Na Dalekim Wschodzie Rosji otwarto pierwsze lokale wyborcze w wyborach prezydenckich, które odbywają się dwa lata po inwazji rosyjskiej na Ukrainę i miesiąc po śmierci w więzieniu przywódcy opozycji Aleksieja Nawalnego. Trzydniowe głosowanie poprzedziły zmiany w konstytucji usuwające limit kadencji Władimira Putina.


Władze lokalne w Rosji za wszelką cenę chcą ściągnąć głosujących na wybory prezydenckie. Wywierają naciski na pracowników budżetówki, zachęcają też do głosowania, zapraszając na darmowe posiłki czy konkursy, w których wygrać można od cukru po samochód - pisze Moscow Times.
Kreml dąży do osiągnięcia rekordowej frekwencji w głosowaniu, które, jak się oczekuje, przyniesie reelekcję Władimira Putina. "Moscow Times" podkreśla, że na pracowników sektora publicznego i firm powiązanych ze strukturami państwowymi wywierane są naciski, by brali udział w wyborach.
Władze próbują też zachęcić mieszkańców darmowymi obiadami, biletami na koncerty i loteriami, w których wygrać można paczkę cukru, ale też nowy samochód. Jak wymienia "Moscow Times", w Kraju Ałtajskim uczestnicy wyborów będą mogli wygrać objęte sankcjami iPhone'y 15 czy towary do stylizacji włosów marki Dyson.
Osoby, które opublikują w internecie selfie z lokalu wyborczego, mogą wziąć udział w loterii. W obwodzie swierdłowskim podczas wyborów do "zgarnięcia" jest 2 tys. chińskich smartfonów, 45 mieszkań, 20 motocykli i 100 samochodów wyprodukowanych przez zakłady Moskwicz.
Wiele wydarzeń zapowiedzianych przez miejscowe władze ma rozpocząć się w południe w niedzielę. Na tę samą porę współpracownicy zmarłego opozycjonisty Aleksieja Nawalnego zapowiedzieli akcję protestu "Południe przeciwko Putinowi".
Putin będzie mógł rządzić do 2036
Limit kadencji usunęły zmiany w konstytucji Rosji przeprowadzone latem 2020 roku z inicjatywy Putina. Wówczas przeforsowano punkt głoszący, że w przypadku osoby zajmującej stanowisko prezydenta w momencie przyjęcia poprawek jej kadencje zaczynają być liczone od nowa. Nie było wątpliwości, że chodziło o usunięcie ograniczeń dla samego Putina - rządził on już od 2012 roku przez dwie sześcioletnie kadencje i druga, dozwolona przez "starą" konstytucję, kończyła się w 2024 roku.
Oznacza to, że Putin będzie mógł - jeśli trzymać się tych formalnych zapisów - rządzić co najmniej do 2036 roku, kiedy to ukończy 84 lata. Na czele Rosji stoi od 2000 roku, gdy na swego następcę wyznaczył go pierwszy prezydent Rosji Borys Jelcyn. Pełnienie przez Putina urzędu premiera (w latach 2008-12) już wówczas było oceniane jako formalny wybieg, który pozwalał ominąć limit kadencji prezydenckich, nie łamiąc jednak konstytucji.
Podobnie jak głosowanie nad zmianami w konstytucji, wybory prezydenckie trwać będą trzy dni. Tę technikę wyborczą przetestowano najpierw w 2020 roku, pod pretekstem zmniejszenia zagrożenia epidemicznego (wcześniej istniało w Rosji głosowanie przedterminowe, ale udział w nim brało około 1 proc. wyborców). Również w 2020 roku rozszerzono możliwość głosowania poza lokalami wyborczymi. Metody te powtórzono podczas wyborów parlamentarnych w 2021 roku. Rozciągnięcie głosowania na trzy dni i przeniesienie je poza lokale wyborcze osłabiło kontrolę społeczną i możliwość obserwacji. Szerokie pole do nadużyć daje oddanie głosu drogą elektroniczną (DEG), które - jak oceniała niezależna "Nowaja Gazieta.Jewropa" - już od pierwszego zastosowania (w Moskwie w 2019 roku) było używane do fałszowania wyników.
Na karcie do głosowania znajdą się nazwiska Putina i jego formalnych kontrkandydatów: Nikołaja Charitonowa, Władisława Dawankowa i Leonida Słuckiego. Putin, jak przypomina rosyjska redakcja BBC, jest od 2023 roku poszukiwany przez Międzynarodowy Trybunał Karny w związku z deportacjami dzieci ukraińskich (co stanowi zbrodnię wojenną).
