Wtorkowa sesja na Wall Street przyniosła kontynuację poniedziałkowej przeceny akcji. Źródeł spadków doszukiwano się w kolejnym tąpnięciu na rynku ropy naftowej oraz rozczarowujących wynikach sieci handlowych.
Taki krach lubi oglądać każdy kierowca. We wtorek notowania ropy naftowej zaliczyły drugi w tym miesiącu spadek o 7%. Coś takiego nie zdarza się często. W rezultacie ropa Brent jest już o 28%, niż była jeszcze na początku października!
Taniejąca ropa zaszkodziła notowaniom spółek naftowych. Akcje Chevrona i Exxona przeceniono o po 2,8%. Ale to wcale nie były najmocniej tracące walory średniej przemysłowej Dow Jonesa. Na czele spadków znów znalazły się akcje Apple'a, które straciły prawie 5%. Od październikowego rekordu wszech czasów kurs najcenniejszej giełdowej spółki świata spadł już o niemal 25%.
Na "niedźwiedzim" terytorium znalazły się też wszystkie pozostałe komponenty indeksu FANG+. Zarówno walory Facebooka (dziś +0,7%), Amazona (-1,1%), Alphabetu (dawny Google, dziś +0,6%) jak i Netfliksa (-1,3%) straciły przynajmniej 20% od względem szczytów. Tak w Ameryce definiują bessę - czy to na całym rynku, czy to na pojedynczym walorze.
Do odwrotu od niesamowicie modnych w ostatnich latach technologicznych gigantów zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Ale teraz w ryku niedźwiedzi pojawiła się nowa nuta - rozczarował bowiem segment detaliczny. Wyniki sieci handlowej Target nie sprostały oczekiwaniom analityków, co rynek ukarał przeceną o 10,5%. Kurs konkurencyjnego Kohl's spadł o ponad 9% po tym, jak spółka przedstawiła całoroczną prognozę finansową niższą od rynkowego konsensusu.
To wszystko miało przełożenie na nowojorskie indeksy. Dow Jones zaliczył spadek o 2,21%, tracąc ponad 500 punktów. S&P500 po zniżce o 1,82% wyznaczył najniższy kurs zamknięcia od końcówki października. Po wtorkowych spadkach zarówno DJIA jak i S&P500 znalazły się pod kreską względem początku 2018 roku. Nasdaq po poniedziałkowej utracie 3%, we wtorek osunął się o kolejne 1,7% i znalazł się najniżej od 7 miesięcy.
Krzysztof Kolany
