Na nowojorskiej giełdzie New York Mercantile Exchange ropa naftowa marki Crude taniała o ponad 0,9 proc. do 90,41 dolarów. Na londyńskiej giełdzie ICE Futures Europe surowiec Brent taniał o blisko 2 proc. do 103,49 dolarów.
Za spadkiem cen ropy naftowej stoją obawy dotyczące przyszłości amerykańskiej gospodarki. Na wyhamowanie ożywienia wskazują raporty odnoszące się do sytuacji sektora przemysłowego. Osłabienie wzrostu pokażą indeksy koniunktury w regionie Filadelfii oraz Chicago, a także ogólnokrajowy ISM. Publikacja wskaźników jest zaplanowana na czwartek i piątek.
Ponadto niepokojąco prezentuje się sytuacja rynku pracy, co wpływa negatywnie na skłonność konsumentów do wydawania pieniędzy. Słabość rynku pracy oddaje stagnacja poziomu wynagrodzeń. Ponadto trudności ze znalezieniem pracy skłaniają konsumentów do oszczędności. Ten czynnik jest powszechnie uznawany za szkodliwy dla gospodarki. Tym samym ujemnie oddziałuje na tempo wzrostu. Raport o wynagrodzeniach i dochodach zostanie opublikowany dzisiaj po południu. Natomiast indeks nastrojów konsumentów zostanie przedstawiony we wtorek.
Za spadkiem cen ropy przemawia interwencja na rynku przeprowadzona w minionym tygodniu przez Międzynarodową Agencję Energetyczną. Agencja uwolniła strategiczne rezerwy, aby odpowiedzieć na wzrost sen oraz spodziewany spadek podaży związany z kryzysem w Libii. Przez najbliższy miesiąc na rynek trafi 60 mln baryłek surowca. Obecnie spekuluje się, że MEA zdecyduje o kolejnej interwencji na rynku, aby stabilizować ceny ropy naftowej.
P.L.

























































