Policja w Brukseli zatrzymała mężczyznę, którego podejrzewa o zastrzelenie w poniedziałek wieczorem w stolicy Belgii dwóch szwedzkich kibiców piłkarskich, jednak nie potwierdzono jeszcze, czy zatrzymany jest faktycznym sprawcą ataku - podała we wtorek agencja Reutera.


Prokuratura generalna nie ma pewności, że mężczyzna, który - według Reutera - został postrzelony i ujęty w jednej z kawiarni, jest sprawcą poniedziałkowego ataku.
Zamachowiec-dżihadysta, który zabił dwóch szwedzkich kibiców w Brukseli, zmarł w szpitalu
45-letni Tunezyjczyk, który w poniedziałek wieczorem zastrzelił w Brukseli dwóch szwedzkich kibiców piłkarskich, a trzeciego ranił, zmarł we wtorek szpitalu - podał portal informacyjny 7sur7.
Wcześniej rozgłośnia radiowa RTBF, powołując się na władze, potwierdziła, że zatrzymany i "zneutralizowany" mężczyzna to poszukiwany zamachowiec.
Według różnych źródeł policja wciąż poszukuje wspólnika dżihadysty, który filmował atak.
"Nie możemy wykluczyć możliwości współudziału" - powiedziała minister spraw wewnętrznych Annelies Verlinden, cytowana przez belgijskie media.
Rzecznik prokuratury Eric Van Duyse powiedział agencji AFP, że policja otworzyła ogień, po czym zatrzymała podejrzanego o zabójstwo kibiców. Rzecznik nie wyjaśnił, czy podejrzany został ranny. Również AFP zastrzega, że tożsamość mężczyzny ma być jeszcze formalnie ustalona.
Minister sprawiedliwości Belgii Vincent van Quickenbrone na konferencji prasowej we wtorek rano potwierdził, że zamachowiec to 45-letni Tunezyjczyk, który w 2019 roku ubiegał się w Belgii o azyl. W następnym roku jego wniosek został rozpatrzony negatywnie i otrzymał on nakaz opuszczenia terytorium kraju. Niedługo potem zniknął i nie pojawiał się w polu widzenia służb i władz. Prawdopodobnie mieszkał w brukselskiej dzielnicy Scharbeek, gdzie w nocy z poniedziałku na wtorek antyterroryści prowadzili intensywne poszukiwania.
Według śledczych nie ma dowodów na to, że napastnik miał jakikolwiek związek z niedawnym wznowieniem konfliktu między Izraelem a Hamasem. Prawdopodobnym motywem ataku było szwedzkie obywatelstwo ofiar. Władze Szwecji zdecydowały w sierpniu o podniesieniu stopnia zagrożenia terrorystycznego z poziomu trzeciego (podwyższonego) do czwartego (wysokiego) w związku z groźbami ze strony organizacji islamistycznych po akcjach palenia Koranu w Sztokholmie. Zwracano uwagę na zachowanie ostrożności również za granicą.
Do zamachu doszło około godziny 19.00 w pobliżu Place Sanctelette - około 5 km od stadionu Króla Baudouina I (dawniej Heysel), gdzie odbywał się mecz.
Na nagraniu wideo wykonanym przez świadka zdarzenia widać mężczyznę w odblaskowej pomarańczowej kurtce i białym kasku, z bronią, który zsiada ze skutera i strzela do uciekających ludzi na ulicy. Rusza za nimi w pościg, oddając kolejne strzały, m.in. do osoby leżącej na ziemi. Następnie wsiada na skuter i ucieka. Krzyczy przy tym "Allahu akbar" (Allach jest wielki).
Na nagraniu wideo udostępnionym na Facebooku przez domniemanego zamachowca widać, mężczyznę, który ma na sobie tę samą pomarańczową kurtkę i przedstawia się jako Slayem S. Nazywa siebie "wojownikiem na ścieżce Allaha". "Żyjemy na drodze naszej wiary i umieramy na drodze naszej wiary. Zabiłem trzech Szwedów, chwała Allahowi" – mówi, przyznając, że jest dżihadystą Państwa Islamskiego.
Według portalu 7sur7 zamachowiec jest Tunezyjczykiem, który ubiegał się w Belgii o azyl. Jego wniosek został rozpatrzony negatywnie i otrzymał on nakaz opuszczenia terytorium Belgii.
Zamachowiec wciąż pozostaje na wolności. Premier Belgii Alexander De Croo wezwał mieszkańców Brukseli do zachowania czujności.
"Składam najszczersze kondolencje bliskim ofiar tchórzliwego ataku w Brukseli. Śledzimy rozwój sytuacji i prosimy mieszkańców Brukseli o zachowanie czujności" – napisał De Croo na platformie X (d. Twitter).
Odbywający się w Brukseli mecz eliminacyjny do ME 2024 w piłce nożnej miedzy Belgią i Szwecją został przerwany, a kibice poproszeni o nieopuszczanie stadionu.
"Władze sprawdzają, jak bezpiecznie wyprowadzić ze stadionu kibiców meczu Belgia-Szwecja. Kibice otrzymują więcej informacji na miejscu" – podało w serwisie X Krajowe Centrum Kryzysowe (CCN).
Władze wprowadziły w Brukseli czwarty - najwyższy - poziom zagrożenia terrorystycznego. Policja apeluje do mieszkańców, by - poza absolutną koniecznością - nie opuszczali domów.
Z Brukseli Artur Ciechanowicz