REKLAMA

Jarosław Gowin przed komisją śledczą. Pytania o spotkania z tajemniczym agentem, naciski i groźby Kaczyńskiego

2024-01-09 14:00, akt.2024-01-09 19:20
publikacja
2024-01-09 14:00
aktualizacja
2024-01-09 19:20

W mojej opinii pomysłodawcą zorganizowania wyborów korespondencyjnych w 2020 roku był europoseł Adam Bielan; byłem sceptyczny, gdyż groziłoby to spotęgowaniem pandemii i chaosem organizacyjnym - powiedział przed komisją śledczą ds. wyborów kopertowych były wicepremier w rządzie PiS Jarosław Gowin.

Jarosław Gowin przed komisją śledczą.  Pytania o spotkania z tajemniczym agentem, naciski i groźby Kaczyńskiego
Jarosław Gowin przed komisją śledczą.  Pytania o spotkania z tajemniczym agentem, naciski i groźby Kaczyńskiego
fot. Jacek Szydlowski / / FORUM

Artykuł jest aktualizowany na bieżąco

We wtorek po godz. 14 sejmowa komisja śledcza do zbadania legalności, prawidłowości oraz celowości działań podjętych w celu przygotowania i przeprowadzenia wyborów Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej w 2020 r. w formie głosowania korespondencyjnego - tzw. wyborów kopertowych rozpoczęła przesłuchanie Jarosława Gowina, ówczesnego wicepremiera w rządzie Mateusza Morawieckiego.

Gowin na komisji stawił się bez pełnomocnika. 

W środę, o godz. 10 odbędzie się drugi dzień przesłuchania Jarosława Gowina przed komisją śledczą ds. wyborów korespondencyjnych - powiedział przewodniczący komisji Dariusz Joński (KO) po naradzie prezydium komisji. Jarosław Gowin przychylił się do propozycji Jońskiego. Joński powiedział, że ponieważ Gowin będzie jedynym przesłuchiwanym, on, jako przewodniczący komisji, nie ustali limitu czasu.

Godz. 18.00 - "Mój sprzeciw wobec wyborów kopertowych nie był próbą zmiany koalicji rządowej"

"Jest rzeczą oczywistą, że posłowie PiS-u atakują mnie, próbując sugerować, że mój sprzeciw wobec wyborów kopertowych był próbą zmiany koalicji rządowej. Natomiast stanowczo temu przeczę. Nie po to podawałem się do dymisji z funkcji wicepremiera, aby obalać rząd, ale żeby zapobiec katastrofie, jaką byłyby dla Polski wybory kopertowe" - powiedział dziennikarzom Gowin po pierwszym dniu przesłuchania przed komisję śledczą do zbadania legalności, prawidłowości oraz celowości działań podjętych w celu przygotowania i przeprowadzenia wyborów Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej w 2020 r.

Pytany jakich działań spodziewa się po komisji w związku z ujawnionymi przez siebie informacjami, m.in. o próbie wywierania nacisku na niego i jego posłach odpowiedział: "Wydaje mi się, że tego typu zeznanie powinno pociągnąć za sobą próbę zweryfikowania, czy są jakieś ślady w instytucjach związanych z służbami, czy w prokuratorze, działań podejmowanych przeciwko mnie. Zobaczymy, czy taka próba weryfikacji zostanie podjęta" - odparł.

Pierwszy dzień merytorycznej pracy komisji skomentował też jej przewodniczący Dariusz Joński (KO). "Pierwszym świadkiem był prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów prof. Robert Flisiak, który wprost powiedział, że w żadnej formie wybory 10 maja, nie były bezpieczne dla obywateli czy w formie tradycyjnej czy korespondencyjnej" - powiedział.

Według Jońskiego kolejną ważną informacją przedstawioną na posiedzeniu, była wiadomość Jarosława Gowina, że "za pomysłem zorganizowania wyborów stał Adam Bielan, który nie był członkiem rządu, a europosłem i namawiał na to Jarosława Kaczyńskiego, który też nie był w rządzie". "Wszystkie decyzje były podejmowane poza KPRM. Zastanawia, że główni członkowie rządu PiS mieli sceptycznie nastawienie do przeprowadzenia tych wyborów, łącznie z ministrem zdrowia Łukaszem Szumowskim i nagle pod naciskiem Jarosława Kaczyńskiego zmieniali swoje decyzje i akceptowali przeprowadzenie wyborów" - ocenił.

Mówił też, że na swoje pytanie dlaczego pomimo tego, że "w kwietniu wszyscy myśleli o życiu i zdrowiu swoim i swoich bliskich, rządzący szli na +rympał+ na te wybory", "usłyszał dzisiaj, że Jarosław Kaczyński obawiał się, że z każdym miesiącem Andrzej Duda może mieć coraz mniejsze poparcie". "To oznacza, że dla rządzących z PiS w tamtym czasie nie było ważne życie i zdrowie, ale ważne było, aby Andrzej Duda znowu wygrał wybory".

Godz. 17.50 - "Poczta Polska nie zdążyłaby w pandemii przygotować wyborów zgodnie ze standardami"

Agnieszka Maria Kłopotek (PSL-TD) pytała, dlaczego w ustawie z 6 kwietnia 2020 r. przewidziano przeniesienie kompetencji związanych z przeprowadzeniem wyborów prezydenckich z PKW na ministra aktywów państwowych, którym był wówczas Jacek Sasin. Dopytywała czy było to zgodne z prawem i czy Polska miała wtedy możliwości organizacyjne, techniczne i logistyczne w pozostałym do wyborów czasie przygotować karty do głosowania w prawie 30 mln pakietach do głosowania do każdej z tur wyborów.

Gowin odpowiedział, że "decyzja o tym, że to Poczta Polska, a nie PKW, ma przeprowadzać te wybory wynikała z tego, że PKW w oczywisty sposób nie zdążyłaby przygotować wyborów według standardów, które obowiązują w ustawie o PKW". "Jednak, w mojej ocenie, również Poczta Polska nie miała takich możliwości. Nie była to, jak sądzę, tylko moja ocena, bo ówczesny prezes Poczty Polskiej podał się do dymisji, nie tylko ja. W moim przekonaniu, zrobił to, choć nigdy tego nie weryfikowałem, bo uważał zadanie przeprowadzenia wyborów w ciągu paru tygodni za niewykonalne" - dodał.

Inny z członków komisji, Przemysław Czarnek (PiS), pytał, czy gdyby była ponadpartyjna zgoda i poparcie samorządów w sprawie przeprowadzenia majowych wyborów w konstytucyjnym terminie to, czy jego zdaniem, można było zrobić to sprawnie i zgodnie z przepisami; jako przykład takiego rozwiązania podał wybory, które odbyły się w czasie pandemii w Bawarii.

Gowin odpowiedział, że "z całą pewnością nie byłoby to możliwe co najmniej w dwóch aspektach": drugiej tury wyborów i udziału w wyborach Polaków przebywających za granicą. Ocenił, że rzetelne przygotowanie wyborów korespondencyjnych, co do zasady, jest możliwe, ale wymaga miesięcy przygotowań. Zastrzegł, że w Bawarii sytuacja jest inna, jako, że liczy ona ok. 13 mln osób, a przepisy dotyczące głosowania korespondencyjnego "były doszlifowane od lat".

Godz. 17.45 - "Pomysł wykorzystania wojska do ochrony urn wyborczych był bardzo poważnie rozważany"

Podczas przesłuchania przed sejmową komisją śledczą Gowin mówił o roli, jaką członkowie rządu pełnili przy organizacji tzw. wyborów kopertowych.

Jak wskazał, ówczesny premier Mateusz Morawiecki był odpowiedzialny za formalne decyzje dotyczące działań Poczty Polskiej i Państwowej Wytwórni Papierów Wartościowych. Z kolei były szef MAP Jacek Sasin był odpowiedzialny organizacyjnie za przygotowanie Poczty Polskiej do przeprowadzenia wyborów, zaś były szef MSWiA Mariusz Kamiński - za nadzór nad PWPW.

Gowin został też zapytany o motywy, którymi rządzący kierowali się, chcąc zorganizować wybory w pandemii. "Nie mogę kwestionować szczerej troski liderów PiS-u o to, żeby wybory odbyć w terminie konstytucyjnym, ale co najmniej równie istotną rolę odgrywał strach przed zwrotem nastawienia opinii publicznej, przed zmniejszeniem się szans Andrzeja Dudy na reelekcję" - powiedział polityk.

Wskazał, że Mateusz Morawiecki wiedział o zastrzeżeniach prawnych wobec przeprowadzenia wyborów kopertowych i był świadomy kontrowersji związanych z trybem prac nad przygotowaniem tych wyborów. "Były opinie departamentu prawnego i Prokuratorii Generalnej, które potwierdzały moje stanowisko, a nie stanowisko polityków PiS (...). Premier Morawiecki dysponował też alternatywnymi ekspertyzami prawnymi, a ekspertyzy departamentu prawnego KPRM i Prokuratorii Generalnej nie były dla premiera wiążące. On miał prawo je zignorować. W mojej ocenie postąpił niesłusznie" - ocenił.

Gowin podkreślił, że pomysł wykorzystania wojska do ochrony urn wyborczych był bardzo poważnie rozważany. "To wiem z całą pewnością" - oświadczył. Zaznaczył, że wojsko miało pilnować urn, żeby nie zostały skradzione i żeby nie wrzucano do nich nielegalnych głosów.

Godz. 17.15 - "Moim celem było zapobieżenie katastrofie państwa, jaką byłyby wybory kopertowe"

Gowin pytany był o naciski kierowane wobec niego. Na początku swojego przesłuchania opowiadał, że "miały miejsce działania zamierzające do skompromitowania mnie, czy też do znalezienia argumentów, mówiąc potocznie, haków, które skłoniłby mnie do zmiany stanowiska". Mówił, że Zbigniew Ziobro powiedział mu, że naciskano na niego, by użył przeciwko mnie prokuratury, ale odmówił. Gowin mówił też, że spotkał się z nieznaną mu osobą, która przedstawiła się jako funkcjonariusz jednej ze służb, która również informowała go o prowadzonych działaniach prokuratury i służb.

Posłanka Anita Kucharska-Dziedzic (Lewica) pytała Gowina czy konfrontował te informacje z premierem Morawieckim i prezesem Jarosławem Kaczyńskim oraz czy ze strony Morawieckiego i Kaczyńskiego padło ultimatum, że zostanie usunięty z rządu.

Gowin powiedział, że nie otrzymywał gróźb dotyczących zagrożenia życia. Dodał też, że ultimatum było bezprzedmiotowe, bo sam podał się do dymisji. Natomiast "Kaczyński groził, że jeżeli Porozumienie zablokuje wybory kopertowe, dojdzie do przedterminowych wyborów" - powiedział. Jak mówił Gowin, "to był argument, nad którym nie mogłem łatwo przejść do porządku dziennego, bo byłem przeciwny wyborom prezydenckim m.in. ze względów pandemicznych i do dżumy, jaką była konieczność przeprowadzenia wyborów prezydenckich w warunkach pandemii doszłaby jeszcze cholera w postaci przeprowadzenia wyborów parlamentarnych" - powiedział. "Dlatego byłem zdeterminowany, aby znaleźć kompromis między stanowiskiem Porozumienia i PiS. Ostatecznie to rozwiązanie kompromisowe udało się wypracować" - mówił.

Pytany czy konfrontował otrzymane od anonimowej osoby informacje, odparł, że powiedział o tym prezesowie Kaczyńskiemu, który stanowczo zaprzeczył. "Ówczesny minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Kamiński zdementował, że służby podejmowały jakieś działania" - dodał.

Marcin Jabłoński (PiS) pytał, czy Gowin próbował zidentyfikować swojego informatora. "Nie podjąłem prób weryfikacji tożsamości i odniosłem wrażenie szczerości i wiarygodności tej osoby, bo brałem pod uwagę scenariusz, że sama rozmowa, doprowadzenie do niej było obliczona na to, żeby mnie zastraszyć, ale wydaje mi się, że ten wariant był dużo mniej prawdopodobny" - powiedział.

Dodał też, że nie zaprosił Służb na spotkanie umówione z tajemniczą osobą, bo chciał uniknąć świadków, aby chronić rozmówcę. Jabłoński pytał czy ktoś wiedział o tym spotkaniu, dodał, że poinformował o tym m.in. ówczesnych posłów Porozumienia Magdalenę Srokę, Michała Wypija. Gowin pytany czy zgłaszał to spotkanie służb, odpowiedział, że miał wtedy poważniejsze sprawy na głowie. "Moim celem było zapobieżenie katastrofie państwa, jaką byłyby wybory kopertowe, bo załamały by autorytet państwa w oczach obywateli, a wyłoniony w nich prezydent byłby szeroko nieakceptowany za granicą. Więc również autorytet Polski za granicą ucierpiałby" - dodał.

Godz. 16.00 - "Prezydent Duda poparł moje stanowisko ws. wyborów korespondencyjnych"

Podczas komisji padło pytanie o spotkanie, na którym - jak relacjonowały wówczas media - Gowin miał zagrozić, że - jeżeli dojdzie do wyborów korespondencyjnych - to wyjdzie z ówczesnej koalicji rządowej. Gowin potwierdził, że doszło do takiego spotkania i "rzeczywiście było tak", jak opisywano.

Gowin przekazał również, że przed wizytą w siedzibie PiS na Nowogrodzkiej 9 maja 2020 roku - w przeddzień terminu tzw. wyborów kopertowych - odwiedził prezydenta Andrzeja Dudę, "przekonując go do tego, żeby nie poparł scenariusza opisanego" w mediach.

"Pan prezydent, konsultowany potem przez Jarosława Kaczyńskiego, opowiedział się za moim stanowiskiem i ostatecznie do wygłoszenia orędzia przez panią marszałek (Sejmu Elżbietę) Witek nie doszło, a PiS wycofało się z organizacji wyborów 23 maja" - relacjonował b. wicepremier.

Po tej wypowiedzi wiceszef komisji Jacek Karnowski (KO) zgłosił wniosek formalny o 15-minutową przerwę i zwołanie prezydium komisji. Po przerwie członkowie komisji powrócili do zadawania pytań Gowinowi. 

Godz. 15.50 - "Jarosław Kaczyński obawiał się, że przesunięcie wyborów w czasie zmniejsza szanse wyborcze Andrzeja Dudy"

Magdalena Filiks (KO) pytała Gowina o spotkania z m.in. prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim i ówczesnym premierem Mateuszem Morawieckim, które dotyczyły formy, daty, terminu wyborów. "Jakie były konkretnie argumenty merytoryczne, ale głównie polityczne" - pytała Filiks.

"Argumenty były dwojakie - z jednej strony argument obowiązku konstytucyjnego, doprowadzenia do wyborów w terminie wskazanym przez marszałek Sejmu. Drugi argument miał charakter polityczny - Jarosław Kaczyński obawiał się, że przesunięcie wyborów dalej w czasie zmniejsza szanse wyborcze Andrzeja Dudy" - podkreślił Gowin. Jego zdaniem, Kaczyński spodziewał się, że w sytuacji pandemii, w sytuacji kolejnych lockdownów, nastroje społeczne będą coraz gorsze i będą oznaczały odwrócenie poparcia wyborczego dla ówczesnego prezydenta.

Pytany, czy na niego i posłów Porozumienia wywierano naciski, czy był szantażowany lub przekupywany, Gowin powiedział, że osobiście nie czuł się szantażowany.

"Wiem o rozmowach, które odbywali posłowie Porozumienia z udziałem Jarosława Kaczyńskiego albo Mateusza Morawieckiego. Przykładowo: ówczesna wiceminister Iwona Michałek była zaproszona przez Mateusza Morawieckiego na spotkanie (...) nie do Kancelarii Premiera, ale do willi premiera. Ale to jest fakt do sprawdzenia. Tam Mateusz Morawiecki sugerował jej dymisję, jeżeli nie zgodzi się poprzeć wyborów kopertowych. Podobnie poseł Michał Wypij - członkowie jego rodziny, piastujący stanowiska w organach administracji państwowej, byli nagabywani o to, aby wpłynęli na pana posła, aby on także zagłosował za wyborami kopertowymi" - powiedział Gowin.

Dodał, że w tamtym czasie informowano go o "działaniach wymierzonych w ówczesnego szefa jego gabinetu politycznego Jana Strzeżka, któremu jakoby planowano postawić zarzuty karne".

Godz. 15.47 - "Z Morawieckim i Szumowskim ustalaliśmy, że zrobimy wszystko, by zapobiec tzw. wyborom kopertowym"

 Wiceszef komisji Jacek Karnowski (KO) pytał Gowina m.in. o to, czy odbywały się konsultacje z naukowcami, które miały na celu ocenę, czy wybory były możliwe ze względu na zdrowie obywateli.

