Ministerstwo Finansów wyszło z ofertą, która może stanowić alternatywę dla historycznie nisko oprocentowanych wkładów bankowych. Resort wicepremiera Morawieckiego nie proponuje kokosów, ale zawsze to więcej niż oferta większości banków.


W październikowej ofercie detalicznych obligacji skarbowych znajdzie się nowość. Ministerstwo Finansów wprowadza trzymiesięczne „obligacje OTS” o stałym oprocentowaniu. Co prawda to taki detaliczny bon skarbowy, a nie obligacja. Z nazwy „bon” zapewne zrezygnowano, aby uniknąć skojarzeń z PRL.
„Chcemy zachęcać do regularnego oszczędzania, a w ten sposób odpowiadamy na zapotrzebowanie klientów skłonnych angażować swój kapitał na krótki okres. Dodatkowo, w razie konieczności, środki przeznaczone na zakup 3-miesięcznych obligacji będzie można wycofać wcześniej – bez żadnych opłat, zachowując gwarancję zwrotu kapitału” – komentuje Piotr Nowak, podsekretarz stanu w Ministerstwie Finansów.
Październikowa seria obligacji OTS będzie emitowana z oprocentowanie w wysokości 1,5 proc. w skali roku. Oznacza to, że z każdych stu złotych (to nominał jednej obligacji) oszczędzający po trzech miesiącach po potrąceniu podatku Belki uzyska 30 groszy odsetek. Zdaniem resortu finansów to oprocentowanie „atrakcyjne”.
Przeczytaj także
Z opinią MF można polemizować, niemniej jednak obligacje OTS biją zdecydowaną większość bankowej konkurencji. Według bazy Bankier.pl tylko sześć banków oferuje obecnie wyższe (i to niewiele wyższe) stawki (bez spełnienia dodatkowych warunków) niż Ministerstwo Finansów. A największe banki (PKO BP i Pekao SA) płacą na lokatach zaledwie... 0,5 proc.
Przeczytaj także
Nie zmienia to faktu, że także oferta obligacji OTS nie zapewnia ochrony oszczędności przed inflacją. Przy obecnej (i prognozowanej) inflacji CPI podchodzącej pod 2 proc. rocznie realne oprocentowanie nowych papierów oferowanych przez MF jest ujemne. Choć mniej ujemne niż w większości banków. Ale w tym przypadku adresatem pretensji powinni być ci członkowie (czyli większość) Rady Polityki Pieniężnej, którzy pomimo wzrostu inflacji odmawiają podwyższenia stóp procentowych.
Pozostała część oferty detalicznych obligacji skarbowych pozostaje niezmieniona. MF proponuje obligacje oprocentowane od 2,1 proc. do 2,7 proc. w skali roku, co trudno uznać za ofertę nadzwyczajnie hojną. Ale to wciąż więcej, niż można „wycisnąć” z bankowych depozytów.
Krzysztof Kolany























































