Spośród siedmiorga poszkodowanych w piątkowym wybuchu gazu na probostwie kościoła ewangelicko-augsburskiego w Katowicach-Szopienicach, do szpitali trafiły trzy osoby; dwoje dzieci w wieku 3 i 4 lat przewieziono na badania do szpitala pediatrycznego - wynika z informacji straży pożarnej i pogotowia.


"Na tę chwilę siedem osób zostało wydobytych lub wyszło spod gruzów o własnych siłach, w tym dwoje dzieci. Trzy z tych siedmiu osób zostały zabrane do szpitala. Osoby te były przytomne, w kontakcie" - poinformowała na miejscu wybuchu rzeczniczka śląskiej straży pożarnej mł. bryg. Aneta Gołębiowska.
Dyrektor Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach Łukasz Pach podał, że po wybuchu na miejsce wysłano osiem zespołów ratownictwa medycznego, które bardzo szybko były na ul. Bednorza. Dyrektor potwierdził, że wśród poszkodowanych jest dwójka dzieci w wieku 3 i 4 lat, które zostały przewiezione do szpitala pediatrycznego. Jedna z osób dorosłych trafiła do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. Stan poszkodowanych był określany jako stabilny.
Wszystko wskazuje na to, że w przeszukiwanym przez strażaków gruzowisku nie ma już innych osób, nie ma jednak całkowitej pewności. "Cały czas trwa akcja, musimy to miejsce przeszukać. Dopóki gruzowisko nie zostanie całkowicie sprawdzone, nigdy takiej pewności nie mamy" - powiedziała rzeczniczka straży pożarnej.
"Trwa przeszukiwanie gruzowiska przez ratowników, kawałek po kawałku. W działaniach uczestniczy specjalistyczna grupa ratowniczo-poszukiwawcza z Komendy Miejskiej Straży Pożarnej w Jastrzębiu-Zdroju - to ratownicy z psami specjalnie przeszkolonymi do wyszukiwania ludzi pod gruzem" - dodała Aneta Gołębiowska.
Na miejscu wybuchu jest ok. 20 zastępów straży pożarnej. W wyniku eksplozji duża część ponad 100-letniego budynku plebanii zawaliła się - postało rozległe gruzowisko. W sąsiednich budynkach, m.in. dwóch pobliskich szkołach, wypadły szyby. W szkołach nie było zajęć, ponieważ trwają ferie. Na czas akcji ratowniczej strażacy i policjanci ewakuowali kilkaset osób z budynków mieszkalnych w promieniu kilkuset metrów.
Najprawdopodobniej wybuch gazu w Katowicach przy ul. Bednorza.#Katowice #gaz #wybuch #pilne @remizapl @KGPSP @Strazacki pic.twitter.com/NeaKT6ZaX2
— Piotrek (@PiotrSilesia) January 27, 2023
Jak poinformował podkomisarz Łukasz Kloc z Komendy Miejskiej Policji w Katowicach, na miejscu jest m.in. policjant-przewodnikiem z psem do wyszukiwania zapachów materiałów wybuchowych. Wszystko jednak wskazuje na to, że wybuchł gaz. "Potwierdzamy informację, że w budynku, w którym doszło do wybuchu, była zainstalowana instalacja gazowa służąca zarówno do ogrzewania tego budynku, jak również do gotowania" - powiedział policjant.
Potwierdził, że - jak wstępnie ustalono - w budynku prawdopodobnie było siedem osób. "I wiemy o siedmiu osobach, które opuściły ten budynek – czy to wskutek akcji ratowniczej czy same (...). Na chwilę obecną nie potwierdzam, aby doszło do zdarzenia śmiertelnego czy aby w środku miały znajdować się inne osoby" - mówił podkomisarz Kloc.
Wojewoda śląski: nie żyje druga z osób poszukiwanych po wybuchu w kamienicy
Odnaleziono ciało drugiej z osób poszukiwanych po wybuchu w kamienicy w Katowicach - poinformował wojewoda śląski Jarosław Wieczorek. Jak zaznaczył, pod gruzami prawdopodobnie już nikogo nie ma, ale nadal trwają działania ratunkowo-poszukiwawcze.
Wojewoda śląski poinformował po godz. 15, że nie żyje także druga z poszukiwanych. "O godzinie 14.43 zostało odnalezione ciało drugiej osoby. Niestety został również stwierdzony zgon tej osoby" - powiedział.
Wieczorek przekazał, że prawdopodobnie pod gruzami nie znajduje się już nikt. "Ale oczywiście prace ratunkowo-poszukiwawcze dalej będą przez Straż Pożarną prowadzone" - dodał. (PAP)
autorzy: Agnieszka Ziemska, Mateusz Babak
agzi/ mtb/ akub/
Świadkiem wybuchu był pan Daniel, który pracował obok, na budowie. Kiedy usłyszał wybuch - ruszył z pomocą - wyprowadził z gruzowiska kilkoro poszkodowanych. "Usłyszeliśmy wybuch zza rogu z kolegą i zobaczyliśmy kupę kurzu. Na początku nie było widać co to jest – czy to jest budynek czy samochód. Po chwili zobaczyłem, że nie ma budynku, mnóstwo gruzu dookoła” - opowiadał dziennikarzom.
Po chwili ze środka wyszedł zakrwawiony mężczyzna z dzieckiem, lekko rannym. „Pytałem ile osób jest w budynku, ten pan odpowiedział, że około trzech. Nie myśląc wszedłem do budynku, zobaczyłem, że kobieta gdzieś tam jest w tym kurzu. Wszedłem na górę, była w samych klapeczkach, więc bałem się, że może sobie zrobić krzywdę, pomogłem jej wyjść. Następnie wyszło dziecko, całe poobijane. Kobieta powiedziała, że w środku jest jeszcze mężczyzna przysypany gruzem, więc nie myśląc pobiegłem do niego" - opisywał.
Mężczyzna był przysypany gruzem od pasa w dół, pan Daniel próbował go wydobyć z gruzowiska. Po chwili przyłączyli się ratownicy, którzy próbowali się także dostać do sąsiednich pomieszczeń. Wtedy opuścił gruzowisko.(PAP)
autorzy: Mateusz Babak, Krzysztof Konopka, Marek Błoński
kon/ mab/ mtb/ mark/