REKLAMA

DPS-y na wagę złota. Za seniorów często musi dopłacać rodzina

Jacek Misztal2023-10-24 10:00redaktor Bankier.pl
publikacja
2023-10-24 10:00

Choć oferuje się seniorom 13. i 14. emeryturę, często jest to niewystarczające wsparcie. Starsi rodzice - chorzy, niedołężni, z Alzheimerem, wymagający wsparcia w nawet najprostszych czynnościach - to rzeczywistość, o której nie mówi się często. Samodzielnie nie zawsze możemy zaoferować pomoc na adekwatnym poziomie lub pilnować seniora przez cały dzień. Rozwiązaniem może być dom pomocy społecznej (DPS), ale na takie rozwiązanie nie wszystkich stać.

DPS-y na wagę złota. Za seniorów często musi dopłacać rodzina
DPS-y na wagę złota. Za seniorów często musi dopłacać rodzina
fot. Ground Picture / / Shutterstock

Kto może trafić do domu pomocy społecznej?

Najczęściej do DPS-ów trafiają schorowani seniorzy, którzy nie są zdolni do samodzielnej egzystencji, wymagający niekiedy specjalistycznej opieki. Co ważne, przepisy mówią, że osoba ubiegająca się o pobyt w DPS-ie powinna trafić do domu opieki położonego najbliżej jej miejsca zamieszkania.

"Osobie wymagającej całodobowej opieki z powodu wieku, choroby lub niepełnosprawności, niemogącej samodzielnie funkcjonować w codziennym życiu, której nie można zapewnić niezbędnej pomocy w formie usług opiekuńczych, przysługuje prawo do umieszczenia w domu pomocy społecznej" - czytamy w art. 54 Ustawy o pomocy społecznej.

Ile kosztuje pobyt w DPS-ie?

Na wstępie trzeba zauważyć, że DPS-y funkcjonują jako publiczne lub prywatne, choć wysokość opłat pomiędzy nimi nie różni się istotnie. Publiczne placówki kosztują krocie, a im większe miasto, tym drożej. W państwowej placówce w Łodzi czy Wrocławiu koszt ten waha się od ok. 4700 do nawet 8200 złotych. W Krakowie trzeba płacić na poziomie 7000-8000 zł, a w Warszawie nawet do 10000 zł. Z kolei w Częstochowie to ponad 5600 zł za miesiąc, w Strzelcach Opolskich prawie 5000 zł, zaś w Kielcach 4230-4500 zł.

W publicznych domach opieki ceny w drodze zarządzenia ustalają władze samorządowe, czyli prezydenci miast, starostowie, burmistrzowie i wójtowie. "Przeciętny miesięczny koszt utrzymania w domu pomocy społecznej wylicza się na podstawie kosztów z poprzedniego roku, bez wydatków inwestycyjnych i remontowych, ale z uwzględnieniem średniorocznego wskaźnika cen towarów i usług konsumpcyjnych. A uzyskaną kwotę dzieli się przez liczbę miejsc w danej placówce" - tyle mówią przepisy.

Warto również odnotować, że w prywatnych DPS-ach można jednak spotkać niższe stawki niż te, które są wymagane w domach prowadzonych przez samorząd.

Emerytura to za mało

Zgodnie z Ustawą o pomocy społecznej płatności za pobyt w DPS-ie są rozłożone. Mieszkaniec ośrodka płaci sam za siebie, ale koszt ten nie może przekroczyć wysokości 70 proc. jego dochodu (najczęściej emerytury lub renty). Tu pojawia się problem, ponieważ przyjmując jeden z tańszych wariantów, że za pobyt zapłacimy 4500 zł, to emerytura musiałaby wynosić przynajmniej 6500 złotych netto, by senior był w stanie zapłacić sam za siebie.

Na taką ewentualność ustawodawca jednak się zabezpieczył. Do pokrycia kosztów zobowiązani są najbliżsi, m.in. małżonek, dzieci, wnuki. Dopiero jeśli po pobraniu pieniędzy na opiekę od mieszkańca i rodziny nadal nie wystarcza na zapewnienie wszystkich świadczeń, na końcu do pobytu osoby w DPS-ie dopłaca gmina.

