„Dobra deflacja”, możliwość interwencji walutowej ze strony NBP, wpływ programu 500+ na gospodarkę oraz sytuacja przed 13 maja i rewizją ratingu Polski – to główne wątki konferencji prasowej po decyzyjnym posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej, na której Marek Belka po raz przedostatni wystąpił w roli prezesa.


Rada Polityki Pieniężnej ponownie postanowiła pozostawić stopy procentowe na niezmienionym, rekordowo niskim poziomie. Posiedzenie zakończyło się w dniu, w którym prezydent Andrzej Duda wskazał Adama Glapińskiego na kandydata na przyszłego prezesa NBP.
Dzisiejsza konferencja była jedną z ostatnich, której przewodniczył Marek Belka. 6-letnia kadencja prezesa NBP upływa 11 czerwca tego roku. Przed tą datą odbędą się jeszcze dwa posiedzenia decyzyjne RPP: jednodniowe 24 maja oraz dwudniowe (decyzyjne) 7-8 czerwca.
Poniżej prezentujemy najważniejsze wypowiedzi, które padły w czasie piątkowej konferencji prasowej z udziałem prezesa NBP Marka Belki. Poza prezesem Narodowego Banku Polskiego w konferencji udział wzięli też dwaj członkowie RPP – Grażyna Ancyparowicz i Eryk Łon.
Na wstępie dzisiejszej konferencji Marek Belka odczytał treść komunikatu RPP. Jego treść w całości dostępna jest na stronie NBP, najciekawszy fragment dotyczył ogólnej oceny Rady:
- Rada podtrzymuje ocenę, że w świetle dostępnych danych i prognoz obecny poziom stóp procentowych sprzyja utrzymaniu polskiej gospodarki na ścieżce zrównoważonego wzrostu oraz pozwala zachować równowagę makroekonomiczną - czytamy w komunikacie.


Na wstępie Marek Belka zaprzeczył, jakoby słabsze marcowe dane z polskiej gospodarki wpłynęły na nastawienie Rady w kwestii obniżek stóp.
- Zawsze starałem się przekonać członków RPP, jak i gremium komentatorów, że Rada nie powinna w swoich decyzjach opierać się na danych wysokiej częstotliwości, czyli miesięcznych. One na ogół odzwierciedlają jakieś zmiany sezonowe, szczególne kalendarzowe przesunięcia – tak z resztą było i w tym roku. Patrzymy zawsze na dane wygładzone, czyli z kilku miesięcy – powiedział.
Zdaniem prezesa NBP, w pierwszym kwartale polska gospodarka zanotuje wzrost niższy niż w czwartym kwartale poprzedniego roku.
- Rzeczywiście to, co GUS nam powiedział o roku poprzednim, to właśnie takie przesunięcie takiej dynamiki gospodarczej na ostatni kwartał. Roczne tempo się nie zmieniło, ale dystrybucja wzrostu się zmieniła. Czwarty kwartał jest trochę niereprezentacyjny i jest naturalne, że pierwszy kwartał będzie wolniejszy. Co do naszych oczekiwań na najbliższe kwartały, to one się nie zmieniły. Będziemy mieli do czynienia z rzeczywiście niższym odczytem w pierwszym kwartale, a potem powolny wzrost – dodał.
Rating bez tsunami
Zapytany o nastroje przed przyszłotygodniową rewizją ratingu Polski przez agencję Moody’s, Marek Belka stwierdził, że „nie przewiduje tsunami”, a inwestorzy zdyskontowali już ewentualny wpływ tego faktu na kurs złotego.
- Nie spodziewam się żadnego tsunami, natomiast niewątpliwe zapowiedź obniżenia ratingu, bo tak to można interpretować dotychczasowe enuncjacje, wywierają presję na złotego. Mam jednak przekonanie, że w kursie złotego już ten rating – jeżeli będzie miał miejsce – jest zdyskontowany – dodał.
Marek Belka zaprzeczył także, aby minister finansów kontaktował się z nim w związku ze zbliżającym się przeglądem ratingu.
- My się kontaktujemy niemal codziennie i wszystko co robimy jest po to, aby obniżać napięcie. Ale jeżeli chodzi o jakieś działania związane z datą 13 maja, to ani mi, ani jemu by to do głowy nie przyszło – dodał.
Dobra zmiana na Glapińskiego
Marek Belka w samych pozytywach odnosił się do kandydatury Adama Glapińskiego, którego prezydent wyznaczył dziś na następnego prezesa NBP.
- Rynki na pewno czekały na to, kto będzie desygnowany na prezesa NBP i myślę, że przyjęły to dobrze. Spotkałem się z komentarzami, że jest to wyraz kontynuacji. Pan profesor Glapiński był przez 6 lat członkiem RPP, od kilku miesięcy jest członkiem zarządu. Myślę, że to jest dobry wybór i tak to będzie i jest oceniane przez rynki – skwitował.
- Profesor Glapiński od ponad 6 lat jest współtwórcą polityki pieniężnej NBP. Oczywiście, że dyskutujemy i jest on uczestnikiem tej dyskusji codziennie. Nie będzie żadną niespodzianką, jeżeli powiem, że oczywistością jest pewna kontynuacja dobrej polityki pieniężnej. Nie znaczy to, że nie mogą zachodzić pewne modyfikacje. Kontynuacja jest rzeczą dosyć naturalną – dodał Belka.