Charitonow jest kandydatem Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej (KPRF), Słucki reprezentuje Liberalno-Demokratyczną Partię Rosji (LDPR), niegdyś kierowaną przez Władimira Żyrinowskiego. Dawankow reprezentuje partię Nowi Ludzie i z jej ramienia jest wiceprzewodniczącym parlamentu. Partie zasiadające w parlamencie Rosji nie są opozycją - są lojalne wobec Kremla i jego polityki.
Niezależny portal Meduza podał w marcu br., powołując się na źródła na Kremlu, że plan władz zakłada wynik ponad 80 proc. głosów dla Putina przy wysokiej frekwencji - od 70 do 80 procent. Według tych źródeł frekwencję ma zapewnić mobilizacja wyborców całkowicie zależnych od państwa: pracowników instytucji budżetowych, zakładów państwowych i dużych firm lojalnych wobec władz. Na nich wywierana jest presja, by przyszli na wybory, przyprowadzając ze sobą kolejne osoby, np. spośród członków rodziny i znajomych. Kreml uważa, że mobilizacja "budżetówki", głosowanie kilkudniowe i DEG udaremnią wszelkie wysiłki opozycji - podała Meduza.
Chodzi przede wszystkim o akcję protestu, do której wezwała Julia Nawalna, wdowa po zmarłym w łagrze przywódcy opozycji Aleksieju Nawalnym. Z emigracji zaapelowała ona do Rosjan, by przyszli do lokali wyborczych 17 marca równo w południe, na znak protestu wobec Kremla. Jeśli gest ten będzie masowy, przeciwnicy władz - zdaniem Nawalnej - zdadzą sobie sprawę, jak dużą grupę stanowią.
Nawalny był najważniejszym przeciwnikiem politycznym Kremla, mimo że CKW nigdy nie dopuściła go do wyborów prezydenckich. Został aresztowany w styczniu 2021 roku i uwięziony, a 16 lutego br. władze więzienne poinformowały o jego śmierci w kolonii karnej za kołem podbiegunowym. W minionej dekadzie Nawalny był w stanie - jako jedyny z opozycjonistów - zmobilizować Rosjan do masowych protestów (pod hasłami przeciwko korupcji) i proponować strategie wyborcze osłabiające wyniki kremlowskiej partii Jedna Rosja.
Po inwazji rosyjskiej na Ukrainę, trwającej od 24 lutego 2022 roku, w Rosji przestały działać media niezależne, jak "Nowaja Gazieta" czy telewizja Dożd. Uznawani za "zagranicznych agentów" dziennikarze i aktywiści są represjonowani bądź zmuszani do wyjazdu z kraju. Od sierpnia 2023 roku w areszcie przetrzymywany jest Grigorij Mielkonjanc, współprzewodniczący ruchu Gołos, który przez lata monitorował wybory w Rosji i nagłaśniał naruszenia.
Julia Nawalna, która po śmierci męża zaangażowała się w działalność polityczną, wezwała Zachód w artykule opublikowanym w dzienniku "Washington Post", by nie uznawał wyników wyborów z 17 marca. Z podobnym apelem zwrócił się z więzienia na Syberii działacz opozycyjny i dziennikarz Władimir Kara-Murza, skazany na 25 lat za rzekomą "zdradę stanu".
Incydenty w lokalach wyborczych - podpalenia, wlewanie płynów do urn
Rosyjskie niezależne media informują w piątek o incydentach w trakcie wyborów prezydenckich. W Petersburgu w drzwi do lokalu wyborczego rzucono koktajl Mołotowa, w Moskwie do urny z głosami wlano środek odkażający. Doszło do zatrzymań.
Informacje o próbach podpaleń w komisjach wyborczych i niszczenia kart w urnach docierają z różnych regionów Rosji.
W Petersburgu w drzwi szkoły, w której zorganizowano głosowanie, kobieta rzuciła koktajl Mołotowa - informuje telewizja Dożd. Została zatrzymana.
W Moskwie w lokalu wyborczym podpalono budkę do głosowania; zatrzymanej w związku z incydentem kobiecie grozi do pięciu lat więzienia.
W mieście Kogałym w Chanty-Mansyjskim Okręgu Autonomicznym również doszło do próby podpalenia na terenie komisji wyborczej.
W Moskwie i kilku innych miastach zalano różnymi substancjami karty wyborcze w urnach. Wobec kobiety, która wlała środek odkażający zwany zielonką do urny w Moskwie, wszczęto sprawę karną.