Ile rodzina dopłaca do DPS?

To, ile rodzina będzie musiała dopłacić do pobytu seniora w domu pomocy, zależne jest oczywiście od dochodów. I tak, jeśli dochód na członka rodziny przekracza kwotę stanowiącą 300 proc. kryterium dochodowego (kryterium wynosi 600 zł, więc jego trzykrotność – 1800 zł), taka rodzina musi ponosić opłaty.

Przykładowo, jeśli trzyosobowa rodzina osiąga miesięczny dochód na poziomie 9000 zł, kwota ta dzielona jest na liczbę jej członków i dopiero od ilorazu (3000 zł) odejmuje się trzykrotność kryterium dochodowego (1,8 tys. zł). Miesięczna opłata za pobyt członka rodziny w DPS-ie wynosi więc 1200 zł.

Kontrowersje związane z płaceniem za seniorów w DPS-ach

Życie bywa różne, a relacje rodzinne nie zawsze są idealne. Zdarza się, że nie mamy żadnego kontaktu z krewnym, ale państwo potrafi o nim przypomnieć po 30 latach.

W kwestii opłat za pobyt rodzica w państwowym domu opieki dzieci wyboru nie mają: są zobligowane do płacenia, więc muszą płacić. Często państwo stanie po ich stronie, nawet jeśli starsi już rodzice za młodu nadużywali alkoholu albo porzucili rodzinę, ale na starość domagają się pomocy.

Exodus pielęgniarek

Nie jest żadną tajemnicą, że w Polsce pielęgniarek brakuje od dawna. Choć w ostatnich latach widać ponowne zainteresowanie zawodem, potrzeba jeszcze sporo czasu, by braki kadrowe uzupełnić. W DPS-ach jest jeszcze jeden istotny problem - liczba pielęgniarek zatrudnionych w DPS-ach spadła z 6 do 4 tys. w porównaniu z rokiem ubiegłym, a powodem są pieniądze.

Jak informuje Naczelna Izba Pielęgniarek i Położnych, pielęgniarki zatrudnione w DPS-ach zarabiają około 3000-4000 zł, podczas gdy pielęgniarka i położna z wyższym wykształceniem magisterskim i specjalizacją od lipca br. dostają przeszło 8100 zł miesięcznie. Po samym licencjacie stawki wynoszą ok 6000 zł - wylicza "Gazeta Wyborcza".

"Wynagrodzenia pielęgniarek w DPS-ach wynikają z siatki płac zgodnej z rozporządzeniem w sprawie wynagradzania pracowników samorządowych i są one inne niż pielęgniarek zatrudnionych w podmiotach leczniczych kontraktujących świadczenia z NFZ. Dysproporcje w wynagrodzeniach pielęgniarek jest w ocenie NRPiP dyskryminujące" – uważa Mariola Łodzińska, prezeska NIPiP, cytowana przez "Wyborczą".

Źródło:
Jacek Misztal
Jacek Misztal
redaktor Bankier.pl

Redaktor działu newsroom, absolwent ekonomii oraz przedsiębiorczości i finansów na Uniwersytecie Ekonomicznym w Katowicach. Wśród zainteresowań można wymienić geopolitykę, rynki finansowe oraz kino. Telefon: 502 924 237

Tematy
Wyjątkowa wyprzedaż Ford Pro. Poznaj najlepsze rozwiązania dla Twojego biznesu.

