformy szwajcarskiej bankowości udało się zgromadzić wymaganą liczbę ważnych podpisów (110 000), co oznacza, że projekt zmian głosowany będzie w referendum. Do urn Szwajcarzy pójdą jeszcze w tym roku (dokładna data nie została jeszcze wyznaczona). W tym kontekście warto przypomnieć, ze w 2014 r. Szwajcarzy sprzeciwili się inicjatywie, która miała na celu zobowiązanie banku centralnego do zwiększenia rezerw złota.
Ostry sprzeciw SNB
O tym, że sprawa jest w Szwajcarii traktowana poważnie niech świadczy to, że odniósł się do niej prezes banku centralnego tego kraju. W trakcie wczorajszego przemówienia, Thomas Jordan zaczął od wyjaśnienia sposób powstawania pieniądza w banku centralnym i systemie bankowym.
- Tradycyjnie dokonuje się rozróżnienia między dwoma rodzajami pieniądza: pieniądzem banku centralnego oraz depozytami bankowymi tworzonymi przez banki komercyjne. Pieniądz banku centralnego to prawny środek płatniczy, podczas gdy depozyty w bankach komercyjnych reprezentują prawo do pieniądza banku centralnego. Depozyty w systemie bankowym powstają w wyniku udzielania przez banki kredytów. Kiedy bank udziela kredytu na daną kwotę, wówczas tworzy depozyt na żądanie odpowiadający tej kwocie. Depozyt znika z ksiąg banku, gdy tylko klient dokona płatności za jego pomocą, lecz pozostają w systemie bankowym – tłumaczył Jordan.
Jak dodał prezes SNB, polityka banku centralnego opiera się m.in. na wyznaczaniu granic dla banków komercyjnych podejmujących decyzje o skali akcji kredytowej. „Bank centralny steruje stopami procentowymi za pośrednictwem polityki monetarnej, co przekłada się na popyt na pieniądz i kredyt oraz wpływa na jego kreację”.
Przechodząc do meritum, Thomas Jordan jednoznacznie stwierdził, że Szwajcarski Bank Narodowy oraz Szwajcarska Rada Narodowa (kolegialna głowa państwa) stanowczo sprzeciwiają się idei „suwerennego pieniądza”, która niebawem zostanie poddana pod głosowanie w referendum.
- Przyjęcie postulatów tej inicjatywy miałoby poważne konsekwencje dla struktury i stabilności systemu finansowego, jak również dla polityki monetarnej Szwajcarskiego Banku Narodowego oraz wpędziłoby szwajcarską gospodarkę w okres ekstremalnej niepewności. Szwajcaria miałaby system finansowy, który nie został nigdzie przetestowany i diametralnie różni się od systemów obowiązujących w innych krajach – powiedział Jordan.
Prezes SNB dodał także, że mniej radykalne pomysły – np. postulujące o dopuszczenie zwykłych obywateli do możliwości przechowywania pieniędzy w banku centralnym (obecnie mogą to robić tylko banki komercyjne) – także miałyby poważne konsekwencje dla gospodarki.
- Rola banku centralnego przesunęłaby się w kierunku pośrednictwa finansowego. Taka zmiana pod znakiem zapytania postawiłaby tradycyjny, dobrze znany i sprawdzony podział zadań między bank centralny oraz banki komercyjne – dodał.
Michał Żuławiński





















































