Obowiązująca od marca 2000 r. ustawa o wynagradzaniu osób kierujących niektórymi podmiotami prawnymi (tzw. kominowa), określa w art. 4, że członkowie władz spółek, w których Skarb Państwa ma ponad 50% akcji, nie mogą zasiadać w więcej niż jednej radzie nadzorczej firm, które są bezpośrednio lub pośrednio kontrolowane przez SP.
Jednak zarząd PZU nie stosuje się do obowiązującego prawa. W opinii Rudolfa Ostrihanskyego, partnera z kancelarii Sołtysiński, Kawecki, Szlęzak, można stwierdzić, na podstawie danych o wspólnikach PZU NFI Management, PZU Asset Management i akcjonariuszach PTE PZU, że Jerzy Kochański powinien zasiadać w radzie nadzorczej tylko jednej z tych spółek, gdyż art. 4 ustawy nie przewiduje wyłączenia spółek z grupy kapitałowej spod jego stosowania.
PZU oczywiście odpiera zarzuty. W swoim oświadczeniu pisze, że Bogusław Kasprzyk nie zasiada w radach nadzorczych „spółek kominowych”, zaś pan Jerzy Kochański zasiada w radzie nadzorczej PZU Asset Management – spółce podlegającej rygorom ustawy kominowej.
Profesor Grzegorz Domański, znany na rynku kapitałowy prawnik, pomija już fakt złamania ustawy kominowej przez zarząd PZU. Uważa, bowiem, że jest po prostu głupia. Zwraca natomiast uwagę na łamanie co najmniej trzech zasad ładu korporacyjnego przez zarządzających PZU Życie, którzy pracują w spółce pośrednio kontrolowanej przez Skarb Państwa. Można zasiadać w takich radach, gdzie po pierwsze, nie występuje konflikt interesów, a po drugie, ich liczbę wyznacza „rozsądna ocena możliwości fizycznych człowieka”. Jego zdaniem jest to kpina z akcjonariuszy.





















