Gowin odpowiedział, że "z całą pewnością takie konsultacje były". Jak dodał, "sam je prowadził". Wymienił również ekspertów, którzy - jak mówił - wchodzili w skład utworzonego wówczas zespołu. Według Gowina znaleźli się w nim: wirusolog prof. Krzysztof Pyrć, biolog Maciej Żylicz, a pracami kierował prof. Wojciech Maksymowicz. Gowin podkreślił, że "ten zespół konsekwentnie stał na stanowisku, że wybory przeprowadzone w trybie korespondencyjnym grożą nasileniem pandemii". Dodał, że argumenty zespołu były dla niego przekonujące.

"Na początku, kiedy pojawił się pomysł przeprowadzenia wyborów korespondencyjnych w Kancelarii Premiera doszło do spotkania Mateusza Morawieckiego, ówczesnego ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego. Ja byłem trzecim uczestnikiem tego spotkania" - relacjonował Gowin. "Minister Szumowski też wyraził się krytycznie o pomyśle przeprowadzenia wyborów korespondencyjnych. Ustaliliśmy wtedy, że we trzech będziemy robić wszystko, żeby zapobiec tym wyborom" - mówił.

"Po rozmowie z (prezesem PiS) Jarosławem Kaczyńskim, premier Morawiecki poinformował mnie, że - jak to się wyraził - +Jarosław nalega na przeprowadzenie tych wyborów+. Od tej pory Mateusz Morawiecki konsekwentnie działał na rzecz przeprowadzenia wyborów kopertowych" - wskazywał Gowin. Dodał, że "minister Łukasz Szumowski przez parę tygodni wahał się, po paru tygodniach wydał opinie przyzwalające na wybory kopertowe".

Pytany, czy Rada Ministrów była informowana przez ówczesnego premiera nt. opinii wydanej przez Prokuraturę Generalną i departament prawny Kancelarii Premiera, odnoszące się krytycznie do możliwości wydania polecenia Poczcie Polskiej oraz PWPW, pomijając PKW. "Wedle mojej wiedzy informacja na ten temat nie była przekazywana członkom rządu. Byłem członkiem rządu do 6 kwietnia, o tej opinii dowiedziałem się od urzędników KPRM, a nie od premiera Morawieckiego" - odpowiedział.

Pytany o opinie Morawieckiego i Kaczyńskiego nt. prawnych i epidemiologicznych stanowisk Gowin powiedział, że "argumentowali (oni), że konstytucyjnym obowiązkiem rządu jest doprowadzenie do odbycia się wyborów w terminie wskazanym przez marszałek Sejmu i że wybory kopertowe nie powinny doprowadzić do wzrostu pandemii". "W tych sprawach różniliśmy się poglądami" - zaznaczył.

Na pytanie, czy było rozważane wprowadzenie stanu wyjątkowego, pozwalającego na przesunięcie terminu wyborów, odparł, że ten temat często przewijał się w jego rozmowach z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim, również dlatego, że wprowadzenia któregoś ze stanów nadzwyczajnych domagała się opozycja. W jego ocenie "to była dobra droga do znalezienia argumentu na rzecz przesunięcia wyborów prezydenckich". "Prezes Kaczyński nie zgadzał się z tym poglądem, twierdząc, że takie przesunięcie - czyli ogłoszenie stanu klęski żywiołowej - będzie pretekstem dla kolejnych rządów do manipulowania przy terminie wyborów" - powiedział Gowin.

Godz. 15.30 - "Moim celem było zapobieżenie tzw. wyborom kopertowym. Nie obalenie rządu"

Podczas przesłuchania Gowin został zapytany m.in. o proces odchodzenia ówczesnego obozu rządzącego od pomysłu zorganizowania wyborów w postaci korespondencyjnej wiosną 2020 roku. Gowin mówił, że w maju, podczas prac w Sejmie nad projektem ustawy z rozwiązaniami umożliwiającymi przeprowadzenie głosowania korespondencyjnego, "było już przesądzone, że się nie odbędą".

Polityk wskazał, że poparł wtedy - w głosowaniu 12 maja 2020 roku - ustawę, gdyż popierał wprowadzenie ogólnej możliwości głosowania korespondencyjnego w wyborach powszechnych, ale nie przeprowadzenie tzw. wyborów kopertowych w warunkach - w jego ocenie - "urągających demokracji".

Gowin relacjonował, że spotykał się w tym okresie wielokrotnie z liderem PiS Jarosławem Kaczyńskim, by wypracować "nowy tryb dojścia do wyborów prezydenckich". W ocenie Gowina "10 maja (2020 roku - PAP) wybory się nie odbyły i nie mogły się odbyć, bo nie było warunków".

Polityk został też spytany przez posła Waldemara Budę (PiS) o swoje rozmowy z politykami ówczesnej opozycji. W odpowiedzi Gowin zadeklarował, że "nie był zainteresowany objęciem żadnego stanowiska i doprowadzeniem do upadku rządu Zjednoczonej Prawicy". "Gdybym był zainteresowany, to by do tego doszło" - dodał.

Pytany o ewentualne propozycje dotyczące stanowisk państwowych dla niego, Gowin powiedział, że "nie przypomina sobie, żeby takie propozycje padły" podczas rozmów z ówczesnymi liderami opozycji. Jak wskazał, kilkukrotnie spotkał się wtedy m.in. z liderem PSL Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem, który, jak ocenił, "miał najbardziej państwotwórcze podejście". Jak mówił, spotkał się też z politykami m.in. Lewicy czy Konfederacji.

Dopytywany, czy na spotkaniach były propozycje dot. "nowego układu parlamentarnego i rządowego", Gowin odparł, że "tego typu propozycje nie padały". "Nie uczestniczyłem w rozmowach na temat utworzenia nowej większości parlamentarnej" - oświadczył. Zaznaczył, że nie pamięta, żeby ktoś sformułował propozycję objęcia przez niego stanowiska premiera, ale nie wyklucza, że mogła ona paść.

"Moim celem było zapobieżenie wyborom kopertowym, a nie obalenie rządu" - podkreślił Gowin. Zwrócił też uwagę, że w przypadku upadku ówczesnego rządu Zjednoczonej Prawicy musiałby powstać rząd "od Grzegorza Brauna po posłów partii Razem", a on sami "nigdy nie podpisałby się" pod takim pomysłem.

Godz. 15.00 - "Doprowadzenie do wyborów korespondencyjnych w tak krótkim czasie naruszyłoby szereg ustaw"

Wybory korespondencyjne w 2020 roku byłyby nielegalne, bo - aby do nich doprowadzić w tak krótkim czasie - konieczne było naruszenie ustaw; te wybory przeczyłyby zasadzie, że organy państwa mogą działać tylko w granicach i na podstawie prawa - powiedział były wicepremier w rządzie PiS Jarosław Gowin.

Gowin powiedział, że przeprowadzenie tzw. wyborów kopertowych w maju 2020 roku - w jego ocenie - byłoby nielegalne dlatego, że - jak mówił - "aby do nich doprowadzić w tak krótkim czasie konieczne było naruszenie całego szeregu ustaw". "I tym samym te wybory przeczyłyby zasadzie, że organy państwa mogą działać tylko w granicach i na podstawie prawa" - dodał.

Na pytanie, jakie stanowisko w sprawie tych wyborów, w szczególności głosowania korespondencyjnego, prezentował prezes PiS Jarosław Kaczyński, Gowin odparł, że "Jarosław Kaczyński stosunkowo szybko przychylił się do pomysłu przeprowadzenia tych wyborów i potem konsekwentnie dążył do ich przeprowadzenia". "Aż do momentu w którym doszedł do przekonania, że sprzeciw mój i części posłów Porozumienia spowoduje podtrzymanie senackiego weta do ustawy o wyborach kopertowych. Wtedy Jarosław Kaczyński w rozmowie ze mną przychylił się do wycofania się z pomysłu wyborów kopertowych" - podkreślił były wicepremier w rządzie PiS, dodając, że było to "bodajże albo 5 albo 6 maja" 2020 roku.

"I wspólnie zaproponowaliśmy pewną alternatywną ścieżkę dojścia do tego, żeby wybory zostały przeprowadzone w trybie i w warunkach zgodnych z zasadami demokratycznego państwa prawa" - zaznaczył Gowin.

Pytany, czy były jakiekolwiek naciski, aby zmienił swoje stanowisko w tej sprawie, Gowin odparł, że "było wiele rozmów politycznych z udziałem Jarosława Kaczyńskiego i Mateusza Morawieckiego (ówczesnego premiera - PAP), podczas których przekonywali mnie do zmiany stanowiska". "Oprócz tego byłem informowany, że podejmowane są działania zmierzające do skompromitowania mnie czy też do znalezienia argumentów - mówiąc potocznie - +haków+, które skłoniłyby mnie do zmiany stanowiska" - podkreślił były wicepremier.

