REKLAMA

Mont Blanc i tajemnica. Ile kosztuje wejście na najwyższy szczyt Europy i co warto o nim przeczytać?

Agata Wojciechowska2023-03-18 06:00redaktor
publikacja
2023-03-18 06:00

4 tys. zł zamiast 30 tys. dolarów robi zasadniczą różnicę dla portfela. Co prawda Mont Everest dla części ma więcej czaru niż Mont Blanc, ale legendy krążące wokół dachu Chamonix nadal czarują. 

Mont Blanc i tajemnica. Ile kosztuje wejście na najwyższy szczyt Europy i co warto o nim przeczytać?
Mont Blanc i tajemnica. Ile kosztuje wejście na najwyższy szczyt Europy i co warto o nim przeczytać?
fot. Soloviova Liudmyla / / Shutterstock/ Wydawnictwo Marginesy

Mekka alpinistów, marzenie turystów, cel fotografów, miejsce startu i mety dla rowerzystów, magnez na wędrowców - cień Mont Blanc kusi, a okoliczne góry nakłaniają do wędrówek. Chamonix z charakterystycznymi domami, których balkony w lecie rozkwitają, jest miasteczkiem wręcz idealnie turystycznym z przytulnymi knajpkami rozsiewającymi zapach zupy cebulowej, klimatycznymi piekarniami z francuskimi bagietkami czy stoiskami z najbardziej pleśniowymi serami. Mieszkańcy dbają o zachowanie tradycji, dlatego wśród pamiątek można znaleźć niemal tylko Mont Blanc, ale raczej zabraknie plastikowych imitujących go stożków rodem z Państwa Środka. 

Mont Blanc tylko dla zaawansowanych?

Dach Europy sprawia wrażenie szczytu przystępnego, dlatego jest oblegany nawet przez 20 tys. wspinających się. O prym najwyższego szczytu Starego Kontynentu walczy z Elbrusem z Kaukazu, a osią sporu są tak naprawdę umowne granice. Sezon na zdobywanie zaczyna się w czerwcu i trwa mniej więcej do września. Niby jest to środek lata, a więc w dolinach temperatura może dochodzić do 30 stopni C, które nie wykluczają niestety -15 na górze, okraszonych burzą śnieżną. Ten szczyt potrafi pokazać całe przerażające piękno gór. 

Do tego trzeba wyrobić sobie odpowiednią kondycję. Zdobycie Śnieżki jest sukcesem, ale niewystarczającym do szarpnięcia się na Mont Blanc. Przewyższenie do pokonania można porównać do osiągnięcia Rys, startując znad Morskiego Oka, ale wysiłek będzie znacznie większy, gdyż wspinamy się na większą wysokość. Szczyt wznosi się bowiem 4810 metrów n.p.m. Do tego trzeba mieć doświadczenie w używaniu raków, czekana, uprzęży, asekuracji lotnej i śrub lodowych. Minimum czasu, jaki trzeba poświęcić na wejście, to cztery dni (nie licząc aklimatyzacji, bo wraz z nią wychodzi od 7 do 8 dni). 

Od 2019 roku warunkiem koniecznym do zdobycia Mont Blanc jest rezerwacja noclegu w schronisku Tete-Rousse lub Gouter. Rusza ona w kwietniu, a ponieważ liczba miejsc jest ograniczona, warto zrobić to jak najszybciej. W połączeniu z planem wejścia pozwoli zdobyć przepustkę, o ile turysta zdecyduje się na wejście bez przewodnika. 

Polski Klub Alpejski organizuje wyprawy na Mont Blanc. Ich koszt to 4 tys. W cenie jest ubezpieczenie i opieka instruktora klubowego, ale nie ma m.in. kosztów dojazdu, wyżywienia, noclegów. Dwutygodniowy wyjazd ze szkoleniem na lodowcu to koszt już 8,8 tys. zł. Ale i tutaj nie wlicza się dojazdu, wyżywienia, noclegów i kolejek górskich. 

Wyprawy bardziej zorganizowane to koszt około 11 tys. zł (2390 euro) Najczęściej zakładają one wejście aklimatyzacyjne i zdobywanie Mont Blanc z przewodnikami. Taka, w której alpinista nie musi się martwić o nic, oprócz swojej kondycji oczywiście, to koszt około 15 tys. zł za tydzień. 

Wcześniej trzeba wpłacić 15 tys. euro kaucji na pokrycie kosztów ratunku i pogrzebu.

Jak nie wspinanie, to może w góry kolejką?

Gdy ktoś nie jest pewien swojej kondycji, zawsze może skorzystać z kolejek, których we francuskiej części Alp, a więc i wokół Chamonix, nie brakuje. Zresztą były one bohaterami wydarzeń mrożących krew w żyłach (o nich więcej poniżej). 

Wśród wartych uwagi są m.in. kolejki linowe na Anguillę du Midi, Le Brevent, odrobinę ekstremalny wyciąg krzesełkowy na Le Flegere i tramwaj na zbocze Mont Blanc. Bilkety na wszystkie atrakcje warto wcześniej zarezerwować w internecie. 

Jeśli planuje się spędzić w okolicy kilka dni, to najlepszym wyjściem pod względem finansowym będzie MultiPass. Warto zaznaczyć, że na część atrakcji nie ma limitu wjazdów, a więc można odwiedzić jeden szczyt o wschodzie słońca i wrócić na niego na zachód.

Cena zależy od liczby dni i pory roku. I tak np. 5-dniowy bilety kosztował w zeszłym sezonie letnim około 100 euro. Gdyby zsumować wszystkie wjazdy, cena przekroczyłaby 150 euro (np. za sam wjazd i zjazd na Anguillę du Midi to koszt około 70 euro), a możliwość skorzystania z atrakcji byłaby jednorazowa. 

Miłym bonusem w ramach MultiPassa jest to, że można korzystać za darmo z fotobudek ustawionych w licznych atrakcjach. 

Może podróż z fotela?

Jak nie w góry, to może kawiarenka (nie tylko z Chamonix), kawa i książka. Wydawnictwo Marginesy wydało "Wrócimy po Was. Historie alpejskie" Elżbiety Sieradzińskiej (wcześniej autorka mierzyła się z legendą Wandy Rutkiewicz). "Scena to Alpy, scenariusz napisało życie, a bohaterami są ludzie kochające góry lub zwyczajnie ich ciekawi, ci, dla których stały się one nieodłączną częścią ich istnienia, i ci, którzy znaleźli się w nich nie z własnej woli. A także, a może przede wszystkim, ci spieszący na ratunek wszystkim, na których los w górach zagiął parol, a którzy ze wszystkich sił pragnęli z tego górskiego nieba powrócić" - to jeden z akapitów ze wstępu. 

Przedstawiono w niej sześć historii, które swobodnie mogłyby być osobnymi tematami na książki. Jedną z nich jest słynna katastrofa Air India z 1966 roku. Była ona niezwykle popularna wśród ratowników, choć szanse na odnalezienie żywych pasażerów były bliskie zera. Dodatkowy motyw, by nawet wiele dni po wypadku wspinać się do góry, to tajemniczy ładunek. Oczywiście rozpalił on umysły tym, że jest to skarb: złoto lub klejnoty. Jak się okazuje, jest w tym źdźbło prawdy, bo alpinista dwa lata temu odnalazł metalową skrzynię, a w niej rubiny, szmaragdy i szafiry. Historia, której tragedia jest niemal antyczna, to akcja ratunkowa po dwóch braci, w której brał udział ich ojciec. To on podjął decyzję, by zaprzestać poszukiwań, mimo iż jednego z synów nie odnaleziono. 

Jest także polski ślad. Opowieść o tragicznej śmierci trzech wspinaczy, w tym Henryka Mückenbrunna, zwanego "tatrzańskim diabłem" i niezwykle szanowanego w Chamonix. Wraz z dwoma znajomymi wyruszył w górę przy najbardziej niesprzyjającej pogodzie. Co więcej, ich ciepłe kurtki znaleziono w plecakach. 

Autorka rozprawia się także z mitem psa bernardyna, który nam wydaje się powolnym "misio-psem" z beczułką zawieszoną u szyi. Okazuje się, że zdarzają im się napady na turystów (w tym jeden śmiertelny - w wyniku obrażeń zmarła dziewczynka). Choć nie odbiera im to zasług w poszukiwaniu ludzi w górach, zawsze należy pamiętać, że są to zwierzęta. 

Elżbieta Sieradzińska opisuje wszystko z niezwykłą szczegółowością - zimno wręcz jest przeszywające. 

***

Popkultura i pieniądze w Bankier.pl, czyli seria o finansach "ostatnich stron gazet". Fakty i plotki pod polewą z tajemnic Poliszynela. Zaglądamy do portfeli sławnych i bogatych, za kulisy głośnych tytułów, pod opakowania najgorętszych produktów. Jakie kwoty stoją za hitami HBO i Netfliksa? Jak Windsorowie monetyzują brytyjskość? Ile kosztuje nocleg w najbardziej nawiedzonym zamku? Czy warto inwestować w Lego? By odpowiedzieć na te i inne pytania, nie zawahamy się zajrzeć nawet na Reddita.

Źródło:

Redaktor działu newsroom w portalu Bankier.pl. Absolwentka historii, którą studiowała dłużej niż statystyczny student, ale za to przeszła przez kilka uniwersytetów, w tym uczelnię w Edynburgu. Swoje życie zawodowe rozpoczęła dziesięć lat temu z portalem Bankier.pl. Później współpracowała z licznymi redakcjami, pisząc dla "Gazety Wrocławskiej", nagrywając dla Polskiego Radia i - ku zgorszeniu niektórych - kreując rzeczywistość w "Fakcie". Na pewno nie napisze nic o WIG20, a jeśli już to tylko w kontekście plotek, pogłosek czy domysłów. Dla czytelników siedzi nocami, oglądając seriale, podliczając gaże, czytając książki, śledząc nietypowe aukcje czy podróżując palcem po mapie. Nienawidzi wyrazu “dedykowany”, przeciw któremu prowadzi osobistą krucjatę w internecie. Telefon: 71 748 9511

Tematy
Tanie konto firmowe bez ograniczeń czasowych

Tanie konto firmowe bez ograniczeń czasowych

Komentarze (5)

dodaj komentarz
koperytko
mont blanc to fajny 3 dniowy spacer - byle by nie spotykac lemingów przytroczonych lina do przewodnika, ktorzy robia to dla fotek na sokzburaka albo fecebook. Taki niedoświadczony obtłuszczony łazega stanowi niebezpieczeństwo na szlaku...
podatnik-
Po co wchodzić jest kolejka, kupujesz bilet i jesteś na Mont Blanc!
binokl
Redakcjo bankier.pl nie idźcie ta drogą
dawid_gmyrek
Stop tabloidyzacji mediów!
dawid_gmyrek
Nie dość, że w ciągu tygodnia tu panuje atmosfera tabloidu, to teraz jeszcze na łykendy serwują takie teksty? Rozkoszne!

Powiązane: Popkultura i pieniądze

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki