Dość niepokojące medialne doniesienia o rosnącej liczbie ofiar śmiertelnych oraz o nowych przypadkach grypy w Ameryce Północnej i Europie mogły nieco przestraszyć inwestorów, choć o jakiejkolwiek panice nie może być mowy. Po kilkanaście procent przeceniano akcje linii lotniczych, ale z drugiej strony drożały walory koncernów farmaceutycznych, dla których trudno o bardziej pomyślną informację. Ale na rynku pojawiły się też komentarze, iż globalna pandemia może okazać się czynnikiem, który dodatkowo pogorszy i tak słabą kondycję światowej gospodarki i opóźni wyjście z recesji. A to oznaczałoby już poważne straty dla giełdowych inwestorów.
Ale jeszcze większe straty mogą ponieść wierzyciele General Motors. Spółka postawiła im propozycję nie do odrzucenia: albo zamieniacie 27,2 mld $ długu na nowe akcje, albo składamy wniosek o upadłość. Ten motoryzacyjny szantaż znalazł uznanie u urzędników z Białego Domu. Ponadto GM w ramach restrukturyzacji zamierza zwolnić jedną trzecią załogi (21 tys. ludzi), pozbyć się połowy dealerów oraz zakończyć produkcję pontiaców.
Spokojnie było za to na froncie raportów kwartalnych. Producent sprzętu AGD Whirlpool Corp. odnotował spadek zysku o 28% przy sprzedaży o 23% niższej niż przed rokiem. Ale wynik 91 centów na akcję i tak był zdecydowanie lepszy od prognoz analityków spodziewających się straty 0,16$. Wyższe od oczekiwań były też tegoroczne prognozy Whirlpoola zakładające tegoroczny EPS na poziomie 3-4$. Kurs spółki wzrósł o 7,3%. Gorzej zachowały się walory Verizon Communications, które straciły 1,3%. Zysk spółki wzrósł o 5,3% i po wyłączeniu jednorazowych kosztów okazał się nawet lepszy od szacunków analityków.
Z kolei sektorowi finansowemu mogła zaszkodzić wypowiedź Sheili Bair. Szefowa Federal Deposit Insurance Corp. (amerykański fundusz gwarantujący bankowe depozyty) powiedziała, że państwo powinno przejmować i zamykać upadające banki na koszt ich inwestorów oraz wierzycieli, a nie ratować system za pieniądze podatników. Takie słowa wpływowej szefowej FDIC nie mogły się spodobać posiadaczom akcji banków, więc niektóre z nich przeceniono nawet o 11%.
Ale mimo tego na szerokim rynku przez większość sesji trwała walka o poziom piątkowego zamknięcia. Ostatecznie jednak byki okazały się zbyt słabe. Indeks S&P500 stracił 1,01% i osunął się na wysokość 857,50 pkt. Dow Jones po spadku o 0,64%, obronił poziom ośmiu tysięcy punktów. Nasdaq zniżkował o 0,88%, osiągając wartość 1.679,41 pkt.
K.K.


























































