Doniesienia o wybuchających egzemplarzach najnowszego produktu Apple'a doprowadziły do spadku kursu najcenniejszej giełdowej spółki świata o ponad 1%. To zaważyło na indeksach, które odnotowały umiarkowane spadki po dwóch dniach wzrostów.
W Internecie pojawiły się zdjęcia spalonego i-Phone'a 7, co zdaniem specjalistycznych serwisów może świadczyć o tym, że Apple natknął się na podobne problemy co jego największy konkurent. Z powodu „wybuchowych” modeli Galaxy Note 7 w ostatnich tygodniach kłopoty miał Samsung. Istnieje ryzyko, że podobne tarapaty czekają Apple'a. Kurs akcji kalifornijskiej spółki spadł o 1,56%.
Akcje spółek technologicznych odpowiadają obecnie za ponad 21% „wagi” indeksu S&P500 (Na marginesie: ostatni raz taka sytuacja miała miejsce podczas bańki internetowej). Zaś Apple z kapitalizacją rzędu 614 mld dolarów jest najcenniejszą giełdową spółką świata. Stąd wynika jej niebagatelny wpływ na indeksy.
W czwartek Nasdaq stracił 0,93%. Dow Jones po utracie przeszło 195 punktów (-1,07%) zatrzymał się na poziomie 18.143 pkt. S&P500 poszedł w dół o 0,93%, kończąc sesję z wynikiem 2.151,12 pkt.
Sentymentu na Wall Street nie poprawiał także kolejny silny spadek notowań Deutsche Banku. Tym razem akcje DB potaniały aż o 6,3%, w trakcie sesji wyznaczając nowe historyczne minimum.
Największemu niemieckiemu bankowi zaszkodziły doniesienia agencji Bloomberg, według której około 10 funduszy hedgingowych wycofało pieniądze z Deutsche Banku. Chodzi o dużych klientów handlujących instrumentami pochodnymi za pośrednictwem DB, których skala operacji liczona jest w miliardach dolarów.
„Nasi klienci instytucjonalni należą do grona najbardziej wyrafinowanych inwestorów na świecie. Jesteśmy przekonani, że zdecydowana większość z nich ma pełną świadomość naszej stabilnej pozycji finansowej, obecnego otoczenia makroekonomicznego oraz procesu prawnego w USA i postępu, jaki czynimy w realizacji naszej strategii” - odpowiedział Michael Golden, rzecznik prasowy Deutsche Banku.
Krzysztof Kolany
