Rada Polityki Pieniężnej na 15. z rzędu posiedzeniu decyzyjnym utrzymała dotychczasowy poziom stóp procentowych. Perspektywy ich obniżek w 2025 r. są wciąż mocno niepewne ze względu na uporczywie wysoką inflację. Z drugiej strony banki centralne regionu w ostatnich kwartałach zdołały mocno ściąć stopy.


Na mocy decyzji Rady Polityki Pieniężnej opublikowanej 5 lutego 2025 r. stopy procentowe Narodowego Banku Polskiego nadal będą kształtować się następująco:
- stopa referencyjna: 5,75 proc. w skali rocznej (poprzednio 5,75 proc.),
- stopa lombardowa: 6,25 proc. w skali rocznej (poprzednio 6,25 proc.),
- stopa depozytowa: 5,25 proc. w skali rocznej (poprzednio 5,25 proc.),
- stopa redyskonta weksli: 5,80 proc. w skali rocznej (poprzednio 5,80 proc.),
- stopa dyskontowa weksli: 5,85 proc. w skali rocznej. (poprzednio: 5,85 proc.)


To już 15. z rzędu taka decyzja RPP
Decyzja o utrzymaniu stopy referencyjnej na poziomie 5,75 proc. zapadła także na poprzednim posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej w styczniu, jak również na posiedzeniach z 2024 r. w grudniu, listopadzie, październiku, wrześniu, lipcu, czerwcu, maju, kwietniu, marcu, lutym, styczniu, oraz grudniu i listopadzie 2023 roku.
Na froncie prowadzonej przez RPP polityki monetarnej dotyczącej poziomu stóp procentowych nic się więc nie zmienia od przedwyborczego cięcia we wrześniu i październiku 2023 r., kiedy Rada obniżyła stopy o odpowiednio 75 pb i 25 pb. W dość zgodnej opinii komentatorów zeszłoroczne obniżki były nie tylko przedwczesne, ale też stały w sprzeczności z zasadami prowadzenia polityki pieniężnej.
Na początku 2024 roku większość rynkowych ekonomistów spodziewała się, że RPP będzie kontynuować zapoczątkowane we wrześniu 2023 r. obniżki stóp procentowych. Prognozy mówiły o obniżkach rzędu 25-50 punktów bazowych. To się jednak nie sprawdziło, a teraz nie brakuje głosów, że nawet do końca 2025 roku stopy w ogóle się nie zmienią, odnosząc się do komunikacji prezesa Adama Glapińskiego.
Część ekspertów zakłada jednak niewielkie redukcje stóp w II połowie tego roku, chociaż komunikat po styczniowym posiedzeniu i narracja prezesa Glapińskiego na konferencji wskazywały na potrzebę restrykcyjnej polityki pieniężnej. Rodzi to obawy wśród części obserwatorów, że rozpoczęcie cyklu obniżek stóp może okazać się spóźnione.
Poza „jastrzębim” w swej narracji styczniowym komunikatem po posiedzeniu RPP i ostatnimi wystąpieniami prezesa NBP Adama Glapińskiego pojawiły się komentarze członków Rady, sugerujące jednak możliwość obniżki stóp jeszcze w tym roku. Takie zdanie wyraziła m.in. Iwona Duda, Ludwik Kotecki czy Wiesław Janczyk.
Według wspomnianych członków Rady kluczowa w szerszej dyskusji na temat przestrzeni do obniżek stóp będzie publikacja najnowszej marcowej projekcji inflacyjnej NBP. „Projekcja marcowa przyniesie ważne informacje oparte o rzeczywiste wyliczenia oddziaływań utrzymanych tarcz antyinflacyjnych i cen regulowanych. Przypomnę, że ostatnia listopadowa projekcja NBP [...] wykonana została przed decyzją rządu o zakresie subsydiowania cen energii w bieżącym roku” – przypomniał Wiesław Janczyk z RPP.
Komunikat RPP po lutowym posiedzeniu
O godzinie 16:00 na stronie NBP pojawił się komunikat dotyczący decyzji Rady Polityki Pieniężnej, zawierający oficjalne uzasadnienie decyzji o utrzymaniu stóp procentowych. RPP zwróciła w nim uwagę na niepewność dotyczącą perspektyw aktywności w największych gospodarkach, w tym w związku z możliwymi zmianami polityki handlowej na świecie, co można odnieść prawdopodobnie do niedawnych zawirowań związanych z zapowiedzią amerykańskich ceł. Następnie skoncentrowano się na sytuacji w kraju.
- W ocenie Rady w najbliższych kwartałach inflacja utrzyma się wyraźnie powyżej celu inflacyjnego NBP, do czego przyczynią się efekty wcześniejszego wzrostu cen energii, a także wzrosty stawek akcyzy i cen usług administrowanych. Jednocześnie podwyższona pozostanie prawdopodobnie także inflacja bazowa. Odmrożenie cen energii w II połowie 2025 r. może przyczynić się do przedłużenia okresu pozostawania inflacji powyżej celu inflacyjnego - podała RPP.
- W średnim okresie – przy obecnym poziomie stóp procentowych NBP oraz w warunkach oczekiwanego stopniowego obniżania się dynamiki płac – inflacja powinna powrócić do celu NBP. Czynnikiem niepewności pozostaje wpływ podwyższonej inflacji na oczekiwania inflacyjne i presję płacową, zwłaszcza wobec spodziewanego ożywienia gospodarczego i niskiego bezrobocia. Na kształtowanie się inflacji w średnim okresie będą miały także wpływ dalsze działania w zakresie polityki fiskalnej i regulacyjnej - dodano w komunikacie Rady Polityki Pieniężnej.
- W tych warunkach Rada postanowiła utrzymać stopy procentowe na niezmienionym
poziomie. Rada ocenia, że obecny poziom stóp procentowych NBP sprzyja realizacji celu
inflacyjnego w średnim okresie - podsumowano.
Inne banki sukcesywnie ścinają stopy
Polski bank centralny pozostaje osamotniony na tle innych europejskich banków centralnych z regionu, które mocno w poprzednim roku ścięły stopy procentowe. Na Węgrzech zostały one zredukowane z 10,75 proc. do 6,50 proc. Ale od września NMB już nie luzował polityki pieniężnej. W Czechach pomiędzy grudniem 2023 a listopadem 2024 stopa procentowa banku centralnego została obniżona z 7 proc. do 4 proc., ale w grudniu Czeski Bank Narodowy już wstrzymał się z kolejną obniżką. Podobnie jak NBP, w tym cyklu ma za sobą tylko dwie obniżki stóp Narodowy Bank Rumuni, który w lipcu ub. r. obniżył stopy z 7 proc. do 6,75 proc. w sierpniu do 6,5 proc., na których się jak do tej pory zatrzymał.
Nie zmienia to faktu, że w żadnym z tych krajów inflacja CPI nie znajduje się w celu banku centralnego. W Czechach grudniowa inflacja CPI przyspieszyła do 3,0 proc. rdr, podczas gdy jeszcze w czerwcu wynosiła 2,0 proc. Na Węgrzech wskaźnik CPI w grudniu wzrósł do 4,6 proc., chociaż jeszcze we wrześniu notowano 3 proc. W Rumunii inflacja utrzymuje się obecnie ponad poziomem 5 proc., po krótkim spadku we wrześniu i październiku do 4,6-4,7 proc. W Polsce inflacja CPI wyniosła w grudniu 4,7 proc., a inflacja bazowa sięgnęła w tym czasie 4 proc., i nieprzerwanie od 5 lat znajduje się powyżej 2,5-procentowego celu NBP.
Argumentów na rzecz utrzymywania relatywnie wysokich stóp procentowych w Polsce dostarczają dane makroekonomiczne, a w szczególności wspomniana uporczywa presja inflacyjna. Ekonomiści zakładają, że w pierwszym półroczu inflacja CPI w Polsce ustabilizuje się w pobliżu 5 proc. i dopiero jesienią może zacząć się obniżać.
Równocześnie najnowsze dane z polskiej gospodarki wskazują rozwój poniżej jej potencjału. Co prawda prognozy MFW, Banku Światowego czy OECD zapowiadają większą dynamikę wzrostu w 2025 r., podkreślając jak OECD, że polityka pieniężna w Polsce powinna pozostać restrykcyjna.
Bujak, PKO: Wyraźna aprecjacja PLN sugeruje, że wg rynku polityka RPP wymaga dostrojenia
Mamy w Polsce istotne zaostrzenie warunków monetarnych, a wyraźna aprecjacja złotego, wbrew podwyższonej niepewności na rynkach i ryzyka geopolitycznego oraz pogorszenia salda C/A, sugeruje, że zdaniem rynku polityka pieniężna w Polsce wymaga dostrojenia - ocenia główny ekonomista PKO BP Piotr Bujak.
"RPP postanowiła utrzymać stopy procentowe NBP na niezmienionym poziomie (stopa referencyjna: 5,75 proc.). To oznacza, że realne stopy procentowe rosną. Wraz z umocnieniem złotego (EURPLN już poniżej 4,20) oraz QT w tle (wykupy obligacji skarbowych z portfela NBP) mamy więc istotne zaostrzenie warunków monetarnych. Czy to właściwe przy niezłych perspektywach inflacji, zagrożeniach dla wzrostu gospodarczego oraz wysiłku modernizacyjnym i obronnym? Wyraźna aprecjacja złotego, wbrew podwyższonej niepewności na rynkach i ryzyka geopolitycznego oraz pogorszenia sytuacji w krajowym bilansie płatniczym, sugeruje, że zdaniem rynku polityka pieniężna w Polsce wymaga dostrojenia" - napisał Bujak na portalu X.
Ok. godz. 14.00 złoty umacnia się do EUR o 0,3 proc. do 4,197, przy wcześniejszym śródsesyjnym minimum 4,1935. To najmocniejsze poziomy PLN od początku 2018 r. (PAP Biznes)
tus/ ana/
Michał Kubicki