Ceny elektryków zahamowały. Po dopłacie auta na prąd tańsze od benzyniaków

Choć wzrost cen aut elektrycznych wyraźnie zwolnił, a wiele modeli utrzymuje ceny sprzed roku, tylko cztery elektryki można obecnie kupić za mniej niż 100 tys. zł – wynika z analizy Bankier.pl. Próg wejścia można jednak zdecydowanie obniżyć, korzystając z dopłat „NaszEauto”. Wówczas okaże się, że elektryka można obecnie kupić w Polsce taniej niż samochód benzynowy.

Jeśli wziąć pod uwagę jedynie ceny zawarte w katalogach producentów, za mniej niż 100 tys. zł można wyjechać z salonu elektryczną dacią spring, citroenem e-c3 oraz chińskimi modelami: byd dolphin surf oraz leapmotor t03. Wszystkie cztery modele znajdują się wśród dziesięciu najpopularniejszych elektryków 2025 r. w polskich salonach.

W tym gronie można znaleźć jednak droższe auta. Dwa z nich – mini coopera oraz skodę elroq, co istotne w najtańszych wersjach wyposażenia i z najmniejszymi bateriami a co za tym idzie zasięgiem, można kupić za niespełna 150 tys. zł. Obie przewodzące zestawieniu tesle: model y i model 3, wyceniane są obecnie solidarnie na co najmniej 184 990 zł. Z kolei za model ix2 BMW oczekuje obecnie co najmniej 232 500 zł.

Ceny najpopularniejszych elektryków stoją w miejscu, a nawet spadają

Po stawkach widniejących w cennikach najpopularniejszych elektryków widać, że te od roku stoją w miejscu, a w przypadku trzech modeli zanotowano obniżkę. Taka sytuacja miała miejsce w katalogu tesli model y, która tak jak i model 3 oferowana jest za co najmniej 184 990 zł – o 20 000 zł taniej niż przed rokiem.

Mniej niż przed rokiem oczekuje także Citroen za model e-c3. Obecnie jest to 88 900 zł. Ten sam model przed rokiem kosztował 110 650 zł, jednak stawka ta odnosi się do auta z większą baterią o pojemności 44 kWh. Obecnie citroen e-c3 z tą samą baterią kosztuje 107 950 zł.

Obniżkę zanotowano także w cenniku forda explorera ev, który przed rokiem kosztował nieco powyżej 198 tys. zł. Obecnie cena katalogowa najtańszej wersji to 194 750 zł a po zastosowaniu tzw. korzyści, dawniej nazywanej rabatem, to 166 490 zł. Cenę utrzymały: skoda elroq, dacia spring, mini cooper, bmw ix2. Tyle samo, ile podczas debiutu na polskim rynku, wciąż kosztują: leapmotor t03 i byd doplhin surf.

Oprócz Dacii, BYD, Leapmotor i Citroena mniej niż 150 tys. zł, a więc poniżej granicy segmentu premium, za swoje najtańsze elektryki oczekuje: Hyundai, Fiat, MG, Volkswagen, Opel, Renault, Nissan, Peugeot, Ford, Mini i Skoda.

Ceny elektryków po dopłacie „NaszEauto”

Ostateczny koszt zakupu auta elektrycznego może być jednak niższy. Możliwość taką dają dopłaty w ramach programu „NaszEauto”, który w lutym 2025 r. zastąpił program „Mój elektryk” funkcjonujący od 2021 r.

Przypomnijmy, że podstawowa dopłata wciąż wynosi 18 750 zł. Co istotne, auto nie może kosztować więcej niż 225 tys. zł. Dopłata może wzrosnąć o 11 250 zł w przypadku osób o niższym dochodzie (do 135 tys. zł brutto). Dodatkowe 10 000 zł można otrzymać w przypadku zezłomowania używanego samochodu spalinowego, czyli łącznie 40 000 zł.

W przypadku osób z Kartą Dużej Rodziny podstawowe wsparcie z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej wynosi 30 000 zł. Spełnienie dwóch powyższych warunków to w obu przypadkach dodatkowe 5000 zł dofinansowania.

Jak zatem prezentują się ceny najtańszych elektryków po uwzględnieniu dopłat? Biorąc pod uwagę dofinansowanie w podstawowej wysokości (18 750 zł), mając mniej niż 100 tys. zł, elektrykiem można wyjechać z salonów siedmiu marek. Oprócz wspomnianych wcześniej, taką możliwość będziemy mieli w przypadku Hyundaia, Fiata oraz MG a nieznacznie powyżej 100 tys. zł trzeba by zapłacić za volkswagena id.3. Z kolei najtańsza dacia spring, przy zastosowaniu tego rozwiązania, kosztowałaby 58 150 zł.

Posiadacze Karty Dużej Rodziny, mogący liczyć na dopłatę w wysokości 30 tys. zł, chcąc wydać na elektryka maksymalnie 100 tys. zł, mogą rozszerzyć pole swoich poszukiwań o salony Opla, Renault, Nissana i Peugeota.

Przy uwzględnieniu niższego dochodu oraz zezłomowania auta spalinowego, mniej niż 100 tys. zł kosztował będzie także najtańszy elektryczny ford – puma gen-e.

Co istotne, dacię spring, uwzględniając 40 tys. zł dofinansowania, można kupić za 36 900 zł. To zdecydowanie mniej od najtańszego benzynowej auta rodem z Rumunii – dacii sandero, której podstawowa wersja wyceniana jest obecnie na 61 300 zł.

Podobnie wypada citroen e-c3, który, którego cena przy podstawowej dopłacie spada do 70 150 zł a przy maksymalnej do 48 900 zł. Dla porównania, najtańsza – 100-konna wersja benzynowego citroena c3 kosztuje 69 900 zł. Z kolei za 110-konną hybrydę należy zapłacić obecnie co najmniej 91 tys. zł.

Jak z kolei wynika z danych Polskiego Stowarzyszenia Nowej Mobilności i F5A, w I poł. 2025 r. średnia cena ważona osobowych elektryków sprzedawanych na polskim rynku była o ok. 20 proc. wyższa niż pojazdów spalinowych. Rok wcześniej różnica ta wynosiła 39 proc.

Elektryki dobiły do 9 proc. - te modele rejestrowane są najczęściej

Utrzymujące się ceny i częściowo program dopłat, sprawiają, że auta elektryczne stają się dostępniejsze i tym samym popularniejsze. Zgodnie z danymi Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego, we wrześniu 2025 r. w Polsce zarejestrowano rekordową liczbę 4452 auta elektrycznych. Ich udział w rynku nowych aut wyniósł (również najwyższe w historii) 8,9 proc.

W ciągu pierwszych trzech kwartałów nad Wisłą przybyło z kolei 25,8 tys. elektryków ponad dwukrotnie (+106,7 proc. r/r) więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Udział w rynku dobił do6 proc. (+2,9 pp. r/r).

Wśród nich najczęściej wciąż rejestruje się tesle: model y i model 3. Ich udział w rynku elektryków wyraźnie jednak spadł – z 29 do 13 proc., do czego przyczyniły się problemy Tesli z pierwszej połowy roku.

Źródło: