Rośnie napięcie w dwóch romskich dzielnicach w zachodniej Sofii, od dwóch dni całkowicie zamkniętych z powodu epidemii. W piątek przed punktami kontrolnymi na granicach dzielnic zebrały się duże grupy ludzi, protestujące przeciw izolacji i domagające się dymisji władz.


Bułgarskie radio publiczne informowało o dziesiątkach protestujących, jednak według policji w piątek nie doszło do starć. W noc z czwartku na piątek grupa Romów próbowała przedrzeć się przez blokadę, lecz została zatrzymana przez policję.
Do decyzji o blokadzie dzielnic Fakulteto i Filipowci doszło po stwierdzeniu znacznej liczby zakażonych koronawirusem i nieprzestrzegania ograniczeń stanu nadzwyczajnego. Szef Krajowego Sztabu Operacyjnego Wencisław Mutafczijski poinformował, że w tych dzielnicach najszybciej rośnie liczba zakażonych oraz że to stamtąd pochodzą najcięższe przypadki zachorowań.
Obecnie w obu dzielnicach działają dwie zespoły medyków, które przeprowadzają testy. Z pierwszych 150 testów 20 dały wynik pozytywny. Dyrektor sofijskiej inspekcji sanitarnej Danczo Penczew powiedział w radiu publicznym, że liczba zakażonych jest znacznie wyższa.
Policja informuje, że po ogłoszonym w czwartek wieczorem wprowadzeniu całkowitego zakazu wjazdu i wyjazdu z Sofii sytuacja jest znacznie spokojniejsza w porównaniu z czwartkiem, kiedy miasto opuściły dziesiątki tysięcy samochodów. Zdaniem funkcjonariuszy sytuacja w stolicy i w punktach kontrolnych nie jest napięta, a ruch kołowy w obrębie miasta jest dozwolony.
Krajowy Sztab Operacyjny informuje o stałym wzroście liczby zakażonych, w ciągu ostatniej doby wyniósł on 5,4 proc. Potwierdzonych zakażeń jest 825, zgonów z powodu Covid-19 - 40. Zdaniem wielu ekspertów przyczyną tak niskiej liczby zakażonych jest mała liczba wykonywanych testów, która w skali kraju nie przekroczyła 20 tys.
Ewgenia Manołowa (PAP)
man/ baj/ akl/