Mamy w 2023 r. 70 mld zł na waloryzację i dodatkowe świadczenia dla emerytów. Jest to możliwe dzięki mądrej polityce – powiedział w czwartek wiceminister finansów Artur Soboń.


"Mamy 70 mld zł na waloryzację i dodatkowe świadczenia dla emerytów w roku 2023. To jest możliwe dzięki mądrej polityce fiskalnej, rosnącej bazie podatkowej, uszczelnieniu systemu podatkowego, rozwojowi gospodarczemu" – powiedział Soboń podczas konferencji prasowej w czwartek w Lublinie.
Wiceminister finansów stwierdził, że przez ostatnie pięć lat Polska jest wśród najszybciej rozwijających się gospodarek w UE.
"Jesteśmy liderem, jeśli chodzi o możliwość rozwoju gospodarczego. Wszystko to sprawia, że nasz PKB, który odziedziczyliśmy po poprzednikach – ok. 1,8 bln zł – dzisiaj już przekracza 3 bln zł, a wydatki na rodzinę, szeroko rozumiane, w 2023 r. to ponad 80 mld zł" – wymienił.
Przyznał, że polska gospodarka i państwo zmagają się z kolejnymi szokami: covidowym, surowcowym, wojennym, spowolnieniem gospodarczym i wysoką inflacją. Dlatego – dodał – ważna jest polityka państwa nakierowana na wsparcie rodziny.
"Szczególnie w tym czasie widać, jak ważna jest polityka państwa, która od samego początku wzięła w jej centrum rodzinę rozumianą wielopokoleniowo, także poprzez wsparcie dla osób starszych" – stwierdził, dodając, że w 2023 r. emerytów czeka – ze względu na wysoką inflację – rekordowa rewaloryzacja, ale też 13. i 14. emerytura.
"To będzie rok, w którym nie tylko rewaloryzacja będzie rekordowa – ze względu na wysoką inflację – to jest blisko 42 mld zł, ale też 13. i 14. emerytura. Choć ta czternastka nie jest wpisana jako obowiązek ustawowy, ale przygotowujemy, aby ona była ponownie w tym roku wypłacona emerytom. To jest kolejne 28 mln zł" – zapowiedział wiceminister, dodając, że pomoc państwa dla osób starszych jest w tym roku szczególnie widoczna.
"To jest coś, co nas różni od poprzedników, którzy osoby starsze oszukali" – stwierdził, nawiązując do wprowadzonej w 2012 r. przez rząd PO-PSL reformy zakładającej wzrost wieku emerytalnego.
"Styl procedowania ustaw, które wprowadziły dla Polaków wiek emerytalny, który sprawiał, że kobiety musiały pracować 7 lat dłużej, to styl czystego oszustwa. To jest styl, w którym nasi poprzednicy traktowali Polaków" – powiedział. Jak dodał, rząd PiS przywrócił wiek emerytalny do wcześniejszego poziomu 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn.
Wprowadzona w 2012 r. przez rząd PO-PSL reforma zakładała wzrost wieku emerytalnego o trzy miesiące każdego roku, począwszy od 2013 r. Tym samym mężczyźni mieli osiągnąć docelowy wiek emerytalny (67 lat) w 2020 r., a kobiety – w 2040 r. Regulacja przewidywała też możliwość przejścia na wcześniejszą, tzw. częściową emeryturę (miały do niej prawo kobiety w wieku 62 lat z co najmniej 35-letnim stażem ubezpieczeniowym – obejmującym okresy składkowe i nieskładkowe – oraz mężczyźni, którzy ukończyli 65 lat i mieli co najmniej 40 lat stażu ubezpieczeniowego). Osoby, które przepracowały co najmniej 30 lat na roli, mogły również przechodzić na wcześniejszą emeryturę: w wieku 55 lat kobiety i w wieku 60 lat – mężczyźni.(PAP)
Autor: Piotr Nowak
pin/ joz/