Jamie Dimon, prezes banku JP Morgan, nie przebierał w słowach, komentując wzrost popularności bitcoina. Jego zdaniem wirtualna waluta to oszustwo, a rządy prędzej czy później wezmą się za rynek kryptowalut.


- To oszustwo – tymi słowami Dimon określił Bitcoina w trakcie zorganizowanej przez CNBC konferencji finansowej „Delivering Alpha”.
- Nie mówię „sprzedawaj bitcoiny”, bo jego cena może dojść do 100 000 dolarów za sztukę zanim spadnie. Nie doradzam, co powinno się zrobić. Moja córka kupiła bitcoiny, a teraz, po tym jak ceny poszły w górę, myśli, że jest geniuszem – powiedział Dimon.
Prezes największego pod względem aktywów banku w Stanach Zjednoczonych (2,5 biliona USD), podał interesujące uzasadnienie swojego sceptycyzmu wobec wirtualnych walut.
- Rządy to przede wszystkim twórcy pieniądza. Kontrolują go poprzez banki centralne, wiedzą, gdzie jest i do kogo trafia. Widzicie, że teraz Chiny zamykają bitcoinowe giełdy – stwierdził.
- Obecnie rządy traktują bitcoina jak nowinkę technologiczną. Poczekajcie jednak, gdy ktoś oberwie albo będzie go używał do niewłaściwych celów, co przecież dzieje się już teraz. Wtedy rządy zamkną to wszystko. Taka jest moja teza – powiedział Dimon.
- Żyjąc w Wenezueli, Ekwadorze czy Korei Północnej, lepiej używać bitcoina niż ich lokalnych walut. To samo nie tyczy się jednak Stanów Zjednoczonych. Żyjąc tutaj spekulujesz, tak jak w czasie tulipomanii. To po prostu nie jest realna rzecz i prędzej czy później zostanie zamknięta – dodał.
Jak informuje CNBC, Jamie Dimon dodał także, że „bez sekundy wahania” zwolniłby każdego pracującego w jego banku tradera, który wszedłby na rynek bitcoina.
- To sprzeczne z naszymi zasadami, a ponadto taki trader okazałby się głupcem – powiedział.
Prezes JP Morgan Chase zaznaczył jednak, że należy oddzielać technologię blockchain. Sam bank w ubiegłym roku rozpoczął pilotażowy program wykorzystania tej technologii w codziennej działalności, co miałoby na celu obniżenie kosztów.
Słowa szefa jednej z największych instytucji finansowych na świecie przyczyniły się do spadku cen bitcoina z 4200 dolarów do poniżej 4000 dolarów. Dziś nad ranem największa z wirtualnych walut odrobiła część tych strat i jej kurs utrzymuje się w granicach 4025 dolarów. To wciąż o 315 proc. więcej niż na początku tego roku.
Wczoraj rynki finansowe lotem błyskawicy obiegł raport Bank of America Merill Lynch, według którego inwestowanie w bitcoina z myślą o wzroście jego ceny to zdaniem zarządzających z Wall Street obecnie najbardziej „oblegana” pozycja na rynku.
Michał Żuławiński