

Mamy za sobą ciekawy tydzień na rynku walutowym. Złoty we wtorek gwałtownie się umocnił. Fed w środę podwyższył stopy procentowe, po raz pierwszy od 10 lat, co jednak nie spowodowało żadnych gwałtowniejszych ruchów na eurodolarze. Czy nadeszły wreszcie lepsze czasy dla polskiej waluty? Pytamy o to Jacka Maliszewskiego, głównego ekonomistę DMK.
Marcin Dziadkowiak, Bankier.pl: Jeszcze kilka dni temu złoty bił rekordy słabości. Wtorek przyniósł jednak znaczne umocnienie polskiej waluty. Kto tak intensywnie kupował polską walutę?


Jacek Maliszewski, główny ekonomista DMK: To prawda, uderzenie w złotego we wtorek było imponujące. Umocnienie złotego szczególnie się nasiliło w późnych godzinach popołudniowych i wczesnowieczornych, gdy polskie banki już nie pracowały. Według mnie kupowały banki zza Atlantyku. Domyślam się, że ten sam kapitał zaczął umacniać w tym samym czasie waluty krajów Ameryki Południowej. W tym samym czasie zyskiwało m.in. meksykańskie peso.
ReklamaJestem bardzo mocno przekonany, że za tym ruchem stoi duży kapitał, który rozpoczął tradycyjną grę zwaną "Rajdem Świętego Mikołaja" - czyli zaczął kupować ryzykowne aktywa na całym świecie.
Czy to już koniec spadku i odwrócenie trendu na złotym?
Tak, zakładam, że to dopiero początek nieco większej fali. Duży kapitał stosujący strategię carry-trade czekał cierpliwie aż euro będzie droższe. W myśl zasady, iż zaciągać kredyt w walucie należy wtedy, gdy ta waluta drożeje - po wzroście kursu należy taką walutę pożyczyć i natychmiast sprzedać.
Gdy EUR/USD podskoczył w okolice 1,1050 zrealizowany został pierwszy warunek - silne euro, jest okazja zacząć grę na osłabienie euro z wyższych lepszych bezpieczniejszych poziomów.
Ponadto kapitał ten czekał, aż waluty takie jak złoty, peso, itp. ulegną przecenie - i tak się stało w ostatnich tygodniach.
Jak w ten scenariusz wpisuje się środowa decyzja Fed o pierwszej od 10 lat podwyżce stóp procentowych?
Kapitał spekulacyjny uznał, że Fed w środę podniesie stopy procentowe i tak się faktycznie stało.
A skoro FED podniesie stopy procentowe, to kurs EUR/USD spadnie - umocni się dolar do euro. A skoro euro ma się osłabić, to jest to idealny moment do rozpoczęcia carry-trade.-
Zatem możemy się spodziewać, że zagraniczny kapitał dalej będzie kupował złotego?
Zwykle kapitał dużych rozmiarów rozgrywa taką partię w kilku krokach - nie rzucając wszystkiego od razu na jedną szalę. Zakładam, że we wtorek "położyli gotówkę na stół", pokazując wszystkim dookoła, że gra idzie na poważnie. Ale nie wykorzystali wszystkich swoich nabojów od razu.
Skąd takie przypuszczenie?
Może posłużę się przykładem. Duży gracz kładzie gotówkę na stół, pozostali gracze mówią "sprawdzam". Jeśli duży gracz blefował, to wycofa się. Jeśli zaś duży gracz nie blefuje, dorzuci do puli w drugim kroku. Jak w pokerze. Ale tak samo grę rozgrywa się na rynku walutowym - gdy jest się głównym graczem, największym przy stole.
Duży gracz (czy też grupa dużych graczy) położyła kasę na stół - kurs EUR/PLN spadł o 7 groszy z poziomu 4,37 do 4,30. Pozostali gracze podjęli rękawicę i powiedzieli "sprawdzam" - kurs EUR/PLN podniósł się o 4 grosze z poziomu 4,30 do 4,34.
Jeśli teraz duży gracz dołoży do puli - czyli kurs EUR/PLN spadnie poniżej 4,30, cała reszta graczy grających przeciwko temu graczowi, wycofa się, uznając, że "nie blefuje, ma mocną kartę i jest zdeterminowany".
Jak bardzo może umocnić się złoty?
Na wysokości 4,29-4,30 jest ważne wsparcie techniczne wynikające z wykresu EUR/PLN. Po pęknięciu tego wsparcia, otwiera się droga do ruchu w kierunku 4,22-4,23. I to jest mój bazowy scenariusz - ruch w dół w kierunku 4,22-4,23 w najbliższych dniach i tygodniach.
Wpisywałoby się to idealnie w to, co zapowiadam od wielu tygodni - mianowicie iż "efekt grudnia" na EUR/PLN powinien sprowadzić kurs 15-25 groszy od jesiennych szczytów. Tak bowiem wynika z prawidłowości statystycznych z ostatnich 20 lat na polskim rynku. 15 groszy w dół od szczytu 4,37 daje właśnie 4,22.
Całkiem możliwe, że "efekt grudnia" będzie mocniejszy, czyli że od szczytu do dołka zejdziemy 25 groszy. Na razie traktuję ten scenariusz jako możliwy, ale nie stawiałbym na to dużych pieniędzy.