„Produkować broń, to na tym świecie jest pierwszy, największy i najlepszy interes” – śpiewał Kazik w skądinąd znów aktualnej dziś piosence „Łysy jedzie do Moskwy”. Mylił się. Najlepszy interes na świecie to produkowanie pieniędzy.


Według opublikowanego niedawno sprawozdania finansowego Rezerwy Federalnej, w ubiegłym roku amerykański bank centralny przekazał Departamentowi Skarbu kwotę … 96,9 miliardów dolarów. To najwyższy wynik w dotychczasowej 101-letniej historii "Potwora z Jekyll Island".
To znacznie, znacznie, znacznie więcej, niż dla swoich właścicieli zarobiły największe spółki z Wall Street. Zysk netto Apple’a w 2014 r. sięgnął 43,7 mld USD, Exxon Mobil 32,5 mld USD, a Google 14,45 mld USD. Łącznie to mniej niż w przypadku Fedu.

O ile pieniądze wyżej wymienionych i wszystkich innych spółek nie biorą się z powietrza, o tyle w przypadku Rezerwy Federalnej właśnie tak jest. Choć często mechanizm ten nazywany jest określeniem „uruchomienia drukarek”, to w istocie ma on nieco inną naturę.
Rezerwa Federalna w ostatnich latach skupowała na rynku aktywa, za które płaciła świeżo wykreowanymi dolarami. Jak pisałem dwa lata temu, teoretycznie Fed mógłby kupować cokolwiek - nieruchomości, akcje, dzieła sztuki, stare samochody i butelki whisky - jednak żeby wspomóc "Wuja Sama", pod szyldem walki z kryzysem nabywa obligacje rządu USA oraz amerykańskie papiery wartościowe oparte o różnego rodzaju aktywa.
Zobacz też: Fedokropki rozochociły inwestorów
To, ile Fed wpompował w rynek finansowy, najlepiej oddaje rozdęcie jego bilansu. Dość powiedzieć, że rok 2014 Rezerwa Federalna zakończyła aktywami wartymi ponad 4,5 bln dolarów, podczas gdy jeszcze w 2008 r. było to „zaledwie” 850 mld dolarów.

Jak każdy posiadacz instrumentów, Rezerwa Federalna ma oczywiście prawo do czerpania z nich zysków. Z tych 4,5 bln dolarów aktywów w ubiegłym roku wyciśnięto 116 mld dolarów (o 28% więcej niż rok temu). Od tej kwoty odjąć trzeba jednakże wydatki na odsetki dla posiadaczy depozytów w Rezerwie Federalnej, saldo pozaodsetkowych zysków i strat oraz koszty własne Fedu. Co ciekawe, w tym roku Fed wydał na siebie 6,059 mld dolarów – o 107 mln mniej niż przed rokiem – z czego na pensje poszło 3,1 mld dolarów. Reszta „wypracowanej” kwoty, zgodnie z amerykańskim prawem zasiliła konto Departamentu Skarbu.
Zobacz też: Fed nie zmienił stóp. Ale już nie będzie „cierpliwy”
Teoretycznie mechanizm, którym dysponuje Fed i inne współczesne banki centralne może działać bez końca. Zdrowy rozsądek podpowiada jednak, że nadmierne stosowanie Kamienia Fedozoficznego/Fedpetuum mobile i ich odpowiedników prowadzące do dalszego rozdymania bilansów banków centralnych czy też pożerania coraz większej części długu publicznego (widmo banku centralnego jako głównego wierzyciela rządu już realizuje się w Japonii), może prowadzić do destabilizacji całego systemu światowych finansów. Jako, że żyjemy nie tylko w "ciekawych czasach", ale i w erze dominacji banków centralnych, warto mieć tego świadomość.

























































