Świetne wyniki KGHM-u za I półrocze 2021 roku ze względu na wysokie ceny miedzi nie są dla inwestorów zaskoczeniem. Kurs spółki zalicza jednak korektę. Gdy KGHM rósł, politycznych ojców hossy było wielu, ostatnie spadki pozostają jednak sierotą.


Jeszcze w marcu 2020 roku za akcje KGHM-u płacono poniżej 50 zł. W szczycie ostatniej hossy (styczeń 2021) było to ponad 220 zł, poprawione jeszcze w maju na 230 zł. Giełdowy sukces KGHM-u stał się nawet politycznym przykładem pokazującym "świetne zarządzanie spółkami Skarbu Państwa". Problem, że gdy hossa wyhamowała, o KGHM-ie zapomniano.
Jednak po kolei. Mimo pandemii grupa KGHM zanotowała najlepsze wyniki od dekady; wynik netto na poziomie 3 723 mln zł był ponad pięciokrotnie wyższy od zanotowanego w pierwszym półroczu 2020 r. - poinformował we wtorek koncern. Skorygowana EBITDA grupy KGHM wyniosła w drugim kwartale 2021 roku 2,705 mld zł wobec 2,608 mld zł w pierwszym kwartale 2021 r. i wobec 1,522 mld zł przed rokiem.
Inwestorzy jednak już wcześniej wiedzieli, że będzie to dobry okres dla KGHM-u. Wcześniejsze blisko czterokrotne podbicie wyceny było tego najlepszym dowodem (sama sesja po publikacji świetnych wyników przyniosła 4-proc. spadki, pokazując, że sukces jest już w cenach). KGHM stał się nie tylko jedną z najlepszych inwestycji ostatniego roku na GPW, ale także, ze względu na swoją wagę we flagowych indeksach, liderem hossy.
Gdyby nie banki (odbijające po fatalnym 2020 roku), spółki odzieżowe (rosnące na fali wydatków konsumenckich i otwarcia galerii po zimowym lockdownie) i właśnie KGHM, nie można byłoby mówić o giełdowej hossie 2021 roku, w efekcie której WIG osiągnął historyczne maksima. Hossie, którą politycznie przypisywano do świetnego zarządzania państwowymi czempionami.
Ojcowie sukcesu
- Odkąd w listopadzie 2019 r. powstało Ministerstwo Aktywów Państwowych, wartość spółek Skarbu Państwa wzrosła o ponad 20 mld zł - przekonywał w czerwcu Jacek Sasin z mównicy sejmowej. - Nigdy nawet nie zbliżyliście się w czasie swoich rządów do takich wyników, mimo że tymi spółkami w czasie waszych rządów według waszego wyobrażenia zarządzali znakomici fachowcy. No jakoś im nie szło. Jeśli mówicie państwo o tym, że my źle zarządzamy mieniem, to jak ocenić wasze zarządzanie? - dodawał Sasin, atakując jednocześnie opozycję. Pełne wystąpienie dostępne jest w sejmowych stenogramach.
#DokonaniaMAP
— Ministerstwo Aktywów Państwowych 🇵🇱 (@MAPGOVPL) June 24, 2021
Wicepremier @SasinJacek o kondycji spółek Skarbu Państwa w #Sejm▶️ pic.twitter.com/FOtuXvrveB
Jak wynika z analizy Bankier.pl, za cały ów wzrost odpowiada KGHM. To właśnie wzrost kapitalizacji miedziowego giganta pokrywał się ze wzrostem wartości spółek Skarbu Państwa. Opublikowane we wtorek świetne wyniki potwierdzają słuszność hossy na akcjach KGHM-u.
