Przez dwa ostatnie lata wzrost przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia brutto w sektorze przedsiębiorstw nie przegrywał ze wzrostem cen, ba, nawet go lekko wyprzedzał. Odwrócenie tego pozytywnego trendu nastąpiło w tym roku – wynika z danych GUS. Płace przestały nadążać za inflacją. A pamiętajmy, że GUS analizuje sytuację tylko w firmach zatrudniających powyżej dziewięciu osób.
Statystyki te nie obejmują firm mikro, gdzie sytuacja w ciągu ostatnich miesięcy znacząco się pogorszyła ze względu właśnie na rosnące ceny, przede wszystkich energii, ale także surowców do produkcji. To dramatycznie wpływa na wzrost kosztów działalności, a tym samym dochody właścicieli i ich pracowników.


W dużych i średnich firmach, choć może pracownicy nie widzą tego jeszcze po swoich pensjach, też nie dzieje się dobrze, o czym świadczy np. wskaźnik PMI za październik. Spadł do poziomu 42 pkt. – podał S&P Global.
– Niższy odczyt wskaźnika PMI wynikał ze spadku produkcji oraz nowych zamówień. Produkcja zmniejszyła się szósty miesiąc z rzędu, a tempo spadku przyspieszyło. Ankietowane firmy wiązały mniejszą aktywność ze spadkiem nowych zamówień. Wiele firm zasygnalizowało, że powszechna niepewność gospodarcza, wysoka inflacja i wojna w Ukrainie przyczyniły się do osłabienia popytu. Podobne czynniki sprawiły, że nowe zamówienia eksportowe gwałtownie spadły ósmy miesiąc z rzędu – komentują autorzy raportu.
W tej sytuacji potrzebny jest impuls do rozwoju, nowych inwestycji. A napędzić je mogą fundusze europejskie. Pierwsze konkursy z nowej perspektywy finansowej mają wystartować z początkiem przyszłego roku. Czy wpłyną również pozytywnie na wzrost zarobków?

