Witold Orłowski: Dzień dobry.
CS: Panie profesorze, rząd dogadał się z UniCredito, Komisja Nadzoru Bankowego włączyła zielone świateło dla fuzji banków PKO S.A i BPH w Polsce. Koniec całego sporu, chociaż może tak naprawdę nie koniec, ale o tym za chwilkę. Tak czy inaczej na początek, czy pan się cieszy z takiego rozwiązania sytuacji?
WO: Oczywiście, że cieszę się, że sporu jest koniec, zwłaszcza, że ten spór właściwie sięgał do bardzo niebezpiecznych miejsc. Bo jeszcze póki rząd się kłóci z inwestorem wciągając w to Komisję Europejską, to jeszcze pół biedy. Natomiast, jeśli ma to się stawać pretekstem do zamachów na niezależność banku centralnego, nie mówię o rządzie w tym momencie, ale o części polityków, to w tym momencie cała rzecz jest naprawdę zabawą z dynamitem. W momencie, kiedy np. od Komisji Nadzoru Bankowego oczekiwano działań stricte politycznych, a nie związanych z mandatem ustawowym, który ta komisja ma. Powiedział pan, że Komisja dała zielone światło, Komisja nie miała prawa nie dać zielonego światła, dlatego że były spełnione wymogi ustawowe, i komisja nie ma żadnego prawa nie zezwolić na fuzję, na wykonywanie głosów przez właściciela w momencie, kiedy są spełnione ustawowe wymogi.
CS: A propos Komisji Nadzoru Bankowego tak naprawdę to zielone światło zostało wydane tylko i wyłącznie dzięki głosowi Leszka Balcerowicza, czyli szefa owej komisji. Przedstawiciel Ministerstwa Finansów głosował przeciw, a pozostali wstrzymali się od głosu, a tu porozumienie było zawarte, więc ….?
WO: Myślę, że to po prostu trochę na zasadzie tej, że nikt nie chciał do końca ustąpić.
Jeśli ….
CS: Ambicjonalne podejście?
WO: Trochę tak. Jeśli przedstawiciele rządu mówili …zresztą za chwilę pewnie dojdziemy, czy to z powodu taktyki negocjacyjnej, czy nie, ale twierdzili, że z powodu bezpieczeństwa sektora bankowego nie wolno dopuścić do tej fuzji, wszystko jedno czy mieli rację, czy nie, to trudno się dziwić, że w tym ostatnim głosowaniu raptem zmieniają front o 180 stopni. Zwłaszcza w sytuacji, kiedy prawdopodobnie łatwo i na papierze mogli sobie wyliczyć, że to głosowanie już nie ma żadnego znaczenia w momencie, kiedy rząd doszedł do porozumienia.
CS: Bo co, bo w razie czego całą winę będzie można zrzucić na tego, który przeważył szalę na korzyść UniCredito?
WO: Nie. Prawdopodobnie dlatego, że rząd będzie mógł przedstawiać tak czy owak całą historię jako wielki triumf swojej taktyki negocjacyjnej.
CS: To rozbierzmy to porozumienie rządu z UniCredito na czynniki pierwsze. UniCredito będzie musiało sprzedać niemal połowę placówek BPH wraz z marką. Zostanie zachowane zatrudnienie przez najbliższe dwa lata, ale czy tak, czy inaczej, jeżeli chociażby chodziłoby o sprzedaż owych palcówek, to tak to właśnie miałoby wyglądać, prawda?
WO: Najprawdopodobniej, krótko mówiąc, to są dwie rzeczy. Oczywiście, że UniCredito mogłoby wybrać, czy sprzedaje te placówki, czy je po prostu likwiduje. Ale powiedzmy, że dzięki tym negocjacjom, dzięki wytoczeniu najcięższych armat rząd skłonił UniCredito do wybrania tej akurat opcji, a nie innej, spośród opcji, które UniCredito i tak miało, i tak by je rozważało. Pozostanie marka BPH, aczkolwiek jej przyszłość będzie zależała od tego tak naprawdę, co się stanie z tymi dwustoma oddziałami czy kupi ją ktoś, kto będzie chciał ją zachować.
CS: Premier mówi, że stoi już kolejka inwestorów.
