
Ceny stoją w miejscu a konsumenci uważnie przyglądają się temu, co widać na sklepowych półkach. Jak sobie w tym czasie radzą producenci? Niektórzy zmniejszają produkty zamiast podnosić ceny. Efekt jest ten sam, a nikt nie naraża się na gniew klientów.
Shrinkflation, od połączenia słów „shrink” (zmniejszać) i inflation (inflacja) – tym terminem określa się wzrost cen dóbr osiągany w nietypowy sposób, poprzez zmniejszanie wielkości opakowań albo inne formy zubożania produktów. Producenci sięgają po ten środek szczególnie chętnie wtedy, gdy na rynku panuje cenowa stagnacja, a podwyżka zostałaby łatwo zauważona przez klientów i konkurencję zamiast zginąć w tłumie.

Zdaniem cytowanej przez agencję Bloomberg ekonomistki Pippy Malmgren, to zjawisko może przepowiadać powrót właściwej inflacji. Po wyczerpaniu możliwości „niewidocznych podwyżek”, producenci starający się zwiększyć marże zaczynają wykorzystywać instrumenty cenowe. Podobny fenomen obserwowano w latach 70-tych w USA, twierdzi Malmgren.
Mniej w pudełku
Sposobów „zmniejszania” produktów jest wiele. Tabliczka czekolady Diary Milk straciła w 2011 roku dwa kawałki, a cena pozostała niezmieniona. W 2013 roku producent zdecydował się zaokrąglić rogi prostokąta i w ten sposób zmniejszyć masę przysmaku.
Brytyjski serwis „Which” przywołuje przykłady z brytyjskiego rynku. Opakowanie tabletek do zmywarek „Finish” utrzymało tę samą cenę, ale w środku zamiast 28 porcji detergentu znalazło się tylko 26. Widywany także w polskich sklepach sos Tikka Masala Patak’s przeszedł metamorfozę – słoik schudł o 50 g, ale zachował dotychczasową wysokość.
Wyjątkowo sprytny chwyt zastosowała kilka lat temu w USA firma produkująca masło orzechowe Skippy. Wprowadziła nowy rodzaj słoika z wklęsłym dnem. Wizualnie, na półce, nie różnił się on wymiarami od dotychczasowego, ale zamiast 18 uncji zawierał tylko 16,3.
Klient nie zauważy?
Strategie stosowane przez producentów są w stanie wyprowadzić w pole nawet uważnych klientów. Na polskim rynku również można spotkać się z „odchudzaniem” produktów. Przykładowo, w lecie zeszłego roku batonik Snickers stracił jeden gram. W czasach, gdy ceny stoją w miejscu po takie środki sięgać się będzie coraz częściej.
Michał Kisiel
Zauważyłeś, że któryś z kupowanych przez Ciebie produktów ostatnio się zmniejszył? Potrafisz podać przykłady „shrinkflacji” na naszym rynku? Zapraszamy do komentowania.