"Byłem informowany, że sprawdzane są biznesy mojego syna, że przeprowadzane są kontrole w podległym mi - jako ministrowi nauki i szkolnictwa wyższego - Narodowym Centrum Badań i Rozwoju. Byłem też informowany o tym, jakoby w mojej sprawie sprawdzano akta prokuratorskie w całym kraju" - powiedział Gowin.

Godz. 14.00 - Zadawanie pytań rozpoczął przewodniczący komisji Dariusz Joński (KO)

Pytany, skąd wzięła się koncepcja przeprowadzenia wyborów w formie głosowania korespondencyjnego, Gowin wskazał, że o pomyśle dowiedział się od europosła Adama Bielana (wówczas polityka Porozumienia, obecnie - PiS), "który przedstawił to jako swoją propozycję". Gowin wskazał, że Bielan w marcu 2020 roku przedstawił pomysł jako zainspirowany wcześniejszymi wyborami lokalnymi zorganizowanymi w ten sposób w niemieckiej Bawarii.

W opinii Gowina rzeczywiście pomysłodawcą organizacji wyborów kopertowych był Bielan. Jak zaznaczył, sam był sceptyczny wobec pomysłu, który jednak został przyjęty - jak wskazywał - przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.

Spytany, jakie - według niego - skutki miałoby przeprowadzenie wyborów w postaci głosowania korespondencyjnego, Gowin stwierdził, że "groziłoby to spotęgowaniem pandemii".

"Ja i moi przyjaciele z Porozumienia zaproponowaliśmy przesunięcie wyborów o 2 lata, poprzez zmianę konstytucji i wydłużenie kadencji prezydenta do 7 lat, z zasadą taką, że prezydent może być wybierany tylko na jedną kadencję, i z przepisem przejściowym wydłużającym kadencję prezydenta Dudy" - mówił. Gowin dodał, że - jego zdaniem - przeprowadzenie głosowania korespondencyjnego skończyłoby się "kompletnym chaosem organizacyjnym", a całe przedsięwzięcie było "nie do przeprowadzenia w tak krótkim czasie".

Przesłuchanie potrwa do 18:00

Przesłuchanie byłego wicepremiera w rządzie PiS Jarosława Gowina przed sejmową komisją śledczą ds. tzw. wyborów kopertowych potrwa we wtorek do godz. 18 i nie zakończy się tego dnia - przekazał kierujący pracami komisji Dariusz Joński (KO).

W rozmowie z dziennikarzami w Sejmie przewodniczący komisji Dariusz Joński (KO) przekazał, że "przewiduje pytania do godz. 18". Według niego we wtorek komisja nie zakończy przesłuchania Gowina ponieważ "ma do niego wiele pytań".

"Będzie to prawdopodobnie w tym albo w przyszłym tygodniu, bo w czasie naszego posiedzenia zmienił się porządek kolejnych posiedzeń Sejmu" - powiedział Joński.

"To będą tylko fakty. Będę się starał unikać ocen, przedstawię fakty tak, jak je znam. Te fakty, które pamiętam, przywołam z całą dokładnością" - powiedział we wtorek Jarosław Gowin dziennikarzom w Sejmie jeszcze przed wznowieniem posiedzenia komisji.

We wtorek marszałek Sejmu Szymon Hołownia poinformował, że zaplanowane na ten tydzień dwa posiedzenia Sejmu zostały przeniesione na przyszły tydzień - na wtorek, środę i czwartek.

Joński w rozmowie z dziennikarzami zaznaczył, że na pewno komisja śledcza nie zbierze się w dniu posiedzenia plenarnego Sejmu. "Jeszcze dzisiaj poproszę pod koniec dnia o zwołanie prezydium (komisji - PAP), aby ustalić nowe terminy posiedzień" - poinformował Joński.

Zaznaczył również, że przesłuchania świadków będą odbywać się co tydzień, a niektórzy będą przesłuchiwani przez dwa dni.

Komisja śledcza zwywa świadków

22 grudnia ub.r. sejmowa komisja śledcza ds. tzw. wyborów kopertowych z 2020 roku zdecydowała, że wezwie na świadków m.in. byłego wicepremiera Jarosława Gowina, byłą marszałek Sejmu Elżbietę Witek, byłego premiera Mateusza Morawieckiego, b. szefa MAP Jacka Sasina, b. szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego, b. szefa KPRM Michała Dworczyka i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.

