Obligatariusze zdecydowali, że dadzą Brasterowi dodatkowy czas na spłatę obligacji. Spółka ugasiła najważniejsze z bieżącego punktu widzenia pożary, wciąż żywy pozostaje jednak najważniejszy problem: przepalania gotówki.


Zgromadzenie obligatariuszy obligacji serii A Brastera o łącznej wartości nominalnej 10,5 mln zł zgodziło się na przesunięcie terminu wykupu obligacji na 29 listopada 2020 roku z 29 maja 2019 r. - poinformowała spółka w komunikacie. Notowania Brastera idą we wtorek o 14,3 proc. w górę.
Obligacje te zostały wyemitowane 14 listopada 2016 roku. Na początku maja spółka informowała, że nie będzie dysponowała 29 maja 2019 roku środkami pozwalającymi na wykup obligacji serii A o łącznej wartości nominalnej 10,5 mln zł. Zarząd zdecydował więc o zwołaniu na 28 maja zgromadzenia obligatariuszy w sprawie przesunięcia terminu wykupu.
Zarząd oceniał wówczas, że przesunięcie terminu wykupu i umożliwienie ich okresowej amortyzacji przy jednoczesnym zaangażowaniu kapitałowym European High Growth Opportunities Securitization Fund w spółkę w postaci obejmowania kolejnych transz obligacji zamiennych na akcje, powinno pozwolić na całkowite zrealizowanie zobowiązań wobec obligatariuszy obligacji serii A. Fundusz ma zasilić Brastera nawet 44 mln zł.
Pozyskanie finansowania, jak wynika z informacji zarządu, jest na finiszu. - W dniu 16 maja 2019 roku warunki emisji obligacji zamiennych na akcje zostały zatwierdzone przez inwestora i tym samym obie strony uznały za spełniony ostatni warunek umowy. Spółka niezwłocznie przystąpi do realizacji postanowień umowy, co pozwoli na pozyskanie kapitału na realizację założeń strategicznych - informowano w komunikacie.
Problemy finansowe Brastera
Spółka boryka się z problemami finansowymi i by móc dalej funkcjonować pilnie potrzebuje finansowania. Jak zwracał uwagę audytor w komentarzu do sprawozdania Brastera z 2018 roku "brak dostatecznego stanu środków pieniężnych może spowodować opóźnienia lub niemożność regulowania zobowiązań przez spółkę oraz stanowić zagrożenie dla kontynuacji jej działalności". - Spółka przyjęła założenie o kontynuowaniu działalności w oparciu o wskazane założenia. Zwracamy uwagę na istotną niepewność związaną z tym założeniem - dodawał rewident.
Kupienie czasu u obligatariuszy i ewentualne dopięcie pozyskiwania finansowania od European High Growth Opportunities Securitization Fund oddalają ryzyko, jednak nie rozwiązują w pełni problemów Brastera. Źródłem problemów jest bowiem słabość produktu Brastera, które do tej pory po prostu się nie sprzedawały.
Efekt? W 2017 roku Braster zanotował -28,3 mln zł przepływów z działalności operacyjnej, w 2018 rok zaś -17,3 mln zł. Spółka, kolokwialnie mówiąc, po prostu "przepala gotówkę". Produkt - wspomaga on profilaktykę raka piersi - miał premierę w 2016 roku i zgodnie z pierwotnymi założeniami miał przynosić dużo większe pieniądze niż w rzeczywistości przynosi. Zmieniano strategię, kupowano czas poprzez dosypywanie do spółki pieniędzy, jednak nadal przychodom daleko do pokrycia kosztów. Jeżeli w tej materii nic się nie zmieni Braster nadal będzie spółką bez dna i pieniądze z European High Growth Opportunities Securitization Fund oraz decyzja obligatariuszy kupią tylko czas, a problem wróci za kilkanaście miesięcy.
Najbliższa aktualizacja nastąpi w czwartek 30 maja, gdy Braster zaprezentuje raport za I kwartał 2019 roku. Wówczas się okaże, czy nowa strategia pchnęła spółkę w dobrą stronę, czy może nadal przepala ona gotówkę.
AT



























































