Jesteśmy tu dziś w obronie wolnych mediów, wolnego słowa; gdy będziemy solidarni, wygramy, zmieciemy razem tę władzę - powiedział w niedzielę szef PO Donald Tusk podczas protestu w Warszawie przeciwko uchwalonej w piątek przez Sejm nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji.


W Warszawie przed Pałacem Prezydenckim odbywa się protest przeciwko tzw. ustawie medialnej; podobne manifestacje odbywają się w innych miastach w Polsce.
Przeczytaj także
"Jesteśmy tu dziś w obronie wolnych mediów, wolnego słowa, ale chciałbym, byśmy każdego dnia myśleli, pamiętali też o tych, którzy nie mogą związać końca z końcem, bo drożyzna zabija ich budżety domowe, o tych wszystkich, którzy siedzą dziś zrozpaczeni w domu, bo dla ich bliskich chorych na COVID nie ma miejsca w szpitalu. O tych wszystkich, którzy są przez tę władzę upokarzani, jak Sebastian z Seicento, na którego ruszyła cała machina państwowa" - powiedział Tusk.
Szef PO podkreślił, że mówi m.in. w imieniu tych, "którzy nie mogli wyjść na ulice polskich miast w obronie wolnych mediów, ale byli na przykład kilka tygodni temu tu z nami, na ulicach Warszawy i innych miast w obronie Polski europejskiej, w imieniu tych, którzy ciągle protestują w Białym Miasteczku, w imieniu pracowników cywilnych sądów i prokuratury, którzy też niedaleko od Białego Miasteczka cierpliwie walczą o swoje".
Przeczytaj także
"Gdy będziemy razem solidarni, wygramy, zmieciemy razem tę władzę, nie będzie po nich śladu" - oświadczył lider PO.
Przywołał również słowa Czesława Miłosza, które umieszczono na pomniku poległych stoczniowców w Gdańsku po tym, jak wygrała Solidarność. "Ci ludzie, którzy wówczas te słowa Czesława Miłosza umieścili na pomniku stoczniowców, oni dziś by dedykowali dokładnie te same słowa tej władzy, która dziś Polskę rujnuje" - powiedział Tusk.
"Te słowa jakże dobrze pasują do tego dzisiejszego naszego spotkania. Adresuję je do mieszkańca tego Pałacu i jego mocodawcy: +Nie bądź bezpieczny, poeta pamięta. Możesz go zabić, urodzi się nowy. Spisane będą czyny i rozmowy. Lepszy dla Ciebie byłby świt zimowy i sznur, i gałąź pod ciężarem zgięta+. Pamiętajcie o tych słowach wielkiego poety, pamiętajcie o tym, co czeka każdą władzę, która sprzeniewierza się ojczyźnie" - powiedział Tusk.
Przeczytaj także
Trzaskowski: apelujemy do prezydenta, by choć raz był ze społeczeństwem obywatelskim
Trzaskowski, który także uczestniczył w proteście mówił, że Polacy dożyli trudnych czasów, w których zadaje się im pytanie, czy Polska nadal jest demokratycznym krajem?
"Odpowiedź jest bardzo prosta. Tak, nadal jesteśmy demokratycznym krajem, ale tylko dzięki wam, dzięki społeczeństwu obywatelskiemu. Dzięki temu, że tu jesteście, że nie dajecie sobie i nam odebrać nadziei, wielkie brawa dla was" - powiedział polityk, zwracając się do zebranych.
Ocenił, że obecnie w Polsce trwa "czas niesłychanie trudny", w którym nie tylko trwają zmagania lekarzy z koronawirusem, ale także, jak stwierdził, "niszczony jest samorząd i zabiera się nam - wam - pieniądze, gdy niszczona jest edukacja, gdy jeden absurd goni kolejny absurd, próbuje się niszczyć wolne media".