Bardzo dobrze zaczęliśmy nowy rok! @KGHM osiągnął historyczny wynik. Po dzisiejszym zamknięciu @GPW_WSExchange cena za akcję wyniosła ponad 214 zł! Brawo! https://t.co/ZktuZgTtkp
— Jacek Sasin (@SasinJacek) January 7, 2021
Problem, że zarządzanie zaczyna grać kluczową rolę w długim terminie, tutaj jednak mowa o dość krótkim okresie (trochę ponad półtora roku). W takim układzie kluczową rolę mogą odgrywać inne czynniki. Spójrzmy na wspomniany KGHM. Wartość spółki 15 listopada 2019 (powołanie MAP) wynosiła 18,8 mld zł. W momencie wypowiadanych przez wicepremiera Sasina zdań było to 38,3 mld zł. Skok o blisko 20 mld zł. Przypomnijmy, wspomniany Jacek Sasin chwalił się wzrostem wartości spółek właśnie o 20 mld zł. De facto więc cały ów wzrost można w zasadzie ograniczyć do KGHM-u (ruchy innych spółek w uproszczeniu wtedy wzajemnie się niwelowały).
Spadkami nikt się nie chwali
Tutaj dochodzimy do kontrowersyjnej kwestii. KGHM zaliczył szczyt hossy w maju, od tego momentu wycena jego akcji spadła z blisko 230 zł do poniżej 180 zł. Jednocześnie spółka zniknęła z politycznych radarów, wspominany Jacek Sasin do spadków na Twitterze się już nie odnosił. W związku z powyższym wypada zapytać, czy skoro wzrost KGHM-u wynikał, zdaniem Sasina, ze świetnego zarządzania, to czy spadek jest efektem kiepskiego zarządzania?
Powyższe pytanie jest oczywiście retoryczne. Odpowiedź na nie kryje się w powiedzeniu, że sukces ma wielu ojców, a porażka jest sierotą. Hossa na KGHM od początku była napędzana przede wszystkim innym czynnikiem niż dobre zarządzanie. Wystarczy spojrzeć na notowania miedzi - głównego produktu KGHM-u.
W marcu 2019 wycena surowca spadła do 4,4 dolarów za tonę. W maju 2021 miedź wyceniana była jednak na 11 tys. dolarów za tonę. Obecnie to blisko 9 tys. dolarów. Ot, cała tajemnica wzrostów KGHM-u i późniejszej korekty. Informuje o tym sam KGHM w raporcie półrocznym.
- Pierwsza połowa roku przyniosła stały wzrost cen czerwonego metalu, aż do osiągnięcia historycznego maksimum 10 724 USD/t 10 maja 2021 r. Cena miedzi wzrastała na fali dobrych danych gospodarczych z Państwa Środka oraz wiedziona perspektywami dużych inwestycji w infrastrukturę, sektor zielonej energii oraz pojazdów elektrycznych wynikającymi z pakietów stymulacyjnych w największych gospodarkach świata. Od strony podaży pierwszą połowę 2021 r. charakteryzowała niepewność co do możliwości powrotu pandemii w Chile i w Peru oraz zapowiedzi wprowadzenia dodatkowych podatków od wydobycia surowców naturalnych w tych krajach, które mogłyby ograniczyć inwestycje w rozwój nowych projektów wydobywczych. Duże znaczenie dla wzrostów cen miedzi miał również napływ kapitału spekulacyjnego na rynek towarowy. Kapitał ten cechuje jednak duża zmienność i w każdej chwili może zacząć z rynku odpływać - czytamy w dokumentach spółki.
Dodatkowo sam KGHM podaje, że na wzrost wyniku z zaangażowania we wspólne przedsięwzięcie z -17 mln PLN do 1 849 mln zł złożył się głównie zysk z tytułu odwrócenia utraty wartości pożyczek udzielonych wspólnemu przedsięwzięciu: 1 655 mln zł. Chodzi przede wszystkim o amerykańską inwestycję w Sierra Gorda. Kwestia czysto księgowa. To jednak jeden z kluczowych czynników ważących na końcowym zysku netto, którym chwali się spółka.
Oczywiście powyższe nie znaczy, że spółka zarządzana jest źle bądź dobrze. Decyzji zarządu nie ocenia się w perspektywie kilku miesięcy, a kilku lat. Warto mieć jednak świadomość hipokryzji osób stojących nad spółką (w ministerstwie), które wzrosty przypisują dobremu zarządzaniu, a o spadkach milczą. Podobną strategię wyznaje nie tylko obecny rząd, ale i poprzednie. Dlatego warto analizować czynniki stojące za wzrostami wycen, a nie tylko śledzić polityczne komentarze.