W związku z przypadkami zniszczenia kart Centralna Komisja Wyborcza zaapelowała o wzmocnienie ochrony urn. (PAP)
ndz/ kar/
Tzw. wybory prezydenta Rosji na okupowanych przez nią terytoriach Ukrainy będą nielegalne
Tzw. wybory prezydenta Rosji na okupowanych przez nią terytoriach Ukrainy będą nielegalne, a przymuszanie naszych obywateli do udziału w głosowaniu również będzie niezgodne z prawem – oświadczyło w czwartek MSZ w Kijowie.
„Trwająca w Federacji Rosyjskiej kampania imitująca wybory prezydenckie, którą władze rosyjskie prowadzą w tymczasowo okupowanych, należących do Ukrainy częściach obwodów donieckiego, ługańskiego, zaporoskiego i chersońskiego, a także w Autonomicznej Republice Krymu i mieście Sewastopol, świadczy o ciągłym i rażącym lekceważeniu przez Federację Rosyjską norm i zasad prawa międzynarodowego” – oznajmiła ukraińska dyplomacja.
Resort przypomniał, że Rosja organizowała już wcześniej pseudoreferenda i pseudowybory na uznanych międzynarodowo ukraińskich ziemiach, ignorując tym samym liczne rezolucje Zgromadzenia Ogólnego ONZ oraz decyzje innych organizacji międzynarodowych.
Rosja także – jak oświadczył Kijów – nadal próbuje podbić kolejne terytoria Ukrainy i rozszerza na nie swoje ustawodawstwo.
„Wzywamy obywateli Ukrainy, którzy mieszkają na tymczasowo okupowanych terytoriach Ukrainy lub są zmuszeni do przebywania na terytorium Federacji Rosyjskiej, aby nie brali udziału w +pseudowyborach+ prezydenta Rosji. Dla ich własnego bezpieczeństwa i biorąc pod uwagę skłonność rosyjskich władz do prowokacji, wzywamy ich do unikania zatłoczonych miejsc w pobliżu +punktów wyborczych+ i infrastruktury wojskowej rosyjskich sił okupacyjnych w dniach wyborów” – podkreślono.
Ukraina zaapelowała do innych państw oraz organizacji międzynarodowych, by nie wysyłały swoich obserwatorów na wybory, szczególnie na ukraińskim terytorium. Ostrzegła także, że wszyscy naruszający ukraińskie prawo zostaną pociągnięci do odpowiedzialności.
„Rosyjska dyktatura od dawna nie ma nic wspólnego z demokracją, w tym z otwartymi i konkurencyjnymi wyborami. Władimir Putin, który jest poszukiwany przez Międzynarodowy Trybunał Karny pod zarzutem popełnienia poważnych zbrodni wojennych, sprawuje władzę od 24 lat nie poprzez swobodne wyrażanie woli narodu, ale poprzez manipulację Konstytucją Federacji Rosyjskiej, totalną propagandę, niszczenie wszelkich przejawów konkurencji politycznej i przemoc polityczną, w tym zabójstwa znaczących niezależnych postaci politycznych” – głosi oświadczenie MSZ.
„Wzywamy międzynarodowe media i osoby publiczne, aby nie pomagały Kremlowi w tworzeniu iluzji procesu wyborczego i nie nazywały tej farsy +wyborami+ z użyciem terminologii właściwej dla państw demokratycznych” – ogłosiła ukraińska dyplomacja.
„Wybory” prezydenta Rosji, w których zwycięstwa może być pewien ubiegający się o kolejną reelekcję Władimir Putin, zaplanowane są w dniach 15-17 marca.
Lokale wyborcze będą działać w dniach 15-17 marca w godzinach 8-20 (czasu lokalnego). Zgodnie ze strefami czasowymi w Rosji jako pierwsze otworzyły się lokale wyborcze na Kamczatce (dziewięć godzin wcześniej niż w Moskwie, a więc 14 marca o godz. 21 czasu polskiego), a jako ostatnie zamknięte zostaną w obwodzie królewieckim (nastąpi to godzinę później niż w Moskwie: 17 marca o godz. 19 czasu polskiego).
Głosowanie nazywane "przedterminowym" już trwa na okupowanych przez Rosję terytoriach Ukrainy - obszarach obwodów: zaporoskiego, chersońskiego, donieckiego i ługańskiego. Rosyjska redakcja BBC podała 14 marca, że według relacji mieszkańców ludzie współpracujący z Rosjanami obchodzą z urnami mieszkania w asyście uzbrojonych wojskowych.(PAP)
awl/ kar/