Podczas środowej sesji zdecydowanie najgorzej radzącym sobie sektorem jest energetyka. Spadki na "czempionach" to jednak nie tylko kwestia dzisiejszej sesji. Wyceny Tauronu, PGE i Enei szorują bowiem po historycznych minimach, a Energa zbliża się do dołka z 2016 r. Od początku roku giełdowa wartość energetycznego kwartetu spadła o blisko 12 mld zł.


Polskie spółki energetyczne znów znalazły się w odwrocie. W środę spadki gościły niemal na całej GPW, wyraźnie najgorszym sektorem była jednak energetyka - WIG-Energia tracił bowiem aż 3,7 proc. To w dużej mierze zasługa czterech spółek kontrolowanych przez Skarb Państwa (odpowiadają one za przeszło 87 proc. indeksu). Najsłabiej z tego grona prezentowała się PGE, która traciła 4,4 proc. Ponad 4 proc. tracił także Tauron, 3,8 proc. zaś Energa. Cała trójka znalazła się w gronie czterech najsłabszych spółek indeksu WIG20. W dół szła także notowana w mWIG-u Enea, której wycena spadała o 1,9 proc.
Dzisiejsze spadki to przede wszystkim konsekwencja wczorajszych doniesień dotyczących podpisania przez Energę i Eneę porozumienia z FIZAN Energia w sprawie jego potencjalnego zaangażowania kapitałowego w projekt budowy elektrowni Ostrołęka C w wysokości do 1 mld zł. Wspomniany FIZAN to fundusz zarządzany przez TFI Energia, którego jedynym akcjonariuszem jest PGE. Pojawiły się więc obawy, że już nie tylko Enea i Energa będą zaangażowane w projekt, ale także inne spółki na czele z PGE. Ta ostatnia szybko się jednak odcięła, informując, że jeżeli chodzi o FIZAN, " to nie byłyby środki PGE".
Dziś minister Tchórzewski dodał, że w TFI Energia mogłyby być lokowane np. pieniądze z pracowniczych programów emerytalnych spółek energetycznych. Majstrowanie polityków przy związanych z energetyką miliardach wyraźnie się jednak inwestorom nie spodobało, co pokazały właśnie wspomniane spadki na akcjach giełdowego kwartetu.
Spółki szorują po dnie
Warto jednak dodać, że spadki spółek energetycznych to nie tylko kwestia dzisiejszej sesji. Tauron wczoraj był po raz pierwszy w historii notowany poniżej dwóch złotych. Po dnie szura także Enea, historyczne minima wyznaczyło w sierpniu także PGE. Jedynie Energa trzyma się wyraźnie powyżej dna swoich notowań, również jej nie ominęły jednak przeceny. Od początku roku jej wartość spadła o 35 proc., więcej w energetycznym kwartecie stracił tylko Tauron (40 proc.). Równo 30-proc. spadek zaliczyła także Enea, najlepsze w zestawieniu PGE od początku roku potaniało zaś o 28 proc. Łącznie przez ostatnie dziewięć miesięcy kapitalizacja czterech energetycznych spółek kontrolowanych przez Skarb Państwa spadła aż o 11,8 mld zł. Indeks WIG-Energia z wynikiem -29,1 proc. jest zaś drugim najsłabszym branżowym indeksem na GPW. Radzi sobie nawet gorzej niż indeks spółek budowlanych (-28 proc.), o których problemach ostatnimi czasy jest głośno.
Zmiana giełdowej wartości spółek energetycznych (w mld zł) | |||||
---|---|---|---|---|---|
PGE | Tauron | Enea | Energa | Suma | |
Początek 2018 roku | 22,53 | 5,35 | 5,08 | 5,27 | 38,22 |
Dziś | 16,22 | 3,21 | 3,56 | 3,41 | 26,40 |
Zmiana | -6,31 | -2,14 | -1,52 | -1,86 | -11,82 |
Zmiana w proc. | -28,01% | -39,95% | -29,87% | -35,31% | -30,93% |
Źródło: Notoria EquityRT |
Warto dodać, że spółki te pokazują coraz niższą rentowność. Przykładowo w I półroczu 2018 roku (finalne raporty przedstawili PGE, TPE oraz ENG, dane dla ENA bazują zaś na danych wstępnych) odnotowały one łącznie 33,15 mld zł przychodów, czyli aż o 10 proc. więcej niż w porównywalnym okresie przed rokiem. Miało to związek po pierwsze z wyższymi cenami energii oraz wyższą, które - bazując na giełdowych danych dla Rynku Dnia Następnego - wzrosły ze 151 zł/MWh do 197 zł/MWh. Po drugie zaś z wyższą produkcją - wzrost z 48,7 do 56,4 TWh - związaną m.in. z przejęciem przez PGE polskich aktywów EDF-u (+5,2 TWh) oraz otwarciem bloku w Kozienicach (+2,3 TWh).


Jednocześnie jednak za przychodami nie idą równie duże zyski, co w zeszłym roku. Najlepiej wygląda to na poziomie EBITDA, która dla całej czwórki wzrosła rok do roku w I półroczu o 3 proc. (przy wzroście przychodów o 10 proc. przypomnijmy). Na poziomie zysku netto mamy już jednak spadek o 20 proc. Poprawę jako jedyna zanotowała Energa, pozostała trójka zanotowała dwucyfrowe spadki. Energa jako jedyna poprawiła także rentowność na poziomie EBITDA, dla całej czwórki spadła ona w I półroczu o 1,8 p.p. do 25,1 proc. Swoje zrobiła m.in. wyższa o 9 proc. cena węgla, jednak to nie ona jest głównym problemem energetycznych spółek.
Brukselski problem
Tutaj znów wracamy do polityki, tym razem jednak nie w wymiarze polskim, a europejskim. Podstawowym bowiem wyzwaniem dla energetycznego kwartetu jest obecnie polityka Unii Europejskiej faworyzująca OZE kosztem energetyki węglowej. Tymczasem Polska wciąż produkuje z węgla niemal 80 proc. energii elektrycznej (w przypadku PGE to zaś nawet 90 proc.). Kluczowym narzędziem w ręku UE są uprawnienia do emisji CO2. Te zaś względem średniej z I półrocza 2017 roku, w I półroczu 2018 roku były droższe aż o 152 proc. - To efekt rynkowego odbioru zakończenia reformy systemu EU ETS - tłumaczy PGE. W listopadzie 2017 rok w trakcie tzw. trilogu, wypracowano porozumienie między Parlamentem Europejskim, Komisją Europejską oraz Radą Europejską, co do ostatecznego brzmienia przepisów dyrektywy 2003/87/WE, która zaostrza walkę o dostępne w puli uprawnienia.


Tymczasem polskie spółki, chcąc zgodnie z europejskim prawem produkować energię elektryczną z węgla, muszą wykupować wspomniane uprawnienia. Przykładowo PGE w I półroczu 2018 roku wyemitowała 35,2 mln Mg (1 Mg=1 tona) dwutlenku węgla. Tymczasem na cały 2018 rok spółce przydzielono uprawnienia do emisji 14,1 mln Mg. Luka jest więc spora.
Kontrowersyjna Ostrołęka
Również z polityką UE związane są obawy dotyczące wspominanej na początku artykułu inwestycji w Ostrołękę C. Niektórzy eksperci podnoszą, że przy obecnych tendencjach panujących w Brukseli inwestycja może być nieopłacalna. W ostatnim swoim raporcie Fundacja Inicjatyw Strategicznych Instrat wyliczyła, że wartość bieżąca netto projektu to -2,3 mld zł, co oznacza, że nigdy się on nie zwróci. Oczywiście w raporcie poczynionych zostało sporo założeń, które nie muszą się spełnić, jest on jednak dobrym dowodem na istnienie opozycji wobec Ostrołęki. Sam pomysł, właśnie z uwagi na wątpliwą opłacalność, nie cieszy się też zbyt dużą popularnością wśród inwestorów giełdowych, stąd wymienienie nazwy PGE w kontekście tego projektu mogło odstraszyć od spółki część rynku.


Sam koszt budowy bloku ma według podpisanej w lipcu umowy wynieść 6 mld zł brutto. Jego włączenie do sieci ma zaś nastąpić w 2023 roku, jego moc ma zaś sięgnąć 1 GW. Generalnym wykonawcą jednostki jest konsorcjum firm GE Power i Alstom Power System. Elektrownia będzie spalała na dobę od 9 do 11 tys. ton węgla. Ostrołęka C ma być ostatnim nowym blokiem węglowym w Polsce. Udziałowcami projektu są Energa oraz Enea. Na początku września walne zgromadzenie tej pierwszej wyraziło kierunkową zgodę na przystąpienie wraz z Eneą do realizacji projektu, walne zgromadzenie Enei w tym samym celu zwołane jest na 24 września.