REKLAMA
TYLKO U NAS

Budżetówka chce podwyżek. "Natychmiast po 30 proc."

2023-06-07 06:00
publikacja
2023-06-07 06:00

Pewna i stabilna praca oraz wypłata na czas była marzeniem wielu na początku transformacji gospodarczej. To oferowała szeroko pojęta budżetówka. Jednak i tej grupy pracowników w ostatnich latach nie oszczędziła inflacja. Domagają się oni podwyżek - i to niemałych.

Budżetówka chce podwyżek. "Natychmiast po 30 proc."
Budżetówka chce podwyżek. "Natychmiast po 30 proc."
fot. Stężycki Kuba / / FORUM

Na początku przemian gospodarczych III Rzeczypospolitej praca w administracji publicznej gwarantowała przede wszystkim pewność wynagrodzenie i stałe zatrudnienie, z czym w sektorze prywatnym bywało różnie. W tym czasie bezrobocie przekraczało nawet 20 proc. Dziś sytuacja jest zupełnie inna - bezrobocie jest rekordowo niskie, a rynek pracy został raczej ucywilizowany. Związkowcy wskazują jednak na główny problem w budżetówce - zarobki.

Domagamy się natychmiastowej podwyżki wynagrodzeń zasadniczych w sferze budżetowej o co najmniej 30 proc. Polityka rządu przyczynia się do zapaści budżetówki, obniżenia jakości usług publicznych i pogarszania standardów zatrudnienia na rynku pracy - piszą przedstawiciele Związku Zawodowego Związkowa Alternatywa.

W ciągu ostatnich lat doszło do niespotykanej od wielu lat zapaści płac w sferze budżetowej. Fundusz płac w tym sektorze wzrósł o zaledwie 4,4 proc. w 2022 r. i o 7,8 proc. w roku bieżącym przy inflacji, która w ciągu dwóch lat przekroczyła 30 proc.). Oznacza to spadek realnych wynagrodzeń dla setek tysięcy pracowników o około 20 proc.! Zapaść płac dotyczy też pracowników samorządów, które otrzymują coraz mniej środków od władzy centralnej. W wyniku tej destrukcyjnej polityki z pracy rezygnują tysiące wykwalifikowanych pracowników cywilnych policji, Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, pracowników socjalnych, nauczycieli, pracowników centrów powiadamiania ratunkowego czy pracowników ochrony zdrowia - dodano.

Szeregowi pracownicy zarabiają niewiele ponad minimalną

Tajemnicą poliszynela jest, że zatrudnieni na najniższych stanowiskach w urzędach często otrzymują wynagrodzenie zasadnicze w wysokości płacy minimalnej. Ratuje ich wówczas jedynie wysługa lat - zależnie od stażu pracy można dostać "ekstra" 20 proc. pensji. Tym czego może zazdrościć "zwykły Kowalski" jest jednak 13. pensja - w sektorze prywatnym bardzo rzadko spotykana.

Jeden z pracowników urzędu miasta w mieście na prawach powiatu przyznał, że zarobki są niskie, a ewentualne premie kwartalne wynoszą po 150-200 złotych brutto. Jak dowiedziała się redakcja Bankier.pl, nie lepiej wyglądają zarobki w urzędach pracy, czy MOPS-ach. Również w tych instytucjach wynagrodzenie jest niewiele wyższe od minimalnego.

Dodatkowo czesto podkreślaną kwestią w rozmowach z pracownikami sektora publicznego są stosunkowo wysokie podwyżki płac minimalnych w ostatnich latach, które doprowadziły do spłaszczenia się piramidy wynagrodzeń w państwowych i miejskich instytucjach. A pieniądze na podwyżki, jeśli się już znalazły, to głównie dla osób zarabiających pensję minimalną - reszta pracowników często musiała o podwyżkach zapomnieć. 

Związkowa Alternatywa nie szczędzi krytyki rządowi, ale i opozycji

Jak czytamy w apelu ZZ:

"w ostatnich dniach pojawiły się nieoficjalne doniesienia o wspólnych ustaleniach rządu i Solidarności, zgodnie z którymi płace w sferze budżetowej wzrosną w tym roku dodatkowo o 8 proc. Skoro Piotr Duda nie ukrywa swojej bliskości z władzą, to trudno pojąć, dlaczego zgadza się na tak mizerne rozwiązania. Nominalny wzrost płac w budżetówce o zaledwie 8 proc. cały czas oznaczałby znaczny spadek realnych wynagrodzeń!".

Warto jednak zauważyć, że mało która branża uniknęła spadku realnych wynagrodzeń. Te od dłuższego już czasu wzrost pensji nie nadąża za inflacją. O podwyżki coraz trudniej nawet w IT, które było uważane za bastion rynku pracownika.

Związkowcy nie kryją także rozgoryczenia z postawy opozycji ws. poziomu wynagrodzeń w budżetówce, którzy ich zdaniem nie interesują się pracownikami i nie zabiegają o ich poparcie.

Jesteśmy bardzo krytyczni wobec rządu, ale nie pojmujemy też, dlaczego opozycja nie wyraża solidarności z pracownikami instytucji publicznych i samorządowych. Donald Tusk ponad rok temu wysunął postulat wzrostu płac w sferze budżetowej o 20 proc. i, pomimo szybkiego wzrostu cen, od tamtego czasu nie wypowiada się na ten temat. Również inni liderzy partii parlamentarnych nie interesują się pracownikami i nie zabiegają o ich poparcie - przekazano.

Związkowa Alternatywa konsekwentnie walczy o dobrze funkcjonujące, sprawne państwo, które gwarantuje swoim obywatelom wysoką jakość usług publicznych. Nie da się ich zapewnić bez godnych wynagrodzeń w kluczowych instytucjach. Dlatego domagamy się natychmiastowej podwyżki płac w sektorze publicznym o minimum 30 proc. - tłumaczą związkowcy.

JM

Źródło:
Tematy
 Ubezpieczenie NNW dla dzieci. Dla każdego dziecka od 4 miesiąca do 25 roku życia.

Ubezpieczenie NNW dla dzieci. Dla każdego dziecka od 4 miesiąca do 25 roku życia.

Komentarze (73)

dodaj komentarz
drabio
Jak nie wysepią czegoś przed wyborami to kolejne 4 lata raczej będą zlewani...
zgadujzgadula
Musza wyslac wezwanie do natychmiastowej podwyzki na Wiejska ...oczywiscie list na koszt podatnika.
inwestor.pl
Jestem za, ale wcześniej proszę zwolnić połowę urzędników.
salad77
Ktoś komuś każe pracować w budżetówce???
jacek_bs
niech dają czi kartony Inki to pare osob, w tej budzetowce napewno zadowoli.
bt5
Więc jesli jest ten rynke pracownika i nedza w budzetówce to dlaczego dalej do szkoły czy urzedu bez pleców nie ma etatu. Za PRL jak inflacja zeżarła pobory budzetówce to ci zmieniali pracę na fabryki i nawet drobny sektor prywatny. Pamiętam jak nauczuciele poczli do biurowca do fanryki eksportowej , a pan od ZPT-ów nawet na budowe Więc jesli jest ten rynke pracownika i nedza w budzetówce to dlaczego dalej do szkoły czy urzedu bez pleców nie ma etatu. Za PRL jak inflacja zeżarła pobory budzetówce to ci zmieniali pracę na fabryki i nawet drobny sektor prywatny. Pamiętam jak nauczuciele poczli do biurowca do fanryki eksportowej , a pan od ZPT-ów nawet na budowe do taczki za pobory 3x szkoła , podobnie pan od chemi poszedł do zakładu fotograficznego. Z urzedów tez uciekali na budowę , sam znałem na sakasach faceta co z wysokiego stołka w gminie poszedł na prywatne budowy.
prawnuk
A to jak moja siostra ma 44 godziny zajęć? brakuje 2 polonistów. Byłem 3-4 miesiące temu w urzędzie pracy i widzę "nauczyciel"..... a najweselej "naukowiec".
To, że w szkole szukają chętnych prawie w każdym miescie wojewódzkim - to oczywistość
piotr76
W urzędach przynajmniej kilkanaście procent etatów jest do natychmiastowej redukcji.
(usunięty)
(wiadomość usunięta przez moderatora)
emk6
co za ruska narracja, prosze panstwa. Niektorzy zycza polsce zle. My zawsze stalismy po stronie interesu polski i polakow.

Powiązane: Praca

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki