Wskaźnik, od którego zależy oprocentowanie kredytów opartych na frankach szwajcarskich, znowu ruszył w górę. Jeszcze jesienią był bliski zera, w styczniu przekroczył granicę 0,5 proc. Teraz zbliża się do symbolicznego, najwyższego od 2008 r. poziomu.


Kredytobiorcy spłacający zobowiązania bazujące na franku szwajcarskim przez lata obserwowali spore wahania rat. Główną przyczyną zmienności obciążeń przeliczanych na złote był jednak kurs helweckiej waluty, a nie stopy procentowe. Przez ponad 11 lat wskaźnik wyznaczający oprocentowanie znajdował się poziomie poniżej lub zera, lub blisko tej wartości.
Wszystko zmieniło się w połowie 2022 r., gdy Szwajcarski Bank Narodowy rozpoczął cykl podwyżek. Wskaźnik SARON 3M, który pełni rolę następcy LIBOR 3M CHF, dotarł do poziomu 0 proc. 21 października 2022 r. To właśnie od niego zależy oprocentowanie znacznej części hipotek „frankowych”.
Poślizg w odzwierciedleniu decyzji SNB wynika z konstrukcji tego indeksu. Przypomnijmy, że opiera się on na „składaniu” warunków transakcji jednodniowych dokonanych w przeszłości w okresie poprzednich trzech miesięcy. Podobny schemat odnajdziemy w budowie wskaźnika WIRON, następcy WIBOR na polskim rynku.
Wskaźnik najwyżej od 14 lat
Kolejny symboliczny moment nastąpił w grudniu 2022 r., gdy SARON 3M przebił poziom 0,5 proc. Dążąc do docelowego poziomu tzw. policy rate banku centralnego Szwajcarii, rósł nadal, by dotrzeć w ostatnich dniach w okolice 1 proc. Tymczasem SNB 23 marca zdecydował się ponownie na podwyżkę stóp o 50 pb. Główna stopa została ustalona na poziomie 1,5 proc., a w komunikacie banku wskazano, że kolejne ruchy mogą okazać się konieczne dla zapewnienia stabilności cen.


W tej chwili SARON 3M znajduje się na poziomie najwyższym od listopada 2008 r. Przypomnijmy, że był to rok rekordowej sprzedaży kredytów hipotecznych bazujących na szwajcarskiej walucie. Można go uznać za kluczowy moment w długiej i skomplikowanej historii tego produktu na polskim rynku. Od hitu sprzedaży (w dużej mierze dzięki wyższej zdolności kredytowej wynikającej z niższych stóp w Szwajcarii) do „przeboju” sal sądowych i problemu numer jeden sektora bankowego.
Raty na historycznych maksimach
Śledząc zmiany dotykające kredytobiorców regularnie, powracamy do porównania dwóch przykładowych zobowiązań zaciągniętych w okresie szczytowej popularności „frankowych” hipotek. Dla obu kredytów przyjmujemy 30-letni okres spłaty, początkową kwotę 300 tys. zł, wypłatę w lutym 2008 r., comiesięczną aktualizację wskaźników regulujących oprocentowanie i 1-punktową marżę. Przykładowy kredyt CHF wypłacany był przy kursie 2,25 zł za franka, w symulacji pomijamy spread.


Przez większość historii przykładowych kredytów dla kredytobiorcy „frankowego” pierwszoplanową rolę odgrywały wahania kursu waluty. To on odpowiadał w przeważającej mierze za zmienność raty równej przeliczonej na złote. Od połowy 2022 r. sytuacja uległa jednak zmianie. W ostatnich miesiącach kurs franka był względnie stabilny, a rolę czynnika napędzającego wzrost obciążenia przejęło rosnące oprocentowanie.
W naszym uproszczonym przykładzie rata „frankowego” kredytu wyrażona w złotych znalazła się na najwyższym poziomie w historii. Jeśli przyjąć, że przez kolejne trzy miesiące kurs franka nie ulegnie zmianie, a SARON dotrze do poziomu 1,5 proc., rata profilowego kredytobiorcy wzrośnie jeszcze o niemal 4 proc.
Rata wyrażona we frankach szwajcarskich opowiada jednak nieco inną historię. Obecnie jest zbliżona do poziomu ostatni raz notowanego w końcówce 2009 r. Gdy SARON osiągnie poziom wyznaczony marcową decyzją SNB, będzie najwyższa od początku 2009 r. Wciąż będzie jednak odległa od rekordów odnotowanych na samym początku okresu kredytowania.