WO: Myślę, że to jest lekka przesada. Oczywiście zawsze dobrą markę można sprzedać, natomiast jest pytanie jeszcze, jacy są to inwestorzy. Trzeba pamiętać, że współczesny bank nie składa się głównie z oddziałów, a nawet powiedziałbym, że oddziały są coraz mniej znaczącą częścią zasobu banku, zważywszy, że znamy banki, które w ogóle nie mają oddziałów - banki internetowe, i sobie świetnie radzą. Tak naprawdę to ważne jest, co się stanie z systemem informatycznym. Ja tutaj rozumiem, że to nie jest tak, że UniCredito nie zobowiązuje się sprzedać systemu informatycznego BPH nowemu inwestorowi, ważne jest, co się stanie z klientami, a tutaj znowu…
CS: Widzi pan jakieś ryzyko dla klientów?
WO: Nie, nie widzę ryzyka dla klientów, tylko jest pytanie: Jak wielu klientów będzie chciało pozostać w tym mini BPH, dwustuoddziałowym, którego przyszłość będzie niejasna? Oczywiście, jeśli wszystko pójdzie dobrze, jeśli np. markę BPH wykupi rzeczywiście jeden z banków nieobecnych w Polsce, wielkich, światowych, który po prostu będzie chciał wybudować swój własny bank, tak naprawdę oddziały nie są tutaj rzeczą wielką. Oddziały banki wynajmują tak czy owak, to nie jest ich własność. Natomiast marka BPH, być może właśnie pod tą marką ktoś będzie budować wielki bank. Trzeba się liczyć z tym, że klienci do czasu, kiedy to się nie wyjaśni, to prawdopodobnie spora część klientów, a to jest znacznie ważniejszy zasób banków niż oddziały, część klientów prawdopodobnie będzie wolała jednak pozostać w banku wielkim, bezpiecznym, dobrze zarządzanym, nawet jeśli będą musieli się odzwyczaić od nazwy Bank BPH. Także z tego punktu widzenia nie wiadomo co się do końca stanie. Osobie niezorientowanej może się wydawać, że rząd wymusił podział Banku BPH na dwie równe połowy. Nieprawda, rząd zmusił tylko Włochów do sprzedaży części oddziałów, które oni i tak albo by sprzedawali, albo…
CS: Można szacować już ile to może być warte, to mini BPH?
WO: Nie, trudno powiedzieć. To zależy naprawdę od tego, jakie oddziały, zależy, kto będzie chciał kupować. Jeśli rzeczywiście byłaby kolejka chętnych do wejścia do Polski, którzy w ten sposób tak naprawdę kupują licencję bankową, kupują pewną znaną markę, kupują trochę klientów, jeśli będzie duża kolejka, ta cena będzie wysoka. Jeśli kolejki nie będzie, to ta cena będzie zerowa.
CS: A nie jest trochę paradoksalne, że cała ta awantura została również wywołana tym, że politycy twierdzą, że jest zbyt dużo kapitału zagranicznego na polskim rynku, szczególnie w sektorze bankowym, a oto premier mówi, że po to mini BPH ustawiają się inwestorzy zagraniczni w kolejce?
WO: Jacy mają się ustawić? Są tylko dwie polskie instytucje finansowe, wielkie, które mogłyby się przymierzać.
CS: Kto?
WO: PKO BP i PZU, ale jak się wydaje one mają same przede wszystkim problem z tym, jak dostosować się, jak unowocześnić samemu. Dla PZU to byłoby wejście w ogóle w segment bankowy, w którym nie jest obecne i to byłaby ciężka decyzja.
CS: Ale dla PiS-u byłałaby to...
WO: Byłaby to realizacja marzenia, ale wydaje się, że to nie jest najrozsądniejsza rzecz.
PKO BP samo się pewnie zastanawia, ile swoich oddziałów zamykać i pewnie niczego bardziej nie potrzebują niż mieć 200 innych oddziałów, które się częściowo pokrywają, i które trzeba byłoby dodatkowo zamykać. W takim razie może powiemy, bo ja do tej pory mówiłem, co nie jest wielkim osiągnięciem negocjacyjnym. Natomiast wydaje mi się, że jedyna rzecz, dla której warto byłoby negocjować, to są miejsca pracy. Bo nie da się ukryć, że fuzja dwóch banków to jest strata kilku tysięcy miejsc pracy.
CS: Tak, mówiło się o 6 tys. miejsc.
WO: To już trzeba dokładanie znać strategię banku, ale kilka tysięcy miejsc pracy,
tak się szacowało, że na pewno. Ale po to łączy się banki, żeby zamiast dwóch konkurujących ze sobą oddziałów obok siebie, mieć jeden odział, żeby zamiast dwóch systemów informatycznych mieć jeden, i to oczywiście oznacza zmniejszenie zatrudnienia. Oczywiście w ślad za tym zmniejszenie kosztów …
CS: Co przekłada się na zysk.
WO: Na zyski, mam nadzieję, że również na opłaty bankowe, które, całkiem słusznie zauważono, że w Polsce są dość wysokie. Obrona miejsc pracy jest jedyną rzeczą, dla której naprawdę moim zdaniem warto było walczyć. I tutaj rząd, tak, to mogło się podobać lub nie, ale rząd wykorzystał pewien pretekst prawny, jakim była umowa prywatyzacyjna. Rzeczywiście jak się wydaje, będąca w jakieś tam sprzeczności z prawem europejskim, ale jednak ona istniała na papierze, i rząd wykorzystał ten pretekst, żeby przydusić inwestora, a to się Komisji Europejskiej zdaje się specjalnie nie spodobało, co oznacza, że być może jeszcze jakieś tam przejścia z Komisją nas czekają. Pytanie: Jak wiele udało się uzyskać, jeżeli chodzi o miejsca pracy? I tutaj mam wrażenie, że można było znacznie więcej. Udało się uzyskać gwarancję zatrudnienia, bądź godziwe odprawy z dobrowolnym odejściem dla pracowników obu łączonych banków na okres dwóch lat. To jest ten plus, tylko że niestety w tym momencie zwracam z naciskiem uwagę na okres dwóch lat, a to oznacza, że to nie jest gwarancja. Krótko mówiąc - nie udało się, a to może było lepszą opcją, doprowadzić do powstania w Polsce kilku tysięcy miejsc pracy, które by zastąpiły te. Udało się tylko wymusić na inwestorze, że przez dwa lata albo nie będzie zwalniać, albo będzie płacić duże odprawy.
CS: Panie profesorze, na koniec jeszcze nie uciekniemy od polityki. Dziś w Sejmie głosowanie nad wnioskiem o samorozwiązanie Sejmu. Złoty będzie bardzo cierpiał?
WO: Nie sądzę. Myślę, że …no nie wiem, bo może się politycy obrażą, jeśli powiem, że nie sądzę, żeby uczestnicy rynku spędzili ten dzień z oczami wpatrzonymi w ekrany monitorów, telewizorów i co pięć minut sprawdzając, czy …
CS: Ale cena euro - złoty dochodzi do 4 złotych.
WO: Dochodzi, ale to nie jest żadne wielkie osłabienie. Przecież w końcu złoty fluktuuje, jest walutą, która się porusza swobodnie. Raz kilka groszy straci, raz kilka groszy zyska.
W sumie, jeśli popatrzeć na ostatni przynajmniej rok, półtora, to mimo wszystkich wyborów złoty cały czas mniej więcej około tej samej granicy się utrzymuje, ok. 4 złotych. Czasem trochę więcej, czasem trochę mniej za euro, trzy z kawałkiem za dolara. Prześliśmy przez prawdziwe trzęsienia ziemi, a ten złoty ruszał się o 1-2 %. Dopóki politycy nie zaczną porządniej grzebać w gospodarce, a mam nadzieję, że do tego nie dojdzie, ale oczywiście o planach różnych partii słyszymy wiele, tylko że najwyraźniej nikt się tym nie przejmuje. Politycy mogą mieć za złe to, że ich się nie słucha, aż tak uważnie jak się powinno. Ale do póki nie zaczną grzebać głębiej w gospodarce, to myślę złotemu nic specjalnie na krótką metę nie grozi.
CS: Dziękuję bardzo, gościem Radia PiN 102 FM był prof. Witold Orłowski - główny doradca ekonomiczny PriceWaterhouseCoopers. Dziękuję bardzo panie profesorze.
WO: Dziękuję.


















































