REKLAMA

Unia bankowa nie ugasi kryzysu

Piotr Lonczak2012-09-11 13:00
publikacja
2012-09-11 13:00

Projekt unii bankowej ma być ważnym krokiem na drodze do zażegnania kryzysu. Plan oparty jest jednak na wątłych fundamentach.


Źródło: Thinkstock

Po zapowiedzi skupu obligacji przez Europejski Bank Centralny teraz przyszła pora na realizację kolejnego etapu naprawy strefy euro. Niestety, propozycja unii bankowej nie wygląda na dotykającą sedna obecnych problemów.

Droga do kryzysu


Za dzisiejsze problemy odpowiada w dużym stopniu Europejski Bank Centralny. Po utworzeniu strefy euro frankfurcka instytucja prowadziła zbyt luźną politykę monetarną w stosunku do potencjału poszczególnych gospodarek.

unia bankowa » Unia bankowa: lepiej być pod tym parasolem

Także regulacje systemu bankowego opracowane przez Komitet Bazylejski odegrały istotną rolę w doprowadzeniu do kryzysu. Przyjęte zasady narzucały zarządzanie ryzykiem w systemie bankowym nie tylko w Europie, lecz także w Stanach Zjednoczonych. Stosowanie identycznych praktyk doprowadziło do powszechności błędu.

Obowiązujące regulacje pozwalały oceniać greckie obligacje z wysokim ratingiem jako papier nieobciążony ryzykiem. Tym samym popyt na obligacje ze stosunkowo wysoką rentownością oraz niskim ryzykiem rósł dynamicznie. Taka sytuacja pozwoliła na przerost zadłużenia, niemożliwy bez takich, a nie innych regulacji systemu bankowego.

»Saxo Bank: Czy unia bankowa to rzeczywiście lekarstwo?



System bankowy, podążając za wysokimi ratingami, poszukiwał atrakcyjnych lokat kapitału, przez co wywołał bańki inwestycyjne na rynku obligacji oraz przy okazji na licznych rynkach nieruchomości w strefie euro.

Jeszcze więcej nadzoru


Podstawowe założenie unii bankowej to ujednolicenie zasad zarządzania bankami w całej Unii Europejskiej. Problem polega jednak na tym, że zasady funkcjonowania banków co do istoty są już takie same, gdyż krajowe nadzory opierają się na regułach bazylejskich.

Jeszcze więcej scentralizowanego oznacza jeszcze więcej błędnych rozwiązań wymyślanych przez nadzór, a następnie zgodnie z przepisami prawa powielanych przez system bankowy. Zdecydowanie lepszym rozwiązaniem jest pozwolenie bankom na popełnianie własnych błędów.

»Danuta Huebner: Polska powinna wejść do unii bankowej



11719 Weźmy przykład z innych sektorów gospodarki, gdzie nie funkcjonuje centralnie planowane zarządzenie ryzykiem. Trudno dostrzec masowe bankructwa chociażby sprzedawców gazet, którzy też przecież funkcjonują w środowisku niepewności.

Podobnie należy ocenić pomysł wspólnego gwarantowania depozytów. Jest to kolejne rozwiązanie wpisujące się w nową zasadę sprawowania nadzoru nad systemem bankowym, który nie pozwala podmiotom ponosić strat na zasadach rynkowych. Zbudowanie takiego systemu odbędzie się kosztem konserwatywnych banków, a korzystać z niego będą kredytodawcy prowadzący zbyt aktywną akcję kredytową, którzy ostatecznie powodują najwięcej problemów.

Kto ma nadzorować?


Podobnie nietrafiony jest pomysł włączenia do unii bankowej krajów spoza strefy euro, których wpływ na kluczowe decyzje byłby zapewne ograniczony. Polski sektor bankowy na tle europejskiego wygląda bardzo solidnie, gdyż nad Wisłą nie widzieliśmy w ostatnich latach upadających kredytodawców. Mimo kilku niebezpieczeństw na rynku nieruchomości oraz w sektorze budowlanym kondycja sektora pokazuje, że nasz nadzór spełnia swoje zadanie.