Przeczytaj także
"I tutaj nie chodzi o jedną stację telewizyjną. Tu chodzi o to, że po jednej stronie mamy propagandę za miliardy, z drugiej strony niszczone są wszystkie wolne media - albo są wykupywane przez koncern paliwowy, albo naciskane, albo tak jak w tej chwili prześladowane przez chęć zmiany prawa. A za chwilę (będzie) cenzura internetu, za chwilę próba wygaszenia wszystkich niezależnych źródeł informacji. Ale my sobie na to nie pozwolimy" - podkreślał prezydent Warszawy.
Wskazywał, że te zjawiska może powstrzymać tylko siła społeczeństwa obywatelskiego. "W takich momentach jesteśmy razem, nawet jeśli ta cyniczna władza na kilka dni przed świętami próbuje wprowadzić kolejne ograniczenia, to właśnie my, społeczeństwo obywatelskie, wszyscy którzy walczyli o polską demokrację na ulicach przez ostatnie lata, przedstawiciele partii politycznych jesteśmy tu razem przed tym pałacem" - mówił.
Zaapelował też do prezydenta Andrzeja Dudy "by choć raz był ze społeczeństwem obywatelskim".
Przeczytaj także
Zandberg: intencją tzw. ustawy medialnej jest likwidacja konkretnej stacji, dlatego powinna być zawetowana
"Jestem tu dziś, choć jak państwo wiecie, często spieram się z liberalnymi dziennikarzami. Więc jak się domyślacie, nie przyszedłem tu dziś, by im kadzić. Przyszedłem tu dziś, bo wierzę w pluralizm i wierzę, że także państwo wierzycie w pluralizm. Polacy są bardzo różni - są konserwatyści, są liberałowie, są socjaliści i media muszą to odzwierciedlać" - mówił podczas manifestacji poseł Lewicy, lider partii Razem Adrian Zandberg.
"To, co dzieje się dziś, to jest zagrożenie dla tej wolności i dla tej różnorodności. Żadne media, i to jest kwestia zupełnie fundamentalna dla demokracji, nie mogą zostać podporządkowane władzy. I żadna władza, i to jest kwestia fundamentalna dla demokracji, nie może używać administracyjnych sztuczek, by ograniczać wolność słowa" - zaznaczył.
Przeczytaj także
Przekonywał, że w Polsce musi być gwarancja pluralizmu mediów, a "tej gwarancji i gwarancji wolności słowa dziś, pod rządami Prawa i Sprawiedliwości, po prostu nie ma". "Ta ustawa, która została przepchnięta w sposób absolutnie skandaliczny, ma bardzo czytelną intencję. Tą intencją jest likwidacja konkretnej redakcji, stacji telewizyjnej. I na to nie może być zgody. I dlatego ta ustawa powinna zostać zawetowana. Chcemy weta" - oświadczył Zandberg.
Głos zabrał również lider Polski 2050 Michał Kobosko, który podkreślał, że "jedną z rzeczy absolutnie najważniejszych są wolne media". "Chcemy być dumni z naszej ojczyzny, chcemy czuć się wolni, walczyć o wolność, gdy ktoś próbuje nam ją odebrać. (...) Będziemy o nią walczyć" - oświadczył polityk.
Według Koboski, "PiS próbuje walczyć z mediami w sytuacji prawdziwego dramatu, który dzieje się obok nas". "Codziennie pół tysiąca z nas traci życie z powodu COVID. (...) PiS walczy z mediami w sytuacji, gdy (prezydent Rosji Władimir) Putin zażądał od (prezydenta USA Joe) Bidena wpływu na los naszej ojczyzny, prawa do decydowania, jacy żołnierze mogą stacjonować w Polsce" - wskazywał.
Budka: bronimy nie jednej stacji, a fundamentalnych zasad
„To nie jest walka tylko o jedną stację, to nie jest walka o to, by móc sobie pilotem wybierać, co chcemy oglądać, to jest przede wszystkim walka z tymi tchórzami, którzy boją się, że ludzie mając wolny wybór po prostu wybiorą lepszych od nich. Oni tracą władzę, oni są tylko dlatego, że łączy ich kasa i łączą ich afery. Gdyby nie wolne media, wiele osób nie dowiedziałoby się o tym, jacy podli ludzie dzisiaj rządzą Polską” – mówił do zebranych wiceszef Platformy Obywatelskiej.
