REKLAMA

Stopy procentowe bliskie zera. Co to oznacza dla klientów banków?

Michał Kisiel2020-05-29 08:30analityk Bankier.pl
publikacja
2020-05-29 08:30

Porównania warunków lokat z dokładnością do drugiego miejsca po przecinku, rosnące opłaty towarzyszące kredytom – takie będą zapewne niektóre konsekwencje kolejnego cięcia stóp procentowych. Nigdy dotąd wskaźniki nie były tak bliskie zera.

Trzecia z kolei obniżka stóp procentowych w tym roku zaskoczyła większość ekspertów. Podstawowy wskaźnik, stopa referencyjna NBP, wynosi obecnie 0,1 proc. To najniższy poziom w historii, tylko mały krok dzieli nas od zera. Tłumaczymy, co ta historyczna zmiana może oznaczać dla klientów instytucji finansowych.

Dla spłacających kredyty hipoteczne w złotych cięcie stóp oznacza spadek raty o kilka procent. Większość hipotek w Polsce opartych jest na zmiennej stopie procentowej i bazuje na wskaźnikach z rynku międzybankowego (WIBOR). Wskaźniki te zwykle podążają z kolei za stopami ustalanymi przez Radę Polityki Pieniężnej (chociaż zdarzały się, np. podczas poprzedniego kryzysu, wyjątki).

fot. im_coco / / Shutterstock

Jeszcze w marcu 2020 r. WIBOR 3M wynosił około 1,7 proc. Po serii obniżek stóp zbliży się zapewne do poziomu ok. 0,3 proc. Jak to przekłada się na wysokość opłacanej raty? Kredytobiorca, który zaciągnął kredyt hipoteczny na 350 tys. zł, na 30 lat, z 2-punktową marżą:

  • Na początku marca 2020 r. płacił ratę w wysokości 1610 zł.
  • Po ostatniej obniżce płacić będzie 1345 zł.
Reklama

Łącznie rata kredytu obniżyła się o ponad 16 proc. Co miesiąc w domowym budżecie pozostawać będzie o ponad 260 zł więcej niż przed cięciami.

Spłacający kredyty hipoteczne oparte na walutach obcych mogą spodziewać się natomiast wzrostu obciążeń. Tuż przed decyzją o cięciu stóp złoty się umacniał. Jedną z przesłanek ruchu RPP była zapewne chęć deprecjacji (obniżenia wartości) polskiej waluty – na taki tok rozumowania wskazują komentarze ekspertów. Nie ma pewności, czy efekt ten zostanie osiągnięty, ale kredytobiorcy powinni liczyć się z droższym frankiem.

Dla oszczędzających na lokatach i kontach oszczędnościowych obniżenie stóp procentowych zwiastuje kolejne obniżki oprocentowania. Banki zapewne pozostawią „symboliczne” stawki – nie zdecydują się na zupełne pozbawienie klientów odsetek. Można oczekiwać, że porównania produktów depozytowych będą się rozgrywać na poziomie drugiego miejsca po przecinku. Przy okazji bardzo prawdopodobne jest uproszczenie cenników – utrzymywanie kilku typów np. rachunków oszczędnościowych nie będzie miało większego sensu, gdy oprocentowanie dzieli krok od zera.

Dla zaciągających kredyty konsumpcyjne zmiana podstawowej stopy procentowej oznacza automatyczne obniżenie maksymalnego oprocentowania. Nowa stawka wynosi 7,2 proc. rocznie. Tyle będzie mogło wynosić zatem oprocentowanie karty kredytowej czy kredytu gotówkowego.

W najbliższym czasie można spodziewać się jednak wzrostu innych, tzw. pozaodsetkowych kosztów kredytu. Pod tym hasłem kryją się opłaty i prowizje. Banki „ściskane” są z dwóch stron – nie mogą płacić za depozyty mniej niż zero, a maksymalne oprocentowanie kredytów ograniczają limity antylichwiarskie. Cięcie stóp oznacza kurczenie się przestrzeni wyznaczającej marżę odsetkową. Aby niektóre produkty były dla nich opłacalne, muszą sięgać po dodatkowe opłaty (poza odsetkami). Sygnały zmian widać było już na rynku od pewnego czasu – banki np. wprowadzają opłaty za korzystanie z kart kredytowych.

Banki walczące o utrzymanie rentowności w warunkach rekordowo niskich stóp procentowych mogą sięgać po opłaty i prowizje także w przypadku innych produktów – w tym najpopularniejszych – kont osobistych. Obecnie większość nie pobiera od klientów opłat, pod warunkiem spełnienia wymagań dotyczących aktywności (np. kilka transakcji kartą w miesiącu). W dłuższej perspektywie posiadaczy ROR też mogą czekać zmiany na gorsze, w tym zwiększenie limitów zwalniających z opłat za korzystanie z konta.

Źródło:
Michał Kisiel
Michał Kisiel
analityk Bankier.pl

Specjalizuje się w zagadnieniach związanych z psychologią finansów, analizuje, jak płacą i zadłużają się Polacy. Doktor nauk ekonomicznych, zwolennik idei społeczeństwa bez gotówki. Pomysłodawca finansowego eksperymentu "2 tygodnie bez portfela", w ramach którego banknoty i karty płatnicze zamienił na smartfona.

Tematy
Szybki kredyt dla firm online. Wniosek złożysz bez wizyty w placówce

Szybki kredyt dla firm online. Wniosek złożysz bez wizyty w placówce

Komentarze (62)

dodaj komentarz
incitatus
Czekaja nas teraz setki tysięcy jak nie miliony przeniesień pożyczek i hipotek z jednego banku do innego. Walka będzie o dziesiąte częśći %. Już nie mogę doczekać się tego spektaklu - walki polskich "czempionów" o przetrwanie :)
lys
Wiadomo są dwie grupy interesów. Jedyne co pozostało teraz zrobić to zacząć masowo wypłacać pieniądze z banku. Tylko zachwianie płynnością banków może zatrzymać ten złodziejski proces. jaki to sens ze ktoś ma kasę w banku dostaje za to 0 % a bank inkasuje około 7 % na samym oprocentowaniu plus opłaty i prowizje.
marcinesku
I bardzo dobrze że stopy procentowe są tak nisko. Sprzyja to kredytobiorcom i wielu może pozwolić sobie na kupno mieszkania. Tak po ludzku jest to dla społeczeństwa dobre. Niektórzy by chcieli aby stopy były na poziomie jak przed 2000 rokiem a zarabiali tylko ludzie na lokatach z kradzionych pieniędzy i zarobionych na plecach pracowników I bardzo dobrze że stopy procentowe są tak nisko. Sprzyja to kredytobiorcom i wielu może pozwolić sobie na kupno mieszkania. Tak po ludzku jest to dla społeczeństwa dobre. Niektórzy by chcieli aby stopy były na poziomie jak przed 2000 rokiem a zarabiali tylko ludzie na lokatach z kradzionych pieniędzy i zarobionych na plecach pracowników na śmieciówkach.
iandrew
Nie jest tak różowo. Niskie stopy oznaczają, że MARŻE banków są wyższe (bo o dziwo, muszą zarabiać na biznesie żeby nie upaść), a kredyty wezmą osoby, których normalnie na nie nie stać.
I będzie płacz i zgrzytanie zębów jak stopy zaczną iść w górę, żeby zahamować galopującą inflację. Technicznie najlepiej jest jak stopy procentowe
Nie jest tak różowo. Niskie stopy oznaczają, że MARŻE banków są wyższe (bo o dziwo, muszą zarabiać na biznesie żeby nie upaść), a kredyty wezmą osoby, których normalnie na nie nie stać.
I będzie płacz i zgrzytanie zębów jak stopy zaczną iść w górę, żeby zahamować galopującą inflację. Technicznie najlepiej jest jak stopy procentowe są niewiele wyższe niż realna inflacja (tak żeby stopa rzeczywista nie była ujemna, jak teraz - przez co rząd bogaci się na rabowaniu obywateli podatkiem inflacyjnym. Pracujesz i pracujesz a kapitału nie zbudujesz. Więc bogaci dalej będą bogaci, a biedny nie przeskoczy wyżej - ideal lewicy).
trooper
Od kiedy używam Revolut o nie mam żadnych opłat.
tergal
To ruska pralnia zarejestrowana w Londynie.
and-owc
Przyszłość przed nami, przeszłość zostaje z tyłu (w dupie). Każdy liczy inflację po swojemu (jak mu pasuje). Rząd próbuje różne "triki" aby zachęcić do konsumpcji (wydawania kasy). Grabie grabią do siebie. Wirusy się tworzą i przekształcają (jest szansa wyruchać szympansa) myślenie rządzących. Banki nie rządzą, tylko wykonują Przyszłość przed nami, przeszłość zostaje z tyłu (w dupie). Każdy liczy inflację po swojemu (jak mu pasuje). Rząd próbuje różne "triki" aby zachęcić do konsumpcji (wydawania kasy). Grabie grabią do siebie. Wirusy się tworzą i przekształcają (jest szansa wyruchać szympansa) myślenie rządzących. Banki nie rządzą, tylko wykonują polecenia rządzącej partii (za pozwoleniem wyborców głosujących). Tak wygląda demokracja (biurokracja) na całym świecie. "Lihwa" jak była tak jest za zgodą rządzących. Nie wydawać oszczędnośc na niepotrzebne głupoty (dotyczy młodych pachołków).
mikroprzedsiebiorca
A czemu nic się nie mówi, o tym że niskie stopy sprzyjają inflacji? O tym, że pieniądze z tanich kredytów idą na nawet najbardziej bzdurne projekty. Że psuta jest waluta i zżerane oszczędności. Można powiedzieć, że ludzie zadłużają się kosztem tych co mają jakieś pieniądze. Głównym beneficjentem tej obniżki jest rząd, który będzie A czemu nic się nie mówi, o tym że niskie stopy sprzyjają inflacji? O tym, że pieniądze z tanich kredytów idą na nawet najbardziej bzdurne projekty. Że psuta jest waluta i zżerane oszczędności. Można powiedzieć, że ludzie zadłużają się kosztem tych co mają jakieś pieniądze. Głównym beneficjentem tej obniżki jest rząd, który będzie się jeszcze taniej zadłużał i poprzez inflację dewaluował swój dług. Komuna XXI wieku.
jas2
Odkryłeś Amerykę! Dosłownie i w przenośni. ;)
jasiek2017
Wygranymi są obecni kredytobiorcy.
Stracą mający lokaty oraz chcący wziąć kredyt.

Powiązane: RPP obniża stopy procentowe

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki