Nadchodząca dekada będzie należała do medycyny, wciąż warto inwestować w spółki tego sektora - ocenił w rozmowie z PAP Biznes Marcin Szuba, dyrektor inwestycyjny Esaliens TFI. Jego zdaniem popyt na testy diagnostyczne, maski i rękawice ochronne utrzyma się na wyższym poziomie. Przyszłością medycyny są rozwiązania telemedyczne.


"Pandemia zdecydowanie pozytywnie wpłynęła na sektor ochrony zdrowia, bo pokazała jak ważny i jak niedoinwestowany był do tej pory. Mówimy często o bezpieczeństwie wojskowym czy energetycznym, tymczasem od obecnej pandemii widzimy, jak istotne jest także bezpieczeństwo w aspekcie medycznym. Jesteśmy w takim momencie, że często ważniejsze w kontekście oczekiwań rynków kapitałowych są informacje np. o szczepionce czy leku na COVID-19 niż typowe dane makroekonomiczne. Sytuacja medyczna na świecie kształtuje teraz jego gospodarczy obraz" - powiedział PAP Biznes Marcin Szuba z Esaliens TFI.
"Coraz więcej decyzji inwestycyjnych na rynkach kapitałowych jest opartych o informacje medyczne i o postępy w walce z pandemią. To losy pandemii decydują teraz często o tym, czy jest hossa czy bessa. Przykład to pojawienie się informacji o skutecznych szczepionkach, co spowodowało mocne wzrosty na giełdach" - dodał.
Wskazał też, że ważnym czynnikiem, który miał ostatnio duży wpływ na giełdy i wyceny spółek były różnego rodzaju programy pomocowe i luzowanie polityki monetarnej prawie wszędzie na świecie.
Jego zdaniem, nadal warto inwestować w spółki medyczne.
"Pandemia wpłynęła pozytywnie na postrzeganie i szanse tego sektora i to powinien być dłuższy trend. Nawet jeśli świat wróci do normalności, to czy odejdziemy zupełnie od wielu nowych rozwiązań takich jak telemedycyna czy telepraca? Pojawiło się wiele użytecznych rozwiązań, które zostaną z nami na dłużej - także w medycynie" - ocenił Szuba.
"Nie każda gałąź tego sektora radzi sobie dobrze - firmy, które dostarczają sprzęt czy instrumenty do zabiegów planowych miały ostatnio gorszy czas, z uwagi na odkładanie takich procedur przez obawy związane z zarażeniem się COVID-19" - dodał.
W jego ocenie popyt na testy diagnostyczne powinien się utrzymywać na wysokim poziomie w najbliższych latach. Także zużycie produktów takich jak maski czy rękawice ochronne powinno pozostać na zwiększonym poziomie.
"Szybkie testy mogą stać się powszechne w transporcie lotniczym czy dużych zakładach pracy. Masowe testowanie społeczeństwa to też element walki z pandemią i skutecznego ograniczania transmisji wirusa - chorzy mogą od razu izolować się bez konieczności wprowadzania szerokich obostrzeń gospodarczych" - ocenił Szuba.
"Ludność także zaczęła doceniać istotność ochrony osobistej, czyli takich produktów jak maski czy rękawice. Nawet jeśli pandemia się skończy, to zużycie tego typu produktów powinno pozostać na zwiększonym poziomie. Kto zagwarantuje, że za kilka lat nie wybuchnie kolejna pandemia? Już zawsze będziemy ostrożniejsi" - dodał.
Szuba wskazał, że w efekcie pandemii rynek na rękawice czy maski znacząco się zwiększył - popyt powstał także w różnych pozamedycznych obszarach.
"Nie jest więc dziwne, że ceny poszybowały w górę, a w firmach produkujących taki asortyment pojawiły się solidne zyski. Popyt na pewno się utrzyma, ale nie wiadomo jeszcze na jak wysokim poziomie" - powiedział ekspert Esaliens TFI.
Dodał, że to jak będzie się zachowywał popyt zależy przede wszystkim od rozwoju pandemii w kolejnych sezonach, od szczepionek i tego jak szybko ludzkość będzie się uodparniała.
Szuba zwrócił też uwagę na bardzo szybki rozwój polskiego sektora biotechnologicznego. Jego zdaniem wiele lat pracy nad nowymi lekami ma teraz szanse zaowocować dużymi umowami partneringowymi.
Zdaniem eksperta Esaliens TFI, przyszłością sektora medycznego jest telemedycyna oparta o dodatkowo gromadzone dane, czyli cyfryzacja, zdalny monitoring pacjenta, sztuczna inteligencja.
"Spotkania jeden na jeden prowadzone przez telefon czy wideo to telemedycyna klasyczna. Jednak przyszłość to tzw. telemedycyna w oparciu o zbierane dane (tzw. connected care), gdzie dzięki cyfryzacji i zdalnemu monitoringowi w oparciu o różne technologie lekarz może monitorować jednocześnie kilkudziesięciu, a nawet kilkuset pacjentów w tym samym czasie. Mamy narastający niedobór lekarzy i innej fachowej kadry medycznej, a popyt na wysokiej jakości usługi będzie rósł. Medycyna będzie szła w tym kierunku, bo nie ma takiej armii lekarzy, by efektywnie leczyć stale rosnącą populację osób chorych na różne choroby cywilizacyjne, takie jak choroby układu krążenia, cukrzyca czy choroby onkologiczne" - powiedział Szuba.
Dodał, że należy inwestować w spółki oferujące nowoczesne rozwiązania medyczne.
"To będzie jeden z najszybciej rozwijających się segmentów ochrony zdrowia. Dzięki technologiom zaczynamy mocniej wchodzić w świat medycyny prewencyjnej i to będzie postępowało - taniej dla systemu jest zapobiegać niż leczyć, a nowe technologie pozwalają wychwycić pacjentów z grupy ryzyka, jeszcze zanim choroba rozwinie się w takim stopniu, że koszt leczenia jest wysoki, a rokowania mniej pomyślne" - powiedział Szuba.
"Nie wybiera się do portfela firm, które mają stare, mniej użyteczne już rozwiązania medyczne" - dodał.
Sara Borys (PAP Biznes)
sar/ osz/


























































