Piramida wieku coraz mniej przypomina piramidę. Zgrubienie przesuwa się sukcesywnie do góry i ma taki efekt, że jako społeczeństwo się po prostu starzejemy – powiedział podczas konferencji podsumowującej III Kongres Demograficzny prezes GUS dr Dominik Rozkrut.


Na konferencji podsumowującej III Kongres Demograficzny w Polsc głos zabrał prezes Głównego Urzędu Statystycznego dr Dominik Rozkrut, który przedstawił sytuację demograficzną Polski w świetle analizy wyników Narodowego Spisu Powszechnego Ludności i Mieszkań 2021.
Przypomniał o wcześniej przedstawionych danych, m.in. o liczbie ludności Polski, która w 2021 r. wyniosła 38 036 118 osób. W tym 22 748 772 osoby to mieszkańcy miast, a 15 287 346 to mieszkańcy wsi.
"Miasta mają niewielki spadek, wsie niewielki wzrost. To spowodowane jest migracjami z dużych miast, z centrów miast do przygranicznych, otaczających gmin" – wyjaśnił.
Odnosząc się do piramidy wieku, wskazał, że w młodszych grupach wiekowych mamy do czynienia z minimalną przewagą chłopców, w starszych grupach występuje nadwyżka kobiet, co wiąże się z dłuższym trwaniem życia kobiet.

Podatkowy rozkład jazdy i wskaźniki kadrowo-płacowe na 2023. Ściąga dla przedsiębiorcy
Od stycznia 2023 r. zmieniły się wskaźniki kadrowo-płacowe. Prezentujemy najważniejsze zmiany. I zachęcamy do pobrania pliku pdf. Pobierz e-book bezpłatnie lub kup za 20 zł.
Masz pytanie? Napisz na marketing@bankier.pl
"Piramida ta coraz mniej przypomina piramidę. Zgrubienie przesuwa się sukcesywnie do góry i ma taki efekt, że jako społeczeństwo się po prostu starzejemy" – wyjaśnił. Gminy, w których odsetek ludności w wieku 65 lat i więcej wyniósł 20 proc., są przede wszystkim w woj. podlaskim, świętokrzyskim, łódzkim i w lubelskim.
Mediana wieku wyniosła 42 lata. Dla porównania w 2011 r. było to 38 lat. "Można z tego wyliczać indeks starości, wskaźnik starości demograficznej czy współczynnik obciążenia demograficznego. One wszystkie świadczą o pogłębiającym się procesie starzenia się społeczeństwa" – dodał.
Odnosząc się do osób z niepełnosprawnością, wyjaśnił, że w perspektywie 10 lat tych osób jest więcej. Według niego jest to skorelowane z ogólnym procesem starzenia się społeczeństwa. W 2021 r. niecałe 3 mln kobiet zadeklarowało się jako osoby z niepełnosprawnością, takich mężczyzn było niecałe 2,5 mln.
Edukacja
"Widzimy, że w perspektywie 10 lat obserwujemy pewien istotny postęp, boom edukacyjny, który przeżywaliśmy, kontynuował się w ostatniej dekadzie. To owocuje taką zmianą struktury, w której osoby z wykształceniem wyższym to 23 proc. W poprzednim spisie było to jeszcze nieznacznie więcej niż 17 proc." – zaznaczył Rozkrut.
Dokładnie w 2021 r. w Polsce było 23,1 proc. ludności w wieku 13 lat i więcej z wykształceniem wyższym, 32,4 proc. z wykształceniem średnim, 19,6 proc. zasadniczym zawodowym, 2,8 proc. gimnazjalnym, 11,3 proc. podstawowym i 2,9 proc. z podstawowym nieukończonym lub bez wykształcenia. U 8 proc. Polaków wykształcenie nie zostało ustalane.
"Widać wyraźnie, że są różnice między kobietami i mężczyznami. Generalnie kobiety są lepiej wykształcone niż mężczyźni. Te różnice są dosyć istotne" – zaznaczył.
Bezrobocie
Prezes GUS odniósł się też do bezrobocia. W 2021 r. stopa bezrobocia wyniosła 3,6 proc. Wśród mężczyzn wyniosła ona 3,8 proc, a wśród kobiet 3,4 proc. Dla porównania w 2011 r. stopa bezrobocia wyniosła 12 proc., wśród mężczyzn 11,6 proc, a wśród kobiet 12,5 proc.
"Ze spadkiem bezrobocia mieliśmy do czynienia we wszystkich województwach. Oczywiście rozkład przestrzenny, nie ma co ukrywać, dalej utrzymuje się taki sam. W tabeli bezrobocia od 30 lat zawsze dominowały dwa województwa – warmińsko-mazurskie i zachodniopomorskie. Tutaj wiele się nie zmienia" – mówił.
Największy przyrost procentowy liczby pracujących zanotowano w woj. mazowieckim (21,6 proc.), pomorskim (20 proc.) i w małopolskim (18,7 proc.). Z drugiej strony najniższy wzrost zanotowano w woj. lubelskim (4,4 proc.), świętokrzyskim (6,2 proc.) i w podlaskim (8,6 proc.).
Dzietność i polityka rodzinna rządu
Wiceminister rodziny i polityki społecznej Barbara Socha powiedziała, że z problemem demograficznym Polska mierzymy się do wielu lat. "Są one z nami długo i długo pozostaną dlatego, że zmiany demograficzne to nie są zmiany, które postępują z roku na rok, a zatem wpływanie na nie, jeśli w ogóle jest możliwe, będzie trwało wiele lat i o tym jest Strategia Demograficzna 2040" - powiedziała wiceminister Socha.
Przypomniała, że strategia demograficzna jest dokumentem rządowym, który został przyjęty w listopadzie br. po blisko dwóch latach analiz, badań i konsultacji. "Pokazuje ona wszystkie uwarunkowania, które wpływają na dzietność, dlatego że zawężamy tematykę strategii do jednego problemu. Nie ma tam mowy ani o umieralności, ani o migracjach czy innych zjawiskach demograficznych" - powiedziała Socha.
Podkreśliła, że "bez rozwiązania problemu dzietności nie możemy spokojnie myśleć o naszej przyszłości". "Głęboko wierzę, że wdrożenie tych kierunków rozwiązań, które planujemy w ciągu najbliższych 20 lat, bo tak zakładamy - wpłynie na zwiększenie dzietności" - powiedziała wiceminister Socha.
Zwróciła uwagę, że w Polsce istnieje bardzo duża "luka między deklarowaną dzietnością a rzeczywistą". "To oznacza, że jest u nas potencjał, że Polacy chcą mieć dzieci, natomiast napotykają na szereg barier, problemów, które uniemożliwiają bądź powodują odkładanie w czasie planów, co oczywiście skutkuje spadającą dzietnością" - powiedziała Socha.
Jak zaznaczyła, ważna jest świadomość wszystkich instytucji, resortów - całego rządu, a nie tylko Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej". "Każdy z resortów ma swoją rolę do odegrania" - powiedziała wiceszefowa MRiPS.
W liście do uczestników kongresu premier Mateusz Morawiecki napisał, że "dzietność odgrywa fundamentalną rolę wpływającą na przyszłość naszego kraju w dziedzinie rozwoju gospodarczego, usług publicznych, wartości budżetu państwa i budżetu jednostek samorządu terytorialnego, wpływu na rynek pracy i system zabezpieczenie emerytalnego".
Zaznaczył, że rząd od początku był świadomy zmian, w których uczestniczy i wprowadzał rozwiązania ukierunkowane na rozwiązania problemów demograficznych. "Wzmacnialiśmy budżetu rodzin, dając możliwość jak najbardziej harmonijnego łączenia życia rodzinnego i zawodowego. Program "Rodzina 500+", Dobry Start, Maluch Plus, Rodzinny Kapitał Opiekuńczy, program "Za Życiem" są naszym oryginalnym wkładem w poprawę sytuacji" - zaznaczył premier Morawiecki.
"W Strategii Demograficznej 2040 zidentyfikowaliśmy trzy obszary, w których możemy efektywnie działać: Wzmocnienie rodziny, która jest miejscem przychodzenia dzieci na świat; Znoszenie barier potencjalnych rodziców oraz podniesienie, jakości zarządzania i wdrażania polityk na szczeblu samorządowym i centralnym - to cele, które chcemy realizować" - wskazał szef rządu. Wyjaśnił, że w ramach tych celów "zostało określonych 12 najbardziej szczegółowych działań, które będą tworzyły warunki do podejmowania decyzji o powiększeniu rodzin".
Wyraził nadzieję, że połączy to działania administracji centralnej, samorządów, organizacji społecznych, ruchów obywatelskich, Kościołów i związków wyznaniowych, bo tylko takie działania mogą okazać się skuteczne w zmianie zachowań społecznych.
Ile powinien wynosić tydzień pracy?
Sekretarza Stanu w Kancelarii Prezydenta RP Paweł Szrot zwrócił uwagę, że "w Polsce mieszka obecnie ok. 1 mln uchodźców z Ukrainy, którzy schronili się przed szalejącą wojną i trwającą cały czas rosyjską agresją". To jak ocenił - "ma sens demograficzny, chociaż nie znamy jeszcze odpowiedzi, na ile ta migracja jest trwała, na ile ona się jeszcze powiększy w związku z ciężką zimą i kryzysem energetycznym wywołanym rosyjskimi atakami na infrastrukturę cywilną".
Rektor Uniwersytetu Warszawskiego prof. dr hab. Alojzy Nowak zwrócił uwagę, że na świecie cały czas ludzi przybywa, co stanowi ogromny problem związany z ochroną środowiska. "Jest nas dziś ponad 8 miliardów. W Europie, w tym także w Polsce, ludności ubywa i to będzie problem, jeśli przyjmie się, że proces migracyjny jest tak jak w UE - procesem otwartym" - mówił.
Wspomniał, że na świecie prowadzona jest silna dyskusja dotycząca tego, ile powinien wynosić tydzień pracy. "Ponad 30 lat temu miała ona miejsce we Francji i w Niemczech, gdzie za podstawę analiz wzięto pozycję francuskiego filozofa i ekonomisty Aleberta Michaela, który faktycznie nie istnieje, czyli była to grupa ekonomistów i socjologów, którzy napisali pracę, w której zmierzyli się z pytaniem: ile godzin trzeba pracować żeby godnie żyć? Zdaniem naukowców wystarczyłoby 30-32 godzin w tygodniu. Mówił, że po wprowadzeniu tych zmian przez niektóre koncerny efekt był różny i po kilku latach wrócono do poprzednich standardów.
"Po kilku latach dyskusję podjęto też w Holandii i w Izraelu, dochodząc do wniosku, że aby utrzymać standard życia w rozwiniętych krach wystarczy pracować 20-24 godz. w tygodniu. Nie prowadzono tego, ponieważ obawiano się, że ludzie nie będą wiedzieli, jak się zachowywać w wolnym czasie - być może nie będą chodzić do teatru czy czytać książek" - powiedział rektor UW, podkreślając, że "nie było nigdy odwagi, żeby wprowadzić głębie zmiany w poszczególnych krajach".
Wspomniał, że pandemia oraz problemy z ochroną środowiska pokazały, że potrafimy funkcjonować bez siebie i nie wzrosły tak mocno kwestie kryminalne, jak się spodziewano. W związku z tym, w wielu miejscach na świecie, w tym również w Stanach Zjednoczonych, uznano, że wystarczy 30 godzinny tydzień pracy. Czy tak będzie - nie wiem" - powiedział prof. Nowak.
Ocenił, że "z punktu widzenie ekonomicznego czy finansowego wydaje się, że problem zmniejszającej się liczby ludności nie będzie tak dużym problemem, jak wygląda to z punktu widzenia społecznego". "Cyfryzacja, automatyzacja, robotyzacja zmienia kompletnie rzeczywistość współczesnego świata, która może zmierzać w kierunku braku satysfakcji" - dodał rektor.
III Kongres Demograficzny w Polsce organizowany jest z inicjatywy Rządowej Rady Ludnościowej. Zostaną na nim przedstawione wyniki Narodowego Spisu Powszechnego Ludności i Mieszkań z 2021 roku i analizy zmian, jakie zaszły w stanie i strukturze ludności Polski od 2012 r.
Aleksandra Kiełczykowska, Magdalena Gronek