Sześć interwencji
Odchodzący w czerwcu prezes NBP przypomniał, że za jego kadencji polski bank centralny kilkukrotnie interweniował na rynku walutowym. Komentując ostatnie zachowanie kursu złotego, Marek Belka nie wykluczył ponownego sięgnięcia po ten instrument.
- W jakimś stopniu osłabienie złotego było spowodowane czynnikami globalnymi, a tylko w pewnym stopniu czynnikami specyficznymi dla naszego kraju. Groźba czy zapowiedź obniżenia ratingu przez jedną z agencji wywołuje presję na złotego. Jesteśmy czujni cały czas, także to nie zwiększyło, a podtrzymało nasz poziom czujności – stwierdził.
- Chciałem przypomnieć, że NBP bardzo ceni to, iż system kursowy w Polsce to jest floating, swobodnie kształtujący się na rynku kurs złotego, to jeden z naszych atutów w polityce gospodarczej. Przypominamy także, że nie wykluczamy – jeżeli sytuacja rynkowa by tego wymagała – interwencji. Ostatnio podliczyliśmy, że w czasie mojej kadencji tych interwencji było sześć. Pewno jakieś znaczenia dla dynamiki zmian kursu to miało. Powtarzam po raz kolejny – nie mamy żadnego poziomu ani zakresu wahań kursu, który chcielibyśmy utrzymać. Jest floating i sobie to cenimy – dodał Belka.
Rada nie myśli o zmianie celu
Odpowiadając na pytanie o perspektywę zmiany stóp procentowych, prezes NBP przyznał, że RPP analizuje różne scenariusze, w tym również takie, które zakładają podwyżkę.
- Dyskutujemy różne scenariusze. Są takie, przy których modyfikacji polityki pieniężnej nie wykluczalibyśmy. Chcę powiedzieć, że tych scenariuszy jest kilka i one mogą także teoretycznie sugerować różnokierunkowe zmiany. Nie miałem wrażenia, żeby dzisiejsza dyskusja pokazywała wyższą skłonność do zmiany poziomu stóp procentowych – odpowiedział.
Kierowana przez Marka Belkę Rada nie dyskutowała natomiast o zmianie celu inflacyjnego. Jak podkreśliła obecna na konferencji Grażyna Ancyparowicz, jej zdaniem „cel inflacyjny nie jest wartością samą w sobie” i stanowi „kompas, a nie cel”. Z kolei Eryk Łon dodał, że w jego opinii „obecny cel inflacyjny jest dobry i sprzyja polskiej gospodarce”.
- Co nas wspomaga w realizacji polityki pieniężnej to elastyczne traktowanie tego cel. Spójrzcie Państwo wokół nas. Problemy z trafieniem w cel inflacyjny mają właściwie wszystkie ważniejsze banki centralne świata. Nie słyszałem, żeby ktoś szczególnie w takiej sytuacji to rozważał – dodał Marek Belka.
500+ i "dobra deflacja"
Odnosząc się do przeciągającego się okresu deflacji w Polsce, Marek Belka powtórzył, że jego zdaniem to zjawisko nie niesie za sobą poważnych negatywnych konsekwencji.
- Pamiętam, jak zarzekałem się, że pod koniec roku będzie oczywiście dodatni odczyt CPI, ale właśnie się pomyliłem. Wypada mi powtórzyć to, co mówię zwykle. Zjawisko deflacji nie budzi niepokoju, nie mówiąc o panice. Z punktu widzenia konsumentów jest to tzw. „dobra deflacja”. Patrząc na zachowania konsumentów, widzimy, że skłonność do oszczędzania spada. Nie ma charakterystycznego dla złej deflacji – w stylu Japońskim z poprzednich lat - skłonności do odkładania zakupów. Nie ma powodów do paniki – stwierdził Belka, nadmieniając, że NBP bacznie przygląda się stanowi finansów przedsiębiorstw, gdzie mogłaby objawić się negatywna strona deflacji. Zdaniem prezesa NBP, deflacja z czasem wygaśnie.
- Moi koledzy z innych banków centralnych zazdroszczą, że nie musieliśmy obniżyć stóp procentowych do zera czy nawet poniżej zera, że nie musieliśmy uciekać się do niekonwencjonalnych instrumentów, a przy tym, a może właśnie dlatego, że notujemy tempo wzrostu trudne do osiągnięcia dla wszystkich krajów europejskich – dodał.
Odnosząc się do tempa wzrostu gospodarczego w Polsce, prezes NBP zwrócił uwagę na wpływ programu 500+. Marek Belka powtórzył także, że polski bank centralny w swojej polityce różni się od swoich zachodnich odpowiedników.
- W tej chwili gospodarka rozwija się w tempie potencjalnego wzrostu. To jest sytuacja optymalna. Na krótki okres możemy się liczyć z potężnym, jak na taką sytuację, czynnikiem stymulującym w postaci programu 500+. Ten program pomoże zwiększyć tempo wzrostu w tym roku i w przyszłym roku, choć o wiele mniej, bo efekt ten będzie wygasał. Pewne przyspieszenie w drugiej połowie roku możemy obserwować – powiedział.