Zaapelował do osób popierających opozycję, aby w czasie świąt starały się udostępniać i rozpowszechniać informację o protestach przeciw „lex TVN”. „Pokazujcie, że ten protest jest o elementarne, fundamentalne zasady” – apelował Budka.
"Przed 1989 r. było, jak chce tego Kaczyński; też była tylko jedna telewizja, też byli ludzie pokroju Kurskiego. Dzisiaj tego chce Kaczyński: chce drugiego PRL-u, bo on nie zna innej rzeczywistości. (…). Jemu się wydaje, że jeżeli wyłączy inne stacje telewizyjne, jeżeli wyłączy internet, ludzie zaczną postrzegać świat tak, jak on go widzi. Ale ten świat Kaczyńskiego się kończy” – uznał przekonując, że rząd PiS upadnie tak, jak upadła komuna, ponieważ Polacy teraz, jak i wtedy, są mądrzejsi, niż wydaje się władzy.
W rozmowie z PAP Budka powiedział, że to ważne, aby pokazywać obywatelski sprzeciw wobec „lex TVN” i presją na prezydenta w tej sprawie wymóc zawetowanie ustawy. „Jeżeli prezydent Andrzej Duda zdecyduje się wreszcie być tym, co czego został przez suwerena powołany, czyli strażnikiem Konstytucji, pierwszą osobą w państwie, to nie wyobrażam sobie innej decyzji, niż weto” – wskazał wiceszef PO. „Wolne media to jest coś, bez czego demokracja nie istnieje” – zaznaczył.
Uznał, że prezes PiS zdecydował się na przegłosowanie „lex TVN” w „odruchu desperacji”. „Aby przykryć bardzo ważną sprawą, jaką są wolne media chociażby absolutną porażkę, jaką jest walka z pandemią, niemoc władzy i rozpadający się mu, kruszejący obóz zjednoczonej prawicy, wypadek Beaty Szydło i kłamstwa, które wychodzą – próba wmanewrowania w ten wypadek niewinnego człowieka i kwestie horrendalnej drożyzny” – wymienił.
Ocenił przy tym, że mimo wszystko PiS obawia się protestów społecznych. „Pamiętam spojrzenie Jarosława Kaczyńskiego, jak były protesty z 2016 r. Kaczyński nie ma odwagi, on nie chodzi po ulicach, nie idzie zrobić zakupów, nie weźmie hulajnogi, jak Donald Tusk i nie przejedzie się po Warszawie. Oni nie wychodzi do otwartej debaty. Kaczyński wie, że w uczciwej rywalizacji, takiej fair, z dostępem do rzetelnych informacji, po prostu polegnie” – powiedział PAP wiceszef PO.
Podczas katowickiej demokracji przemawiał też m.in. filozof, kulturoznawca, b. rektor Uniwersytetu Śląskiego, obecnie rady Sejmiku Woj. Śląskiego prof. Tadeusz Sławek, który zaznaczył, że krytyczny, samodzielny ogląd rzeczywistości tworzy się na podstawach dostępu do informacji i wielości punktów widzenia. „Jeżeli nie chcemy, żeby ktoś nas informował, czy jesteśmy szczęśliwi, czy nie i na jakich warunkach – brońmy wolnych mediów” – zaapelował.
Głos w Katowicach zabierali też m.in. europoseł Łukasz Kohut (Wiosna, S&D) czy poseł Michał Gramatyka (Polska 2050). Posłanka KO Monika Rosa z Nowoczesnej mówiła, że protesty wobec „lex TVN” są konieczne m.in., aby pokazywać Unii Europejskiej i światu, że Polacy nie godzą się na odbieranie wolności. „Bez wolnych mediów nie będzie wolnych wyborów, nie będzie demokracji i nie będzie przyszłości dla tego kraju” – przekonywała Rosa.
Autorzy: Sylwia Dąbkowska-Pożyczka, Piotr Śmiłowicz, Wiktoria Nicałek, Mateusz Babak