Komentarze (12)

dodaj komentarz
qwertz1
Muszą pojawić się jakieś sensowne limity. Często jak chodzi o DPS to dzieci nie mają wyboru, ani wpływu na to jacy byli rodzice i teraz jedynak ma płacić przykładowo 4-5 tys. zł. na rodzica, który mu zrujnowal życie, bo MOPS tak zadecyduje? Kogo do cholery na to stać? Jak państwo zmusza to niech państwo płaci, albo przynajmniej pokrywa Muszą pojawić się jakieś sensowne limity. Często jak chodzi o DPS to dzieci nie mają wyboru, ani wpływu na to jacy byli rodzice i teraz jedynak ma płacić przykładowo 4-5 tys. zł. na rodzica, który mu zrujnowal życie, bo MOPS tak zadecyduje? Kogo do cholery na to stać? Jak państwo zmusza to niech państwo płaci, albo przynajmniej pokrywa większość kwoty, bo niektórzy ludzie tyle nie zarabiają nawet.
lebero654
Dwójka rodziców wymagająca opieki na pewno doprowadzi do bankructwa dziecko - jedynaka. Jeśli chodzi o temat eutanazji to brak wyraźnego przepisu umożliwijącego złożenie świadomego oświadczenia woli, że w przypadku obłożnej choroby staruszek zgadza się na eutanazję uważam za barbarzyństwo. Człowiek bez funkcji mózgowych (również Dwójka rodziców wymagająca opieki na pewno doprowadzi do bankructwa dziecko - jedynaka. Jeśli chodzi o temat eutanazji to brak wyraźnego przepisu umożliwijącego złożenie świadomego oświadczenia woli, że w przypadku obłożnej choroby staruszek zgadza się na eutanazję uważam za barbarzyństwo. Człowiek bez funkcji mózgowych (również ruchowych) jest rośliną, a jego życie wegetacją pozbawioną człowieczeństwa.
aszkenazyjski
Mam nadzieje, ze poddadza Cie eutanazji.
aszkenazyjski
Zennon, mam nadzieje ,ze poddadza Cie eutanazji.
(usunięty)
(wiadomość usunięta przez moderatora)
zenonn
Gdy kot czuje, że umiera, opuszcza swój dom. Powodem oddalania się od stada w krytycznym momencie życia jest to, że zwierzę nie chce stanowić dla rodziny obciążenia i przyciągać do swojego gniazda wrogów. To ogromna ewolucyjna mądrość zwierząt.

Żadna współpraca nie była w stanie przełamać śmierci. W tych sytuacjach Eskimosi
Gdy kot czuje, że umiera, opuszcza swój dom. Powodem oddalania się od stada w krytycznym momencie życia jest to, że zwierzę nie chce stanowić dla rodziny obciążenia i przyciągać do swojego gniazda wrogów. To ogromna ewolucyjna mądrość zwierząt.

Żadna współpraca nie była w stanie przełamać śmierci. W tych sytuacjach Eskimosi poddawali się wyroczni losu regulując jedynie kolejność odchodzenia do krainy przodków poszczególnych członków rodziny. Kiedy głód wymagał śmierci, którejś nocy w mrok odchodził najstarszy człowiek z domu czy iglu .
Chociaż wyjście w śniegową pustkę nie odbierało całkowicie nadziei na życie, stary człowiek nigdy nie wracał. Odejście jego przyjmowano milczeniem, niekiedy pożegnalnym gestem należnym zmarłym. Gdy zwierzęta nadal się nie pojawiały, z namiotu odchodziło najmłodsze dziecko, potem kolejno starsze, potem ich matka . Mężczyzna odchodził na końcu.
Okrutne prawo przyrody wymagało, by przede wszystkim odchodzili ci, którzy porzuceni przez innych musieliby i tak umrzeć: starzec, dzieci bez rodziców, kobieta bez mężczyzny...
samsza odpowiada zenonn
Ludzie nie identyfikują się jako komary, że wystarczy pacnąć i nie ma zbrodni.
O dziwo jakieś kobiety z penisem, koty, krowy, ale zawsze istoty pod prawną ochroną..
Przypadek, czy błysk geniuszu w głupawce?
:)
zenonn odpowiada samsza
Czy kot pójdzie do nieba, będzie tam towarzyszyć swojemu człowiekowi?

Rzecznik Watykanu: Zwierzęta nie pójdą do nieba.
(usunięty)
(wiadomość usunięta przez moderatora)
andregru
Władzę tracą , państwo zadłużone ale "Minister Czarnek zostawia po sobie program, który będzie kosztować 400 mln zł" -

Powiązane: Finanse seniorów

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki