Dzięki pracy naszych muzealników, przede wszystkim zasługom Muzeum Narodowego w Lublinie, udało się zakupić 18 prac Tamary Łempickiej ze zbiorów w Meksyku - ogłosił w piątek wicepremier, szef MKiDN Piotr Gliński. Zakupione za 8,5 mln zł dzieła będzie można oglądać od 23 czerwca w Lublinie.


W piątek w Muzeum Narodowym w Lublinie z udziałem wicepremiera Glińskiego odbyła się konferencja prasowa "Z Cuernavaki na lubelski Zamek – nowe nabytki Muzeum Narodowego w Lublinie". Szef MKiDN nawiązał do faktu, że w zeszłym roku w Polsce miały miejsce trzy wystawy „wielkiej, polskiej malarki Tamary Łempickiej”.
„Ta największa przeglądowa wystawa była właśnie tutaj w Muzeum Narodowym w Lublinie. 86 tys. osób zwiedziło tę wystawę. Mieliśmy także wystawę Łempickiej w Muzeum Narodowym w Krakowie, a także w Villa la Fleur w Konstancinie. W Polsce znajdują się w zbiorach publicznych tylko dwa obrazy Łempickiej. Kilkanaście obrazów, czy nawet trochę więcej znajduje się w kolekcji prywatnej w Konstancinie” – wymienił Gliński dodając, że Tamara Łempicka jest także najdroższą polską artystką.
Wicepremier poinformował, że teraz w Polsce jest już więcej obrazów Łempickiej. „Dzięki pracy naszych muzealników, przede wszystkim dzięki zasługom Muzeum Narodowego w Lublinie, udało się zakupić 18 prac Tamary Łempickiej ze zbiorów w Meksyku, tam, gdzie Łempicka spędziła ostatnie lata życia” - dodał.
Przypomniał, że artystka zmarła w 1980 r., a ostatnie lata życia spędziła w domu Manuela Contrerasa, meksykańskiego rzeźbiarza. „Weszliśmy z nim w kontakt, rozmawialiśmy, nasze delegacje tam udawały się kilkakrotnie, także z pomocą polskiej ambasady i udało się zakupić w zasadzie cały dorobek Łempickiej, który znajdował się w Meksyku. Jednocześnie realizowaliśmy ten projekt w uzgodnieniu ze spadkobierczyniami Łempickiej, które przyczyniły się także do sukcesu tej naszej wystawy w Lublinie. Mamy bardzo dobry kontakt i odpowiednie dokumenty zostały podpisane, także prawa własności po zakupie tych 18 prac Tamary Łempickiej są dla państwa polskiego, dla Muzeum Narodowego w Lublinie, potwierdzone” – wyjaśnił wicepremier Gliński.
Podziękował wszystkim, którzy się do tego przyczynili - dyrektor i zespołowi Muzeum Narodowego w Lublinie, a także Departamentowi Dziedzictwa Kulturowego za Granicą i Miejsc Pamięci, dyplomacji w Meksyku. „To była dobra praca wykonana na rzecz polskiej kultury” – stwierdził, zwracając uwagę na to, że „Łempicka wróciła do ojczyzny”.
Szef MKiDN przekazał, że dzieła zakupione zostały z rezerwy Prezesa Rady Ministrów, przy udziale Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. „Polskie państwo stać na to, żeby rozwijać kolekcje tych największych, najbardziej znanych na świecie – Łempicka do takich artystów należy” - dodał w rozmowie z dziennikarzami wicepremier Gliński. Wyjaśnił, że zakup 18 prac Łempickiej, kosztował 8,5 mln zł „nieco ponad 2 mln dolarów”.
Dyrektor Muzeum Narodowego w Lublinie Katarzyna Mieczkowska poinformowała, że zakupiona kolekcja składa się z 12 płócien oraz 6 rysunków. Jak podała, najstarsza praca pochodzi z 1922 roku, a najmłodsza – z 1980 roku. Dyrektor zapowiedziała, że jeszcze w tym miesiącu dzieła będą prezentowane w Muzeum Narodowym w Lublinie.
„Już 23 czerwca chciałabym zaprosić na pierwszą na świecie stałą wystawę prac Tamary Łempickiej pn. +Tamara Łempicka ponad granicami+. W trakcie wystawy zaprezentujemy te 18 prac, ale także dzięki bardzo dobrej współpracy z rodziną Łempickiej, otrzymaliśmy długoterminowy depozyt – 15 prac Tamary Łempickiej, które także oczy polskiej, i nie tylko polskiej widowni będą cieszyły” – mówiła Mieczkowska dodając, że muzeum otrzymało również zgodę na digitalizację archiwum rodzinnego Łempickiej, które dotychczas nie było upublicznione.
Podczas piątkowej konferencji w Lublinie zaprezentowano pięć dzieł Łempickiej. Były to „Cytryna” z 1947 r., „Kobieta w turbanie III” z 1954 r., Madonna II” z 1957 r., „Akt z dzbankiem I” z 1951 r. i „Macierzyństwo” z 1930 r.
Jak podano w informacji prasowej, zakupione dzieła Tamary Łempickiej ukazują styl artystki wypracowany jeszcze w latach 30., w którym posługuje się ona mocnym rysunkiem, wyrazistym światłocieniem, surowością formy oraz ostrością koloru. Obiekty z lat 40. XX w. reprezentują twórczość, w której odnaleźć można wpływy sztuki dawnej oraz edukacji w pracowni Andre Lhote’a w Paryżu. Przykładem jest obraz „Cytryna”, w którym prozaiczne przedmioty ukazane zostały w starannych aranżacjach. Wyjątkowa kompozycja osadzona w otwartej przestrzeni stajni zawiera także przesłanie moralne, nakazujące myślenie o upływnie czasu i przemijalności rzeczy.
Dzieła z lat 50. i 60. XX w. stanowią natomiast doskonały przykład wypracowywania przez Łempicką nowego języka malarskiego. W pracach z tego okresu można zauważyć powolne odejście od zdefiniowanego w latach 30. XX w. stylu. Artystka, nie rezygnując z tematu jakim był akt czy martwa natura, coraz częściej skłaniała się ku przedstawieniom pozbawionym mocnej geometryzacji postaci.
Natomiast obiekty z lat 70. i 80. XX w. ukazują kolejne nowe konwencje w malarstwie artystki. W zakupionym zbiorze można zaobserwować zarówno zmianę techniki malarskiej, jak i odejście od klasycznych motywów w stronę malarstwa abstrakcyjnego. Obrazy malowane za pomocą szpachli o monochromatycznej, rozświetlonej, rozmytej palecie barw zaczynają ujawniać wrażliwość Łempickiej na nagłe zmiany światła. Natomiast kompozycje abstrakcyjne nie są wyłącznie próbą ponownego zainteresowania swoją sztuką amerykańskiej krytyki, ale pewnego rodzaju zróżnicowanym dialogiem z tradycją malarstwa abstrakcyjnego. Artystka, posługując się skomplikowanymi układami przenikających się wstęg, barwnych pasów oraz geometrycznych form wypełnionych zróżnicowaną fakturą malarską, tworzy nowy język, który staje się aktualizacją dekoracyjnych aspektów jej malarstwa.
Wicepremier Gliński: Tamara Łempicka przez całe życie mówiła, że jest Polką
Tamara Łempicka to artystka o światowym uznaniu. A jednocześnie przez całe życie mówiła, że jest Polką – podkreślił w piątek wicepremier, minister kultury Piotr Gliński.
„Konsekwencją sukcesu tej wystawy i jej wielkiej frekwencji - bo obejrzało tę ekspozycję 86 tys. ludzi - jest to, że zdecydowaliśmy się zakupić dorobek, jaki pozostał po Łempickiej w Meksyku, gdzie spędziła ostatnie lata życia i przekazać go do Muzeum Narodowego w Lublinie” – powiedział Gliński.
Odnosząc się do twórczości Łempickiej wskazał, że były różne okresy, jeżeli chodzi o ocenę jej prac, natomiast ostatecznie „zwyciężył zachwyt, bo to faktycznie jest wielkie malarstwo, które zyskuje w momencie bezpośredniego obcowania z tymi dziełami”.
„Myślę, że reprodukcje nie pokazują autentyczności tego malarstwa, bo one są troszeczkę +komputerowe+, współczesne. A w tamtych czasach nie było grafiki komputerowej. To nie jest +oszukaństwo+, tylko rzeczy autentyczne i oparte na wspaniałej technice malarskiej. To trzeba docenić. I po latach świat to docenił” – stwierdził wicepremier Gliński.
Dodał, że świadczy o tym fakt, że dzieła Łempickiej należą do najwyżej wycenianych prac polskich artystów na rynkach światowych. Przypomniał, że jeden z obrazów Łempickiej trzy lata temu uzyskał na aukcji ok. 86 mln zł. „Żaden polski artysta nie może pochwalić się takimi cenami za swoje dzieło. Jest to artystka o światowym uznaniu. A jednocześnie przez całe życie mówiła, że jest Polką, bo przecież były różne na ten temat dywagacje. Pochodziła z rodziny polsko-rosyjskiej, ale później całe życie praktycznie spędziła poza Polską – najpierw Warszawa, później Paryż, Stany Zjednoczone (…) i zawsze uważała się za Polkę" - zaznaczył.
Odnosząc się do odzyskiwania przez Polskę strat kultury jako przykład wskazał obrazu „Madonna z Dzieciątkiem”, który powrócił z Japonii minister kultury powiedział: „Proces odzyskiwania utraconych dzieł przebiega bardzo różnie. W każdym przypadku to jest inna historia, a także inne uwarunkowania prawne, w zależności od kraju i okoliczności, w jakich odzyskujemy dzieła sztuki. Najważniejsze jest to, że system działa. Mamy zwiększone możliwości pozyskiwania tych dzieł sztuki i odzyskiwania ich, bo inwestujemy zarówno w narzędzia informatyczne, jak i w ludzi” – przekazał Gliński dodając, że powołany został cały departament, który tym się zajmuje.
Przypomniał, że Polska w czasie wojny straciła pół miliona dzieł sztuki i „musimy je odzyskiwać, bo w większości przecież one gdzieś na świecie są”. „Niestety, często są schowane w prywatnych kolekcjach oraz mieszkaniach, i co pewien czas wypływają dopiero na aukcjach” - mówił wicepremier Gliński.
Autorka: Gabriela Bogaczyk
gab/ ksi/ pat/