Zadaniem komisji śledczej do zbadania legalności, prawidłowości oraz celowości działań podjętych w celu przygotowania i przeprowadzenia wyborów Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej w 2020 r. w formie głosowania korespondencyjnego - tzw. wyborów kopertowych - ma być przede wszystkim "zbadanie i ocena legalności, prawidłowości oraz celowości działań podjętych w celu przygotowania i przeprowadzenia wyborów Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej w 2020 r. w formie głosowania korespondencyjnego przez organy administracji rządowej, w szczególności działań podjętych przez członków Rady Ministrów, w tym Prezesa Rady Ministrów Mateusza Morawieckiego oraz Wiceprezesa Rady Ministrów, Ministra Aktywów Państwowych Jacka Sasina, i podległych im funkcjonariuszy publicznych".

W uchwale powołującej komisję wskazano m.in. na konieczność zbadania procesów legislacyjnych podjętych przez rządzących w związku z tzw. wyborami kopertowymi, podejmowane i wydawane przez nich decyzje administracyjne, a także ustalenie, czy działania rządzących doprowadziły do "niekorzystnego rozporządzenia środkami publicznymi lub innymi, lub niekorzystnego gospodarowania mieniem Skarbu Państwa lub mieniem innych osób prawnych".

Autor: Olga Łozińska,  Agata Zbieg, Edyta Roś, Aleksandra Rebelińska

oloz/ sdd/

Źródło:PAP
Tematy
Plan dla firm z nielimitowanym internetem i drugą kartą SIM za 0 zł. Sprawdź przez 3 miesiące za 0 zł z kodem FLEXBIZ.
Plan dla firm z nielimitowanym internetem i drugą kartą SIM za 0 zł. Sprawdź przez 3 miesiące za 0 zł z kodem FLEXBIZ.
Advertisement

Komentarze (23)

dodaj komentarz
(usunięty)
(wiadomość usunięta przez moderatora)
zenonn
Większość mieszańców od pokoleń kraju przywiślańskiego ma domieszkę krwi chazarskiej, aszkenazyjskiej.

"Gdyby Hebrajczycy ze swojego dobrego okresu zmartwychwstali i gdyby dano im broń, wytępiliby nas wszystkich, mężczyzn, kobiety i dzieci, z powodu zbrodni bałwochwalstwa. Prawdziwe bałwochwalstwo to pożądliwość, a pragnący
Większość mieszańców od pokoleń kraju przywiślańskiego ma domieszkę krwi chazarskiej, aszkenazyjskiej.

"Gdyby Hebrajczycy ze swojego dobrego okresu zmartwychwstali i gdyby dano im broń, wytępiliby nas wszystkich, mężczyzn, kobiety i dzieci, z powodu zbrodni bałwochwalstwa. Prawdziwe bałwochwalstwo to pożądliwość, a pragnący ziemskiego dobra żydowski naród grzeszył nią nawet wówczas, gdy czcił swojego Boga. "
https://www.salon24.pl/u/wawel/861608,dr-e-kurek-wymusic-na-wladzach-zeby-polska-byla-polska-a-nie-zydowska
maxykaz
Dzień dobry pisiorki. Juz powstawaliście? W tv pokazywali was jak stoicie jak uje na weselu przed tą komendą na mrozie. Oczadziało was? Mamy radochę patrzeć jak robicie z siebie ...
eugeniuszt
Mamy nowy kabaret totalnej demokracji TUSK ZOMO
niederfurzdorf
Pan profesor Fisiak twierdził , że koperty zarażają bardziej niż kontakty bezpośrednie . Ale nie miał na potwierdzenie ŻADNYCH BADAŃ ! Koperty miały zabijać ale paczki dostarczane w milionach sztuk przez kurierów w czasie lock downu były bezpieczne ! Gowina szantażowali ale potem wzięli go do rządu . Kabaret .!
kaczyslaw_
Podobnie jak nieśmiertelne panie w biedronkach, lidlach i innych marketach. Dla wszystkich wirus był groźny tylko nie dla kasjerów.
niederfurzdorf
Mem z 2020: Odwołali wybory! - No. Tak jak chcieliśmy . - Sk….syny!
and00
Wybory kopertowe się nie odbyły bo opozycja poniosła wrzask
I dobrze, bo jak by przegrali to by mówili o oszustwach i destabilizowali by państwo jak dziś system sądowy
ps
Wariat może zeznawać jako świadek?

Powiązane: Wybory kopertowe 2020

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki