Braster nie będzie dysponował 29 maja 2019 roku środkami pozwalającymi na wykup obligacji serii A o łącznej wartości nominalnej 10,5 mln zł - podała spółka w komunikacie. Zarząd chce przesunąć termin wykupu na 29 listopada 2020 roku.
"W związku z przedłużającym się procesem realizacji warunków umowy o emisji i subskrypcji obligacji zamiennych na nowe akcje oraz warrantów subskrypcyjnych zawartej z European High Growth Opportunities Securitization Fund, z uwagi na fakt, iż obecna sprzedaż systemu Braster nie generuje przychodów na poziomie pozwalającym na pokrycie kosztów funkcjonowania spółki, jak również z powodu niedojścia do skutku emisji akcji spółki serii K, zarząd emitenta ocenia, iż w dniu 29 maja 2019 r. spółka nie będzie dysponowała środkami pozwalającymi na wykup obligacji serii A o łącznej wartości nominalnej 10,5 mln zł" - napisano w komunikacie. W reakcji na tę informację akcje Brastera tanieją we wtorek rano o 13 proc.
W konsekwencji braku możliwości spłaty zarząd podjął decyzję o zwołaniu na 28 maja zgromadzenia obligatariuszy, którego porządek obrad obejmować będzie m. in. zmianę terminu wykupu obligacji, zmianę terminu płatności odsetek i wprowadzenie mechanizmu częściowego wcześniejszego wykupu obligacji poprzez okresową amortyzację ich wartości nominalnej. Termin wykupu obligacji ma być przesunięty na 29 listopada 2020 roku.
Czekając na zastrzyk gotówki
W ocenie zarządu spółki przesunięcie terminu wykupu i umożliwienie ich okresowej amortyzacji przy jednoczesnym zaangażowaniu kapitałowym European High Growth Opportunities Securitization Fund w spółkę w postaci obejmowania kolejnych transz obligacji zamiennych na akcje, powinno - jak podano - pozwolić na całkowite zrealizowanie zobowiązań wobec obligatariuszy obligacji serii A.
Przypomnijmy, teoretycznie Braster zapewnił sobie finansowanie umową zawartą 5 marca. Zgodnie z jej treścią European High Growth Opportunities Securitization Fund miałby w zamian za wypłacone na rzecz Brastera poszczególne transze środków pieniężnych zaoferowane zostaną obligacje o wartości nominalnej 100.000 zł zamienne na akcje. Łącznie do Brastera w ten sposób miałyby - według ówczesnych zapowiedzi - trafić 44 mln zł pozwalające załatać dziurę powstałą w finansach w wyniku fatalnej sprzedaży produktu Brastera.
Umowa jest jednak warunkowa i wymaga m.in. zgody WZA na emisję. Te miały zostać przegłosowane na walnym 2 kwietnia, tyle że... zabrakło chętnych do głosowania. Na WZA stawili się akcjonariusze odpowiadający za ledwie 2,05 proc. kapitału spółki, przez co brak kworum uniemożliwił podjęcie uchwały wymaganej przez wspominaną umowę. Głosowanie powtórzono 29 kwietnia, wówczas kworum nie było już wymagane i wymagane uchwały przeszły. Cały proces się jednak przesunął.
Braster wciąż nie zarabia
Dodatkowo zgoda WZA to nie jest jedyny warunek. Jak zauważa sam Braster "finansowanie ze strony European High Growth Opportunities Securitization Fund jest zależne od spełnienia określonych warunków wynikających z zawartej z nim umowy, a w konsekwencji na dzień sporządzenia niniejszego raportu spółka nie jest w stanie określić ostatecznej wysokości środków, jakie pozyska od funduszu" - napisano w komunikacie.
Braster zanotował w 2018 roku 19,8 mln zł straty netto wobec 24,9 mln zł straty rok wcześniej. Więcej o problemach spółki pisaliśmy w tekście "Rejterada rady nadzorczej. Problemy Brastera coraz poważniejsze". W artykule tym zwracaliśmy uwagę, że Braster może mieć problemy ze spłatą wspomnianych obligacji.
Warto także pamiętać, że dziura kapitałowa i brak płynności to nie przyczyna problemów Brastera, a skutek. Głównym problemem spółki jest słabość jej produktu, którego sprzedaż w ledwie niewielkim procencie pozwala pokryć koszty. Notowane kwartał w kwartał ogromne - jak na skalę spółki - straty sprawiają, że Braster przepala gotówkę i do dalszego funkcjonowania potrzebuje kolejnych jej zastrzyków. Jeżeli na tym polu sytuacja się nie poprawi, to pieniądze z European High Growth Opportunities Securitization Fund niewiele zmienią. Bez zmiany po stronie operacyjnej Braster będzie studnią bez dna i inwestorzy powinni o tym pamiętać.
Adam Torchała




















































