Rozmowy w sprawie pakietu socjalnego trwały od początku tygodnia. Do podpisania porozumienia doszło w czwartek, ale ujawniono to dopiero wczoraj rano. Treść porozumienia została utajniona.
– Będziemy mogli ujawnić szczegóły dopiero wtedy, gdy kupimy Jelfę – mówi Saulius Jurgelenas, dyrektor zarządzający Sanitasa. Pozostali nasi rozmówcy są równie dyskretni. – Mogę powiedzieć tylko tyle, że porozumienie jest uczciwe, nie krzywdzi żadnej ze stron i zostało zawarte na rynkowych warunkach – twierdzi Sławomir Kryszkowski, prezes Jelfy.
Przedstawiciele związków zawodowych, którzy negocjowali pakiet socjalny, zapadli się wczoraj pod ziemię. Byli nieuchwytni, ich telefony milczały. Wiadomo, że na początku postawili litewskiemu inwestorowi bardzo wygórowane żądania. Najważniejsze były 10-letnie gwarancje zatrudnienia i 10 tysięcy złotych premii prywatyzacyjnej dla każdego pracownika. To oznacza, że już na dzień dobry Sanitas musiałby wydać 10 milionów złotych.
Jak nieoficjalnie udało nam się ustalić, związkowcy odstąpili od tego żądania. Uparli się natomiast przy gwarancjach 10-letniego zatrudnienia. Uzyskali też obietnicę, że wynagrodzenia nie będą obniżone. Wkrótce związki zawodowe prześlą do Ministerstwa Skarbu Państwa swoją opinię o litewskim inwestorze. – Weźmiemy ją pod uwagę, ale nie będzie ona dla nas wiążąca – zaznacza Magdalena Nienałtowska z resortu skarbu. – Planujemy transakcję na luty – zapowiada Saulius Jurgelenas z Sanitasa.
Notowany na wileńskiej giełdzie Sanitas jest firmą kilkakrotnie mniejszą od Jelfy. Przez trzy kwartały 2005 roku miał przychody siedmiokrotnie niższe. Zakup kontrolnego pakietu akcji polskiej spółki chce sfinansować z kredytów bankowych.
NaszeMiasto.pl
Łukasz Pałka
Źródło:NaszeMiasto.pl
