Naukowa i Akademicka Sieć Komputerowa poinformowała w środę o możliwej próbie ingerencji w kampanię wyborczą. Zawiadomiona została Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.


"Ośrodek Analizy Dezinformacji NASK zidentyfikował reklamy polityczne na platformie Facebook, które mogą być finansowane z zagranicy. Materiały wyświetlane były na obszarze Polski" - podała NASK na portalu X.
Podkreśliła, że zaangażowane w kampanię konta reklamowe w ciągu ostatnich 7 dni wydały na materiały polityczne więcej niż jakikolwiek komitet wyborczy. Dodała, że działania miały pozornie wspierać jednego z kandydatów i dyskredytować innych.
Realizowane przez konta reklamowe kampanie, jak podała NASK, dotyczyły szczególnie Rafała Trzaskowskiego, Karola Nawrockiego i Sławomira Mentzena.
"Analiza wskazuje na możliwą prowokację. Jej celem mogło być działanie na szkodę kandydata rzekomo wspieranego przez tego typu reklamy oraz destabilizacja sytuacji przed wyborami prezydenckimi" - wyjaśniła NASK.
Po interwencji NASK, właściciel Facebooka - firma Meta - zablokowała reklamy polityczne na platformie, które mogły wpływać na kampanię wyborczą w Polsce. To efekt działań prowadzonych w ramach tzw. parasola wyborczego.
"Reklamy polityczne, które mogły zostać opłacone z zagranicy i miały znamiona dezinformacji, zostały zablokowane przez firmę Meta po interwencji NASK" - poinformowała NASK.
Przekazała, że jest to efekt działań prowadzonych w ramach projektu "Parasol Wyborczy", którego celem jest przeciwdziałanie manipulacjom w okresie kampanii wyborczej.
Wcześniej NASK poinformowała o możliwej próbie ingerencji w kampanię wyborczą. Poinformowana została Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Przekazała, że konta wykorzystywane do prowadzenia tej działalności zostały zgłoszone do zablokowania firmie Meta - właścicielowi Facebooka.
"Sprawa jest na bieżąco monitorowana przez analityków OAD NASK oraz ABW. Wystąpiliśmy do firmy META (właściciel Facebooka - PAP) o zablokowanie kont, z których prowadzona jest kampania. NASK domaga się jej wstrzymania. META do tej pory nie zareagowała na nasze żądania. NASK podejmuje działania, aby konta jak najszybciej zostały zablokowane z uwagi na łamanie zapisów prawa wyborczego" - podkreślił zespół prasowy.
Gawkowski: W grze setki tysięcy złotych i duże zasięgi
Na kampanie reklamowe na portalu Mety dotyczące kilku kandydatów na prezydenta wydano setki tysięcy złotych. Pieniądze te nie były zatwierdzone przez komitety wyborcze – poinformował w środę wicepremier Krzysztof Gawkowski. Zaznaczył, że państwo polskie zadziałało szybko i skutecznie.
"W grze setki tysięcy złotych i duże zasięgi" – przekazał wicepremier i minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski. "Pieniądze nie były zatwierdzone przez komitety wyborcze, dlatego zaalarmowaliśmy Państwową Komisję Wyborczą" – dodał.
Wskazał, że reklamy miały dotyczyć kilku kandydatów. Miały zarówno pozytywny, jak i negatywny wydźwięk.
"Wiele miesięcy temu mówiliśmy, że w ramach +parasola wyborczego+ będziemy patrzyli i informowali opinię publiczną, jeżeli przepływy finansowe będą podejrzane" – podkreślił i wskazał, że tak właśnie się stało.
"Myślę, że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zaangażuje wszelkie siły i środki, żeby ustalić, kto za tym stał i jak wszystko było zorganizowane" – zapewnił. "Wiem jedno: państwo polskie w ramach +parasola wyborczego+ zadziałało szybko i skutecznie" – zaznaczył.
NASK prowadzi działania związane z ustaleniem źródeł pochodzenia i finansowania kampanii.
NASK zaapelowała do wszystkich użytkowników internetu o szczególną uważność i zgłaszanie do NASK reklam pojawiających się na portalach społecznościowych, które nie są sygnowane przez komitety wyborcze zarejestrowanych kandydatów.
O sprawie poinformowano Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Dyrektor NASK: To nie jest pierwsza taka sytuacja
Zidentyfikowane przez NASK reklamy polityczne na platformie Facebook, które mogą być finansowane z zagranicy, to nie jest pierwsza taka sytuacja - powiedział PAP dyrektor NASK dr inż. Radosław Nielek. Dodał, że współpraca z ABW od początku kampanii jest intensywna. Zaapelował do obywateli o ostrożność.
"O zdarzeniu poinformowaliśmy ABW, a nie przekazaliśmy zawiadomienie" - wyjaśnił w rozmowie z PAP dyrektor NASK dr inż. Radosław Nielek, zwracając uwagę, że "są to dwa różne tryby".
Podkreślił, że "to nie jest pierwsza taka sytuacja". "Współpraca z ABW od początku trwania kampanii wyborczej jest dość intensywna. Staramy się monitorować zdarzenia, które w naszej ocenie mogą mieć wpływ na wybory i informować o nich, uczulać zarówno służby jak i opinię publiczną" - powiedział dr inż. Nielek.
"Wszyscy dobrze wiemy, komu zależy na wpływie na proces wyborczy w Polsce, więc nie spodziewałbym się tutaj zaskakujących kierunków" - dodał. Zastrzegł jednak, że atrybucja leży w kompetencjach ABW. "Naszym kluczowym zadaniem jako NASK jest ograniczenie takich zdarzeń" - wyjaśnił.
Gawkowski: Chroni nas cybertarcza
Państwo wprowadziło cybertarczę chroniącą przed cyberatakami w czasie wyborów - oświadczył w środę na konferencji prasowej podczas kongresu Impact w Poznaniu wicepremier, minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski.
"Państwo wprowadziło parasol, który chroni Państwową Komisję Wyborczą i Krajowe Biuro Wyborcze, obwodowe komisji wyborcze i komitety wyborcze" - powiedział Gawkowski, pytany o bezpieczeństwo wyborów.
Dodał, że "cyberataki mogą się zdarzyć i pewnie się zdarzają". "Ale mamy mocną narodową cybertarczę, która chroni nas i będzie nas chroniła. Zrobiliśmy wszystko, aby wybory były bezpieczne" - powiedział Gawkowski. Jak dodał, jest o wybory spokojny, "na tyle, na ile można być spokojnym".
Szef MON: Potrzebne pilne wyjaśnienie sprawy
Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz zapewnił w środę, że rząd zajmuje się problemem możliwej ingerencji w wybory, który zasygnalizował NASK. Jak podkreślił, potrzebne jest pilne wyjaśnienie sprawy. Przestrzegł też przed rosyjską dezinformacją.
Wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz pytany o sprawę doniesień NASK o możliwej ingerencji w kampanię wyborczą zaapelował do obywateli o weryfikowanie źródeł informacji i podawanych treści.
"Nie dajmy się zmanipulować fake newsami, które Federacja Rosyjska rozsiewa od lat, w różnych obszarach" - powiedział na konferencji na marginesie kongresu Impact.
Podkreślił, że tym problemem zajmuje się Ministerstwo Cyfryzacji. "Pilne wyjaśnienie tej sprawy, z mojej perspektywy jest jak najbardziej potrzebne" - podkreślił.
Polityk wskazał, że Rosja prowadzi tego typu działania "każdego dnia", próbując w ten sposób zdestabilizować sytuację w państwach zachodnich.
wkr/ agz/ mas/ wkr/ aba/ jpn/