W Krakowie już nie ma państwowych restauracji - Wierzynek sprzedany
Wierzynek w prywatnych rękach ma odzyskać swój niepowtarzalny charakter najwyższej klasy restauracji, kultywującej tradycje staropolskiej kuchni i staropolskiej gościnności - deklarują nowi właściciele restauracji Elżbieta Filipiak, współwłaścicielka giełdowej spółki ComArch i Jerzy Mazgaj, prezes zarządu giełdowej KrakChemii (trzeci z inwestorów, Henryk Kuśnierz - akcjonariusz KrakChemii - wycofał się). Pod znakiem firmowym "Wierzynek" ma być też prowadzona sprzedaż luksusowych produktów spożywczych, typu marynaty, wędliny i nalewki. Być może powstanie nawet sieć firmowych sklepów pod wspólnym szyldem. W firmie - uważają nabywcy - zmienić trzeba niemal wszystko: od mentalności pracowników po wyposażenie kuchni i wystrój sal dla gości. Kosztować to będzie nie mniej niż 15 mln zł w ciągu 4-5 lat, w tym w samą restaurację trzeba będzie według wstępnych szacunków włożyć ok. 7 mln zł. Inwestorzy nie ujawnili w jaki sposób zamierzają zdobyć środki na inwestycje.Elżbieta Filipiak i Henryk Kuśnierz za pakiet 79,9% akcji Wierzynka zapłacili skarbowi państwa 29 mln zł. Podpisany w grudniu zeszłego roku pakiet socjalny zakłada m.in. utrzymanie zatrudnienie dla 114 pracujących w Przedsiębiorstwie Turystyczno-Gastronomicznym "Wierzynek" SA osób przez 27 miesięcy oraz podwyżkę płac w wysokości 150 zł dla każdego pracownika, niezależnie od zajmowanego stanowiska. Miliony zapłacone za Wierzynka nie zostały wyłożone tylko za sam splendor - majątek należący do firmy to dwie okazałe zabytkowe kamienice przy Rynku Głównym oraz połączone z nimi trzy oficyny. Razem liczą one 3600 m kw. powierzchni.