»Unia bankowa, czyli Niemcy znowu płacą



Tymczasem Europejski Bank Centralny nie radzi sobie z kryzysem oraz powiela błędy leżące u podstaw obecnych problemów. Trudno też oczekiwać, że nowe regulacje bazylejskie opracowywane przez Komitet Bazylejski zabezpieczą system bankowy przed błędną oceną ryzyka, gdyż przez ostatnie lata nie zdołały tego zrobić. Kto zatem ma kierować pracami nadzoru oraz budować jego podstawowe założenia?

Kryzys finansów publicznych już blisko dwa lata spędza sen z powiek europejskim politykom. Niestety, dotychczasowe działania nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. Podobnie będzie zapewne z projektem unii bankowej.

Piotr Lonczak
Bankier.pl
p.lonczak@bankier.pl

Źródło:
Tematy
Miejski model Ford Puma. Trwa wyjątkowa wyprzedaż

Komentarze (4)

dodaj komentarz
~Peter
Ten artykuł to największe bzdury, jakie przeczytałem w ciągu kilku ostatnich lat. Może autor mi wyjaśni po co był cały Plan Paulsona i wykorzystywanie pieniędzy podatników w celu ratowania banków po kryzysie, skoro proponuje recepty typu, "że należy pozwolić bankom na popełnianie własnych błędów", a działania ratunkowe Ten artykuł to największe bzdury, jakie przeczytałem w ciągu kilku ostatnich lat. Może autor mi wyjaśni po co był cały Plan Paulsona i wykorzystywanie pieniędzy podatników w celu ratowania banków po kryzysie, skoro proponuje recepty typu, "że należy pozwolić bankom na popełnianie własnych błędów", a działania ratunkowe nazywa "centralnie planowanym zarządzaniem ryzykiem"...

jak Pan gazety nie kupisz, to sobie internet włączysz i tam coś poczytasz, a jak Panu wypłata na konto nie wpłynie w określonym dniu w danym miesiącu, to już nie będziesz Pan miał takiej tęgiej miny.

Chcę zauważyć, że wspólne gwarantowanie depozytów nie ma na celu ochrony banków, tylko ich klientów, szczególnie przed zbyt zachłannym działaniem samych banków i wynikającego z tego ryzyka, które te instytucje chętnie przerzucają na klientów. O "konserwatywnych bankach" też Autor nie powinien się wypowiadać, a jeżeli już, to powinien podać definicję słowa "konserwatywny bank", bo ja wśród banków komercyjnych nie dostrzegam takich, które można określić tym sformułowaniem.

Proponuję żeby Autor trochę dokształcił się, a później wypisywał takie bzdury, mieszczące się w ramach liberalnej ekonomii głównego nurtu, która jak widać w praktyce się nie sprawdza. Proszę zapytać Pana kolegi, Hanka Paulsona, czy się mylę, czy to on się pomylił, czy może o to chodziło, żeby "przetrwać jeszcze jakiś czas"?
~rer
Ujednolicenie zarządzania ryzykiem i identyfikacji ryzyk to podejście do człowieka, zespołu, grupy ludzi jak do bezmyślnych automatów nie uwzględniających specyfiki środowiska wewnętrznego i zewnętrznego. EBC ratuje chwilowo banki, nie pomaga realnej gospodarce. Ratować trzeba depozyty podmiotów w bankach a nie dochody bankierów.Ujednolicenie zarządzania ryzykiem i identyfikacji ryzyk to podejście do człowieka, zespołu, grupy ludzi jak do bezmyślnych automatów nie uwzględniających specyfiki środowiska wewnętrznego i zewnętrznego. EBC ratuje chwilowo banki, nie pomaga realnej gospodarce. Ratować trzeba depozyty podmiotów w bankach a nie dochody bankierów. Dalej zyski banków idą do zarządów a stratami są obciążane budżety państw. Jest to jednolita droga do totalnej zapaści jednolitego systemu finansowego.
~nc
to już koniec, anale nie dostali kasy dziesiątego i wieszczą kryzys :)
Proponuje zobaczyć co powoduje drukowanie pustego pieniądza na tle rekordów amerykańskiej giełdy i w końcu zamknąć ryjki świnki analki.
~ben
jaki kryzy dax 40% do gory w rok amerykanie dobijaja szczytow co to bedzie jak tylko troche sie poprawi nie za duzo dox 9000

Powiązane: Strefa euro

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki