Zmarł jeden z policjantów, rannych podczas środowych zamieszek na Kapitolu w Waszyngtonie - podała w czwartek CNN, która powołuje się na trzy źródła. To piąta ofiara śmiertelna wydarzeń w siedzibie amerykańskiego Kongresu.


W czasie zamieszek w środę śmierć poniosło czworo zwolenników prezydenta Donalda Trumpa, w tym Ashli Babbit z San Diego, która służyła w przeszłości w siłach powietrznych Stanów Zjednoczonych. Rannych zostało ok. 50 funkcjonariuszy policji.
CNN pisze, że oficer zmarł w czwartek w szpitalu w wyniku obrażeń, odniesionych w starciach podczas szturmu tłumu na siedzibę Kongresu. Więcej szczegółów nie podano.
Kim były ofiary zamieszek?
Znana jest tożsamość pięciu osób, które straciły życie w trakcie środowych zamieszek na Kapitolu. W budynku parlamentu została śmiertelnie postrzelona kobieta, od ran zmarł policjant. Przed gmachem zmarły trzy osoby, jedna z nich została stratowana przez tłum. Według AP kapitolińska straż dwukrotnie odrzuciła oferty pomocy.
Śmiertelnie postrzelona 35-letnia Ashli Babbitt pochodziła z Kalifornii. Przez 14 lat służyła w amerykańskiej armii - w siłach powietrznych. "Ashli była lojalna i pełna pasji, jeśli chodzi o to, w co wierzy. Kochała ten kraj i czuła się dumna, że służyła w wojsku" - twierdzi jej szwagier Justin Jackson. Kobieta zaangażowana była w głoszący teorie spiskowe ruch QAnon.
Mąż Babbitt nie poleciał z Babbitt do Waszyngtonu. W piątek planował odebrać swoją małżonkę z lotniska w Kalifornii.
Funkcjonariusz policji Kapitolu, który zastrzelił kobietę, zostanie skierowany na przymusowy urlop, a jego uprawnienia policyjne zostały zawieszone do czasu zakończenia dochodzenia.
W czwartek wieczorem w szpitalu zmarł oficer, który odniósł poważne obrażenia w starciach w parlamencie. Do straży Kongresu mężczyzna dołączył w 2008 roku, wcześniej służył w armii.
Udział w protestach zakończył się tragicznie także dla 34-letniej Rosanne Boyland z Georgii, która została stratowana przez tłum.
Z kolei na atak serca w trakcie zamieszek zmarł 55-letni Kevin Greeson z Alabamy. "Wszyscy tak bardzo go kochaliśmy. Zrobił ze mnie mężczyznę, którym dziś jestem" - napisał w mediach społecznościowych jego syn Kyler Greeson. "Chodziliśmy na pokazy samochodów [...]. Razem z nim i moim bratem jeździliśmy na motocyklach i świetnie się bawiliśmy. Był wspaniałym człowiekiem. Tak bardzo go nam brakuje. Proszę, miejcie naszą rodzinę w swych myślach i modlitwach" - dodał.
W trakcie szturmu na Kapitol zmarł także 50-letni Benjamin Philips z Pensylwanii, który rozmawiając przez telefon ze swoją żoną, dostał wylewu. Mężczyzna był informatykiem i zagorzałym sympatykiem Donalda Trumpa.
Szef policji złoży rezygnację
Szef policji Kapitolu Steven Sund złoży rezygnację 16 stycznia w związku ze środowymi wydarzeniami w siedzibie amerykańskiego Kongresu - poinformowała w czwartek agencja AP, powołując się na źródła. Wcześniej dymisji Sunda zażądała szefowa Izby Reprezentantów Nancy Pelosi.
Sund oświadczył w czwartek, że policja przygotowana była na pokojową demonstrację zwolenników prezydenta Donalda Trumpa i nie spodziewała się brutalnego ataku. Dodał, że w czasie swojej 30-letniej służby policyjnej nie doświadczył czegoś tak wstrząsającego.
Podczas zamieszek na Kapitolu funkcjonariusze sił federalnych, odpowiedzialni za ochronę Kongresu, pozwolili zwolennikom urzędującego szefa państwa na szturm na Kapitol, przez co parlamentarzyści musieli uciekać.
Przedstawiciele straży Kapitolu anonimowo przyznają, że było ich zbyt mało, by odeprzeć tłum, narzekają także na brak koordynacji działań. Sund utrzymywał, że napór protestujących był przytłaczający, a podległe mu oddziały były atakowane.
Jak informuje Associated Press, trzy dni przed protestami Pentagon zapytał straż Kapitolu, czy potrzebuje wsparcia Gwardii Narodowej. Gdy tłum wtargnął do budynku resort obrony zaoferował agentów FBI. Straż według doniesień AP dwukrotnie odrzuciła oferty pomocy.
W starciach rannych zostało blisko 50 funkcjonariuszy, zmarło czterech demonstrantów
Minister edukacji podała się do dymisji
Amerykańska minister edukacji Betsy Devos to druga osoba z administracji rzędowej prezydenta Donalda Trumpa, która podała się do dymisji w związku ze środowym atakiem na Kapitol. Wcześniej swoją rezygnację zapowiedziała minister transportu Elaine Chao.
"Nie można zaprzeczyć, że wasza retoryka wpłynęła na sytuację i jest dla mnie punktem zwrotnym" - oświadczyła minister w liście skierowanym do Donalda Trumpa, którego kopię otrzymały amerykańskie media.
Devos sprawowała funkcję ministra edukacji od początku kadencji Trumpa. Postrzegana była jako kontrowersyjna szefowa resortu.
Wcześniej w czwartek minister transportu Elaine Chao zapowiedziała, że złoży rezygnację po ataku na Kapitol. Chao, prywatnie żona przywódcy republikańskiej większości w Senacie Mitcha McConnella, zakomunikowała, że jej rezygnacja wejdzie w życie w poniedziałek.
Szefowa resortu tłumaczyła, że środowy atak zwolenników Trumpa na Kapitol "bardzo ją zmartwił - do tego stopnia, że nie może po prostu odłożyć tego na bok".
W związku z atakiem na Kapitol rezygnację ogłosiło także wielu urzędników administracji niższego szczebla, w tym kilku współpracowników Białego Domu. (PAP)
zm/