
Czwartkowym cięciem Rada Polityki Pieniężnej weszła w obszar, w którym rosną negatywne efekty uboczne niskich stóp w postaci zagrożenia dla stabilności finansowej sektora bankowego - uważa główny ekonomista ING Banku Śląskiego Rafał Benecki.
"Naszym zdaniem tą obniżką Rada weszła w obszar, w którym rosną negatywne efekty uboczne niskich stóp w postaci zagrożenia dla stabilności finansowej sektora bankowego. Również doświadczenia innych krajów pokazują, że gdy stopy zbliżają się do zera dostępność kredytu zaczyna się pogarszać, a nie poprawiać" - napisał w komentarzu po decyzji RPP ekonomista.
"Dzisiejsze cięcie oznacza, że przeważył argument kursowy. Złoty silnie zyskał w ostatnim czasie. Można zakładać, że RPP przyjęła węgierskie podejście sprzed paru lat. Tamtejszy bank centralny obniżył stopy do takiego poziomu i zwiększał swój bilans, prowadząc różne programy luzowania niestandardowego. Z jednej strony miały one na celu ożywienie kredytu dla MŚP i zapewnienie krajowego finansowania deficytu budżetowego, a z drugiej celowały w utrzymywanie słabego forinta, aby wspomóc węgierską gospodarkę, która mocno traciła konkurencyjność" - dodał.
Zdaniem Beneckiego, złoty może się osłabiać.
"Złoty może nieco stracić, bo w ostatnich dniach wykonał bardzo duże umocnienie, a rynek przestał wyceniać dalsze luzowanie po stronie stóp, więc możliwa jest niewielka realizacja zysków po tak dużym ruchu" - napisał.
W czwartek Rada Polityki Pieniężnej obniżyła referencyjną stopę procentową o 40 pb do 0,10 proc. w skali rocznej. Stopę lombardową obniżono o 50 pb. do 0,50 proc. Stopę depozytową utrzymano na poziomie 0,0 proc. Rynek nie spodziewał się zmian stóp. (PAP Biznes)
pat/ gor/