REKLAMA

Nieuczciwe publikacje, wielkie pieniądze. Jak system naukowy w Polsce wspiera drapieżne praktyki

2025-01-24 07:36
publikacja
2025-01-24 07:36

Badacz kupuje publikacje, by napompować swój dorobek. A uczelnia chętnie go zatrudnia, bo wysoko cytowany naukowiec to więcej pieniędzy z grantów i lepsza pozycja w rankingach - czytamy w piątkowej „Gazecie Wyborczej”. Zarabiają wyspecjalizowani oszuści, tracimy wszyscy - podkreśla dziennik.

Nieuczciwe publikacje, wielkie pieniądze. Jak system naukowy w Polsce wspiera drapieżne praktyki
Nieuczciwe publikacje, wielkie pieniądze. Jak system naukowy w Polsce wspiera drapieżne praktyki
fot. Ground Picture / / Shutterstock

Naukowcy w Polsce - jak przypomina „Gazeta Wyborcza” - oceniani są głównie na podstawie tego, gdzie i ile publikują. Od tego zależą ich awans, osiągane stopnie naukowe i premie, a często też powodzenie w konkursach grantowych. Na tej podstawie oceniane są też instytuty, a wynik ewaluacji przekłada się bezpośrednio na finanse uczelni.

„Badacze różnie sobie radzą z punktową presją. Niektórzy wybierają drogę na skróty” - podała "GW", która przypomniała o już wcześniej przez nią opisywanym zjawisku tzw. czasopism drapieżnych, czyli stosunkowo młodych, wysoko punktowanych i zagranicznych, gdzie za odpowiednią opłatą proces publikacji idzie szybciej i prościej.

„Ale można iść jeszcze dalej. I nie tylko ułatwić sobie publikację, ale po prostu ją kupić. Naukowiec, który chce w nieuczciwy sposób napompować dorobek, korzysta z tzw. papierni (ang. paper mills), które oferują pakiet - artykuł wraz z publikacją w wysoko punktowanym czasopiśmie” - podała „GW”, zachęcając do lektury wywiadu na ten temat z dr hab. Małgorzatą Skórzewską-Amberg.

Gazeta dodaje też, że w ostatnim czasie problem ten mocno porusza środowisko naukowe w Polsce. „Ze związków z papiernikami (tak potocznie nazywa się badaczy, którzy korzystają z usług fabryk artykułów) tłumaczą się liczące się krajowe uczelnie” - czytamy w artykule. Sprawą zajmuje się także Narodowe Centrum Nauki (NCN), które rozdaje publiczne pieniądze na najlepsze badania podstawowe. (PAP)

nno/ lm/

Źródło:PAP
Tematy
Orange Nieruchomości
Orange Nieruchomości
Advertisement

Komentarze (5)

dodaj komentarz
nostsherlock
Urzędniczo-biurokratyczny system tworzy wyżej wymienioną patologię. W Polsce "naukowiec" nie ma czasu na badania bo musi wyrobić normę publikacji. Najzdolniejsi emigrują tam, gdzie liczy się jakość i badania a nie ilość publikacji
clex
A konkretnie to jakie to kraje? Nawet rankingi uczelni opierają się na publikacjach.
bartek_kaboom
Tak profesor wykorzystuje doktoranta. Doktorant pisze tekst, pod którym podpisuje się profesor, który ma dojścia do jakiegoś wydawnictwa.

Profesor powiększył swój dorobek naukowy choć palcem nie kiwnął, a student dostał jakieś ochłapy.
klimaciarz
Kolego "Derper", co to się wykłócałeś ze mną, jakiś czas temu, o kwestie powiazań nauki z pieniądzem, nie widząc zależności - CZYTAJ UWAŻNIE!
katzpodola
I tutaj muszę się zgodzić z GW. System naukowy w PL to patologia i wyciąganie kasy od Państwa jak również tworzenie pseudo-profesorów mizernych intelektualnie

Powiązane: Studia

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki