Przeszło 5-procentowa przecena akcji Apple Inc,. sprawiła, że Nasdaq zakończył dzień spadkiem o prawie 1,3%. Decyzja Chińczyków przyczyniła się do wyprzedaży surowców, co uderzyło nie tylko w notowania firm górniczych i naftowych.


To był chiński wtorek. Decyzja Ludowego Banku Chin o „jednorazowej” (akurat) dewaluacji juana wywołała niemałe zamieszanie. Pierwsze uderzenie poszło w pozostałe waluty azjatyckie, które straciły do dolara. Ale druga fala wstrząsnęła surowcami i dojrzałymi rynkami akcji. Ropa w Nowym Jorku potaniała o 3,4% i przebiła styczniowy dołek, zaliczając 6-letnie minimum. Notowania miedzi również nieznacznie pogłębiły dołek i znalazły się najniżej od lipca 2009 roku.
Taniejące surowce to jednak żadna sensacja dla giełdowych inwestorów – cały sektor od 4 lat znajduje się w odwrocie, który w ostatnich tygodniach zamienił się w paniczną ucieczkę. Nowym elementem była za to przecena akcji tych spółek, dla których chłonny chiński rynek stał się głównym motorem napędowym sprzedaży.
Tak należy rozumieć spadek kursu Apple'a o 5,15%, co było najgorszym wynikiem wśród 30 amerykańskich blue chipów. Trzecie od końca był notowania Caterpillara (-2,6%), dla których koniunktura w Państwie Środka to pośrednio i bezpośrednio najważniejszy czynnik ryzyka. Tak samo jak dla zniżkujących po 4-5% niemieckich koncernów motoryzacyjnych.
Chiny to obecnie druga gospodarka świata, o 20% mniejsza od strefy euro i o 40% mniejsza od Stanów Zjednoczonych. Ale w mojej ocenie Chiny ze swoim (do niedawna) nieposkromionym importem napędzały globalną koniunkturę w większym stopniu niż żyjący na wieczny kredyt Amerykanie. Jeśli napompowanej kredytem i przeinwestowanej gospodarce ChRL przydarzy się „twarde lądowanie” , to świat może popaść w recesję poważniejszą niż ta z roku 2009.
Dlatego też wtorkową reakcję Wall Street można uznać za stosunkowo łagodną. Dow Jones stracił 1,2%, Nasdaq 1,27%, a S&P500 0,96%. Wszystkie trzy indeksy wciąż znajdują się ledwie kilka procent poniżej nominalnych rekordów wszech czasów. Być może siłą, która utrzymała je tak wysoko była... (nie)wiara w Rezerwę Federalną. Niepewność związana z Państwem Środka jest bowiem idealną wymówką, aby odroczyć zapowiadaną na wrzesień podwyżkę stóp w USA.
Krzysztof Kolany





























































