REKLAMA
ZOOM NA SPÓŁKI

Vigo Photonics kładzie nacisk na projekty wojskowe, liczy na dobrą drugą połowę roku

2025-08-12 12:02
publikacja
2025-08-12 12:02

Vigo Photonics kładzie nacisk na projekty wojskowe oraz strategicznie celuje w to, aby rynek amerykański był dla spółki jednym z głównych filarów - poinformował PAP Biznes prezes Adam Piotrowski. Wskazał, że Vigo liczy na dobrą drugą połowę roku pod względem ilości zamówień.

Vigo Photonics kładzie nacisk na projekty wojskowe, liczy na dobrą drugą połowę roku
Vigo Photonics kładzie nacisk na projekty wojskowe, liczy na dobrą drugą połowę roku
fot. Tomasz Ras / / Puls Biznesu

Vigo Photonics rozwija się obecnie w trzech obszarach: high-endowych rozwiązania dla przemysłu oraz sektora wojskowego, modułowych rozwiązań dla rynku cywilnego, a także zintegrowanych komponentów, opracowywanych i rozwijanych w ramach programu HyperPIC, kierowanych głównie na rynek konsumencki.

"Jeśli chodzi o tę krótszą, tegoroczną perspektywę — to zdecydowanie kładziemy nacisk na projekty wojskowe. Globalnie większość podmiotów działa w trybie awaryjnego dostarczania rozwiązań dla wojska albo dopiero przygotowuje się do takich przedsięwzięć. I my też funkcjonujemy w oparciu o podobne podejście" - powiedział PAP Biznes Adam Piotrowski, prezes zarządu.

"Polska armia zaczyna coraz szerzej korzystać z różnych systemów - rośnie zapotrzebowanie, a coraz więcej polskich dostawców dostarcza drony, pojazdy, czy platformy bojowe. Natomiast te najbardziej precyzyjne komponenty, takie jak detektory podczerwieni służące do obrazowania, nadal w dużej mierze pochodzą z zagranicy" - dodał.

Wskazał, że w zeszłym roku spółka podpisała z PCO list intencyjny, po to by w kwietniu br. zawrzeć już strategiczną umowę na dostawę chłodzonych matryc podczerwieni dla polskiego wojska.

"I to jest świetny przykład tzw. polonizacji systemów. W drugim półroczu spodziewamy się pierwszych zamówień tego produktu" - powiedział.

"Ten kontrakt spowoduje, że produkcja najbardziej zaawansowanych elementów zacznie być lokowana w Polsce. I ma to podwójne znaczenie. Z jednej strony, chodzi o zabezpieczenie ekonomiczne, długoterminowe, związane z budowaniem suwerenności technologicznej w wojsku, a z drugiej strony - i to jest równie ważne - zapewnienie bezpieczeństwa dostaw" - powiedział Adam Piotrowski.

"Cały czas mamy do czynienia z różnego rodzaju barierami eksportowymi, taryfami, zakłóceniami w obiegu materiałów. Fosforek indu, german, surowce z Indonezji, Senegalu - dostępność tych materiałów może być utrudniona. Dlatego swoje działania musimy stale dostosowywać do aktualnej sytuacji i kreować rozwiązania, które zapewniają stabilność dostaw do naszych klientów" - dodał.

Podał, że aby sytuacja zaczęła się stabilizować potrzebne są jasne i skoordynowane działania ze strony rządów. I to zarówno Stanów Zjednoczonych, jak i rządów europejskich - bo bez systemowych rozwiązań te problemy będą wracać.

"Jeżeli dziś mówimy o produkcji półprzewodników w Europie, to dziś jesteśmy bardzo zależni od zewnętrznych dostawców i trzeba sobie jasno powiedzieć: Chiny, Korea, Tajwan - te kraje są bardzo mocno subsydiowane. Ich produkcja jest wspierana od A do Z przez państwo. A u nas? Uruchomienie fabryki bez podobnych mechanizmów wsparcia jest po prostu nieopłacalne i bardzo trudne do zrealizowania" - powiedział prezes.

"I teraz pojawia się kluczowe pytanie: czy warto dziś budować fabryki półprzewodników w Europie? Jeżeli proces ten trwa dwa lata, a w tym czasie znów sytuacja geopolityczna się zmieni: znikną cła, znikną licencje eksportowe, dolar po raz kolejny spadnie — znowu bardziej opłacalne będzie kupowanie ich taniej w Chinach. Nagle zostajemy z nowymi, drogimi fabrykami, które nie mają jak konkurować z azjatyckimi producentami. I wracamy do punktu wyjścia" - dodał.

Wskazał, że jeśli Komisja Europejska faktycznie wdroży politykę tzw. lokalnego sourcingu - czyli produkcji oddalonej maksymalnie o, powiedzmy, 3000 km od miejsca użycia - to wtedy można zacząć mówić o realnym stworzeniu rynku europejskiego.

W pierwszym półroczu udział USA w przychodach spółki to było około 12 proc.

"Docelowo idealną strukturę zysków postrzegamy jako równy podział: 33 proc. sprzedaży w Ameryce Północnej, 33 proc. w Europie i 33 proc. w Azji" - powiedział Adam Piotrowski.

"Patrząc strategicznie, zdecydowanie celujemy w to, żeby rynek amerykański był dla nas jednym z głównych filarów. Widzimy w nim potencjał, który może nawet przewyższyć wyniki osiągane przez nas w Europie. Nie widzimy żadnych fundamentalnych barier, żeby to osiągnąć. Oczywiście każdy z tych rynków ma swoją specyfikę. W Azji dominują kierunki przemysłowe i komercyjne, natomiast w Stanach kluczową rolę odgrywa segment wojskowy" - dodał.

Prezes podał, że wejście na perspektywiczny rynek wojskowy w USA było jednym z celów powołania amerykańskiej spółki Vigo.

"Tam stworzyliśmy własny zespół. Pracują w nim ludzie, którzy od lat współpracują z tym sektorem i pomagają wzmacniać naszą pozycję. Zdobyliśmy także wszystkie niezbędne certyfikaty i zgody, aby zostać zakwalifikowanym do grona oficjalnych dostawców rozwiązań dla amerykańskiej armii" - powiedział.

"Początek roku oraz zmiana administracji w USA wprowadziła sporo niepewności na rynku, co wywołane było przez cięcia kosztów oraz przegląd projektów. Na szczęście, w ostatnich miesiącach te projekty zaczęły wracać do fazy realizacji, dzięki czemu jesteśmy znów na właściwych torach" - dodał.

Wskazał, że odnośnie do listu intencyjnego dotyczącego nabycia aktywów firmy produkującej detektory podczerwieni na rynek amerykański, azjatycki a także europejski - spółka prowadzi analizy dotyczące sposobów sfinansowania transakcji nabycia.

"Cały czas prowadzimy rozmowy, a ostateczne decyzje jeszcze nie zapadły. Natomiast jako zarząd jesteśmy optymistycznie nastawieni, bo ta akwizycja dobrze odpowiada na kilka ważnych potrzeb: zarówno na zawirowania geopolityczne na świecie, jak i chęć lepszego dostosowania się do potrzeb rynku amerykańskiego" - powiedział prezes.

Backlog Vigo na koniec czerwca wynosił 28,4 mln zł, co oznacza wzrost o 7,5 proc. rok do roku.

"Jeszcze w czerwcu zarejestrowaliśmy dużą liczbę zamówień, jednak to właśnie lipiec, jeśli chodzi o backlog, daje nam największy powód do optymizmu na drugą połowę roku. Także tutaj celujemy w rekordy. Rynek amerykański zaczyna ponownie ożywać, ponieważ zmienia się podejście do procesów zakupowych, co działa na naszą korzyść" - powiedział Adam Piotrowski.

"Jeśli chodzi o segment materiałów półprzewodnikowych, to w pierwszym półroczu odpowiadał za około 7 proc. naszych przychodów. I rzeczywiście, jak już wcześniej wspominałem, liczymy na poprawę" - dodał.

Pod koniec zeszłego roku spółka informowała o pozyskaniu nowego "wolumenowego" klienta z Azji.

"Był to dla nas zupełnie nowy rynek. Po raz pierwszy mieliśmy klienta, który od razu chciał wejść z dużym zamówieniem i praktycznie od ręki wprowadzić produkt do sprzedaży. Kontrakt obejmuję dostawę 10 tysięcy sztuk tego produktu, które wykorzystywane jest w rozwiązaniach zabezpieczających górników przed zatruciem tlenkiem węgla" - powiedział.

"Pojawiają się kolejni partnerzy, z którymi pracujemy nad rozwiązaniami bazującymi na naszych produktach. Zatem inwestycje, które podejmowaliśmy przez ostatnie lata, rozwijając tę grupę produktów, zaczynają się realnie zwracać" - dodał.

Prezes wskazał, że trzecim filarem spółki, obok sektora wojskowego i core’u naukowego, jest właśnie rynek komercyjny, konsumencki - i to w masowej skali.

"Do niedawna nasze urządzenia były elementem naprawdę dużych systemów, mniej więcej wielkości szafy, jak w serwerowni, w której znajdowały się: rurki gazowe, mnóstwo kabli i urządzeń. Wszystko to trzeba było zintegrować i skalibrować. Teraz jesteśmy na etapie urządzenia o wielkości dwóch czy trzech telefonów komórkowych i ono… po prostu działa" - powiedział.

"A w przyszłości, dzięki naszemu projektowi HyperPIC, pójdziemy o krok dalej i stworzymy rozwiązanie, które łączy laser, optykę, nasze detektory i elektronikę - i wszystko to zmieści się już w obudowie wielkości podstawy zegarka" - dodał Adam Piotrowski.

W lipcu Vigo Photonics podało, że według szacunków w drugim kwartale firma zanotowała 20,3 mln zł skonsolidowanych przychodów, co oznacza spadek o 11 proc. rdr. Spółka tłumaczy spadek sprzedaż w II kwartale wysoką bazą z ubiegłego roku.

Jak podano, wartość pozyskanych zamówień (order intake) na koniec czerwca wyniosła 52,0 mln zł (+33 proc. rdr).

Łącznie w I półroczu 2025 skonsolidowane przychody Vigo wyniosły 42,4 mln zł (+10 proc. rdr). Spółka podała, że poziom przychodów w I półroczu jest najwyższym poziomem uzyskanym w tym okresie w historii.

Anna Lalek (PAP Biznes)

alk/ gor/

Źródło:PAP Biznes
Tematy
Orange Nieruchomości
Orange Nieruchomości
Advertisement

Komentarze (0)

dodaj komentarz

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki