Na koniec 2012 r. było w Polsce ok. 2,24 mln osób, które pracowały na własną rękę i nie zatrudniały pracowników. To o ok. 78,6 tys., czyli 3,4 proc., mniej niż na koniec 2011 r. informuje "Rzeczpospolita".
Z badań aktywności ekonomicznej ludności (BAEL) wynika też, że to największy ubytek samozatrudnionych od co najmniej pięciu lat.
 | » Przedsiębiorcy przyparci do muru zawieszają działalności |
Co ciekawe, eksperci upatrują przyczyn w kryzysie, choć w zwykle w okresach gorszej koniunktury przybywało w Polsce jednoosobowych firm.
U nas sytuacja z samozatrudnieniem jest specyficzna - ocenia Witold Polkowski z Pracodawców RP. Jak wyjaśnia, znaczna jego część to osoby, które świadczą usługi dla wcześniejszego pracodawcy i tak naprawdę to alternatywna forma zatrudnienia wynikająca z rachunku ekonomicznego.
"Teraz, gdy pracodawcy muszą ograniczać zatrudnienie, to w pierwszej kolejności mogą zrywać współpracę właśnie z samozatrudnionymi, by chronić pracowników najemnych" mówi.
Istotną przyczyną ubytków są również m.in. zmiany strukturalne... w rolnictwie. Ponad połowa osób pracujących na własny rachunek to rolnicy indywidualni, a w ciągu ostatniego roku ubyło ich aż 33 tys.
| Komentuje Łukasz Piechowiak, analityk Bankier.pl | |
Gdy kończy się preferencyjny ZUS, część osób kończy działalnośćW 2011 roku własną działalność gospodarczą otworzyło prawie 300 tys. ludzi. Część osób została do tego zmuszona okolicznościami i sytuacją na rynku pracy. Blisko 30 tys. z nich dostało dotację na założenie własnej działalności gospodarczej z Funduszu Pracy. Niestety, gdy kończy się preferencyjny ZUS, wtedy część osób zawiesza lub kończy działalność. Spora grupa straciła na restrukturyzacji, bo najłatwiej zwolnić człowieka na umowie śmieciowej. Dane nie wyglądają dobrze, ale nie są też szczególnie dramatyczne. Zwłaszcza, że wiadomo z góry, co należałoby zrobić, aby powstrzymać mikroprzedsiębiorców od ucieczki do szarej strefy – obniżyć ZUS, uprościć podatki i pozwolić działać dalej. | |
(PAP)
rda/
