REKLAMA
TYDZIEŃ Z KRYPTO

Cała władza w rękach Platformy. Ale czy rzeczywiście?

2010-07-06 06:00
publikacja
2010-07-06 06:00
Dobiegł końca wyścig o prezydencki fotel. Wyścig, którego finał był dość spodziewany, miał jednak zaskakujący przebieg. Wszystko przez wyjątkowość kampanii, będącej konsekwencją smoleńskiej katastrofy, zmieniające się jak w kalejdoskopie sondaże, a także emocje, które jak zwykle wzięły górę nad merytoryką.

Jedna czy dwie Polski?

Bronisław Komorowski, mimo zwycięstwa, staje przed bardzo trudnym zadaniem. Choć zapewnia, że będzie prezydentem wszystkich Polaków, stanie na czele państwa podzielonego na pół. I nieważne, czy to Polska A i B, czy Y i Z. Podział społeczeństwa jest faktem i, o dziwo, to nie przeszłość, czy pochodzenie politycznych środowisk stanowi trzon tego podziału. Polaków różni wizja przyszłości. I to chyba w tym całym podziale jest najsmutniejsze.

Zadanie dla prezydenta, a przede wszystkim dla rządzącej Platformy, jest tym trudniejsze, że wraz z ogłoszeniem oficjalnych wyników wyborów prezydenckich, rozpoczęła się kolejna kampania wyborcza. Kampania, która może trwać ponad rok, a jej przebieg może toczyć się w już nie tak „sielankowej” atmosferze, jak to momentami miało miejsce podczas kampanii prezydenckiej.

Komorowski, wraz ze swoim politycznym zapleczem, ma właśnie dwanaście miesięcy na spełnienie obietnic, które złożył podczas kampanii. Brzmi to jak science fiction, jednak dokładnie tego oczekują od niego wyborcy. I nieważne, że przeprowadzenie koniecznych i niezbędnych dla funkcjonowania państwa reform, jest w tak krótkim czasie praktycznie niemożliwe. Społeczeństwo rozliczy duet Komorowski – Tusk podczas wyborów parlamentarnych, a cena jaką ci panowie zapłacą może być ogromna. Z przejściem PO do opozycji włącznie.

Polityczny poker

Mało kto dziś zdaje sobie sprawę, że zwycięzcą tych wyborów jest nie tylko Komorowski, ale przede wszystkim właśnie Donald Tusk. To on, decyzją o niestartowaniu w wyborach prezydenckich, wystawił na próbę swoją pozycję w partii. Choć jest jej niekwestionowanym liderem, wielu jego kolegów wątpiło w słuszność tej decyzji. Tusk jednak zaryzykował i wygrał, i to on będzie w najbliższym roku głównym rozgrywającym na polskiej scenie politycznej.

Najważniejsze pytanie, jakie stawiają sobie teraz politycy innych partii, politolodzy, ale także zorientowani w polityce wyborcy, to czy Tusk zdecyduje się reformować państwo przed wyborami parlamentarnymi. Coś zrobić musi, ponieważ dwunastomiesięczna stagnacja skaże go na sromotną klęskę w wyborach. Z drugiej strony, zabranie się za reformę emerytalną, czy służby zdrowia w pośpiechu, byleby tylko pochwalić się połowicznym sukcesem jeszcze przed wyborami, może mieć dużo gorsze konsekwencje.

Pracy rządowi, mimo braku hamulca w Pałacu Prezydenckim, wcale nie ułatwi koalicjant. Wybory prezydenckie pokazały, że jego elektorat wcale nie poparł jednogłośnie kandydata Platformy. A bez sejmowej większości Tusk nie przepchnie w sejmie żadnej ustawy.

Finanse publiczne jak puszka Pandory

Finanse publiczne od lat znajdują się w opłakanym stanie. Politycy kolejnych rządów mówią o ich reformie jako o najbardziej palącym problemie – jednak nikt się za to nie bierze. Powód jest prosty. Skuteczna reforma finansów państwa, wymagałaby ruchów i oszczędności, niezrozumiałych dla części społeczeństwa. To w konsekwencji może doprowadzić do tego, czego politycy boją się jak raka, czyli utraty władzy.

Bali się tego Kaczyńscy, boi się i Tusk. Doskonale zdaje sobie sprawę, że np. komercjalizacja szpitali jest praktycznie jedynym ratunkiem dla dogorywającej służby zdrowia. Jak jednak w krótkim terminie przekonać do tego społeczeństwo, w szczególności tę część, która wciąż nie rozróżnia komercjalizacji od prywatyzacji?

Czy Tusk wraz z Komorowskim zdecydują się się na otwarcie tej puszki Pandory? Mogą wygrać wszystko, bo niewątpliwie skuteczne przeprowadzenie, czy przynajmniej rozpoczęcie reform, da im wygraną w wyborach parlamentarnych. Jednak klęska spowoduje, że Tusk fotel premiera straci, a Komorowski stanie się tylko hamulcem do blokowania ustaw koalicji PiS-u i SLD, która niewątpliwie zawiązałby się, wobec porażki Platformy.

Afirmacja przez negację

Platforma otrzymała od połowy społeczeństwa ogromny kredyt zaufania. Druga połowa czeka, aż powinie się jej noga. I to chyba jest najbardziej przygnębiający wniosek, nasuwający się po analizie wyborczych wyników. Różnorodność w polityce jest czymś normalnym a nawet spodziewanym. Trudno wyobrazić sobie społeczeństwo funkcjonujące w totalnej zgodzie. Wtedy pewnie ugrzęźlibyśmy w politycznej i gospodarczej stagnacji, bo przecież nic tak nie inspiruje twórczo, jak różnica poglądów. Szkoda jednak, że wciąż, mimo dwudziestu lat wolnej Polski, nie stać nas na merytoryczną dyskusję o sprawach najważniejszych. Dalej spieramy się, czy jesteśmy „prawi”, czy „lewi”, czy jesteśmy „liberałami”, czy „prawdziwymi katolickim patriotami”, nie do końca potrafiąc wytłumaczyć co naprawdę znaczy na przykład słowo „liberalizm”.

A to tylko hasła, których prawdziwe znacznie zostało dawno zapomniane. Teraz są tylko propagandowymi sloganami używanymi na wyborczych wiecach i w politycznych sporach, których bezproduktywność często przeraża.

Ale widocznie taka jest i być musi polityka. Widocznie nie trafiają do nas logiczne argumenty, język ewidentnych korzyści i wizja rozwoju. A szkoda, bo hasło, - synteza dwóch wyborczych sloganów – „Zgoda buduje, bo Polska jest najważniejsza” dawało nadzieję, że rzeczywiście nie ma Polski A i B, a jest tylko różnica zdań, która konstruktywnie wykorzystana, może pchnąć nasz kraj jeszcze bardziej do przodu.

Szymon Matuszyński
Bankier.pl
s.matuszynski@firma.bankier.pl
Źródło:
Tematy
Światłowód z usługami bezpiecznego internetu
Światłowód z usługami bezpiecznego internetu
Advertisement

Komentarze (8)

dodaj komentarz
~W.A.STEGIERSKI
CALA WLADZA W REKACH PLATAFORMY? PRAWIE CALA. KILKANASCIE MIESIECY.NIEZALEZNIE CZY TUSK PRZEPROWADZI REFORMY CZY NIE. REFORMUJAC STRACI POPARCIE ,,BIEDNIEJSZEJ,,CZESCI SWYCH WYBORCOW.NIE REFORMUJAC(CO ZAMIERZA UCZYNIC) WEPCHNIE POLSKE W KRYZYSOWE G..NO I TEZ STRACI POPARCIE. PRZEPROWADZAJAC REFORMY MOZE STRACIC WLADZE I ZACHOWAC CALA WLADZA W REKACH PLATAFORMY? PRAWIE CALA. KILKANASCIE MIESIECY.NIEZALEZNIE CZY TUSK PRZEPROWADZI REFORMY CZY NIE. REFORMUJAC STRACI POPARCIE ,,BIEDNIEJSZEJ,,CZESCI SWYCH WYBORCOW.NIE REFORMUJAC(CO ZAMIERZA UCZYNIC) WEPCHNIE POLSKE W KRYZYSOWE G..NO I TEZ STRACI POPARCIE. PRZEPROWADZAJAC REFORMY MOZE STRACIC WLADZE I ZACHOWAC TWARZ. NIE PRZEPROWADZAJAC REFORM STRACI WLADZE I TWARZ. I ...SPRAWA PRAWICY LIBERALNEJ W POLSCE. PO I PIS NIE SA PARTIAMI LIBERALNYMI NI PRAWICOWYMI, SA W STYLU ,,WSZYTO DOBRE CO POZWALA NAM RZADZIC,,CZYLI CZYSTY NEO-PROGRESS. PO WYKORZYSTUJE ELEMENTY IDEI LIBERALNYCH W GOSPODARCE ZAS PIS W PROGRAMACH SPOLECZNYCH. LECZ SA TO TYLKO FRAGMENTY LIBERALIZMU W DUZEJ ILOSCI ZUPY POPULISTYCZNO-SOCJAL-NEO-PRO...
~dede
całą władzę między innymi mieli też hitler , stalin i wielu innych opsesjonistów władzy
~dede
politolodzy i politologia to patologia
~pirek
Nonsensowna i szkodliwa społecznie teza o rzekomym "podziale narodu". Więszość elektoratu Kaczyńskiego to ludzie niewykształceni, bez swojego zdania, dla których ksiądz jest wyrocznią i którymi kler może manipulować. Ma to znaczenie tylko przy wyborach, ale prawie żadne w życiu. Równie dobrze można pisać o podziale na wykształconych Nonsensowna i szkodliwa społecznie teza o rzekomym "podziale narodu". Więszość elektoratu Kaczyńskiego to ludzie niewykształceni, bez swojego zdania, dla których ksiądz jest wyrocznią i którymi kler może manipulować. Ma to znaczenie tylko przy wyborach, ale prawie żadne w życiu. Równie dobrze można pisać o podziale na wykształconych i nie, na ludzi ze wsi i z miasta itd.
Jest to tylko podział medialny, głoszony przez dziennikarzy, którzy nie potrafią napisać nic mądrego, więc szukają taniej sensacji.
~polak
to nie podział na wykształconych czy nie tylko na biednych ibogatych......po szuka poparcia u bogatych a pis u biednych.....kazda z nich zabiega o swoich......i tyle ....taki jest podział w społeczenstwie....
~wyborca
Niech nam żyje PRL bis pod przewodnią siłą Polskiej Zjednoczonej Partii Tuska.
Hip hip Hurra !
~Luk
Czy PO i PIS tak bardzo się różnią? Obie partie określają się jako prawicowe. Czy rzeczywiście świadczy to o podziale narodu?

Powiązane:

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki