Niektórzy właściciele sklepów sieci Żabka wpadli na nowy pomysł odnośnie do zakazu handlu w niedzielę. Tam, gdzie nie udało się przepchnąć sklepu jako punktu pocztowego, restauracji lub biblioteki, możemy w niedzielę niehandlową spotkać konsjerża.


Jak handlować w niedzielę niehandlową i nie złamać prawa? Wystarczy pozwolić klientowi, aby obsłużył się sam. Jak podaje "Fakt", część franczyzobiorców sklepów Żabka stara się obejść zakaz handlu, nie ryzykując przy tym ukarania. W przypadku takich rozwiązań, jak przerobienie sklepu na placówkę pocztową, restaurację czy cukiernię może być kłopotliwe, sklep musi wykazać przychody z tej działalności, które muszą stanowić co najmniej 40 proc. przychodu w danym punkcie.
Punkt samoobsługowy nie cierpi na tę przypadłość, gdyż sprzedany wówczas towar nadal jest przychodem. W takim wypadku jednak na miejscu nie może być sprzedawcy i klient musi sam skasować wszystkie produkty oraz dokonać płatności kartą lub BLIK-iem. Płatność gotówką jest wykluczona. Pomocy w procesie zakupów udzieli znajdujący się na miejscu konsjerż.
Przeczytaj także
Rzeczony konsjerż (który w żadnym wypadku nie jest sprzedawcą, wszak nie przyjmuje płatności) w punkcie samoobsługowym jest po to, by przypilnować dobytku, doradzić klientom odnośnie wyboru alkoholi lub wyrobów tytoniowych oraz obsłużyć sklepową infrastrukturę kulinarną, gdyby któryś z kupujących chciał sobie samoobsługowo zakupić na przykład hot-doga lub frytki.
Zgodnie z informacjami Faktu na tę formę prowadzenia działalności w niedzielę niehandlową zdecydowali się właściciele jednej z warszawskich Żabek. Jeśli metoda się sprawdzi, być może zobaczymy takie rozwiązanie w wielu innych sklepach.
Oprac.: MT






















































